20

397 21 1
                                    

Moja ofiara próbowała zerwać pnącza które dzieliły go od drzwi. Zablokowałam również przejście do sypialni nie spiesząc się jakoś specjalnie. Wyjełam pałeczke z kieszeni przeobrażając ją spowrotem w miecz który oparłam o biuro. Zerknelam na ofiarę lecz zamiast ją zauważyłam pięść kierującą się w moją stronę. Szybko złapałam ją ściskając. Mężczyzna padł na kolana przez ból. Moje źrenice rozszerzyły się by po chwili stać się pionowe. Wzmocniłam uścisk łamiąc mu palce. Mężczyzna krzyczał próbując wyrwać się z uścisku. Puściłam go obracając się przodem do biurka.
- Jeszcze raz, a twe tortury przedłużą się.
Mówiłam stanowczym lecz spokojnym głosem. Przejechałam dłonią po biurkiem wyczarowując nóż, nożyczki chirurgiczne, bicz, igłę, obcęgi i klucz szwedzki. Odwróciłam się spowrotem w stronę mojej ofiary. Złapałam go za koszule zmuszając do wstania a następnie usiądzenia na krzesło. Związałam go lina unieruchamiając klatkę piersiową, lecz tak by mógł oddychać i kończyny. Wyjełam szkło z jego ręki odrzucając je za siebie. Złapałam miejsca obok rany ściskając ją. Usłyszałam syk z gardła faceta, który nie śmiał mi nawet spojrzeć w twarz. Wróciłam do biurka chwile się zastanawiając co wybrać.
- Wiesz kim jestem?
Odpowiedziała mi cisza przerywana ciężkim oddychaniem mężczyzny. Obróciłam głowe w lewą stronę zerkając na niego.
- Zadałam ci pytanie.
- J-Jesteś Melody'a, prawda?
Uśmiechnęłam się dotykając klucza.
- Prawda. Wiesz czemu to się dzieje?
Znowu cisza.
- N-nie w-wiem.
- Nie?
Złapałam za klucz lekko sie obracając bokiem do mężczyzny.
- W takim razie ci przypomnę.
Zamachnełam się trafiając kluczem idealnie w genitalia mojej zabawki która się wydarła. Zabrałam narzędzie odkładając je na wcześniejsze miejsce. Na spodniach mężczyzny pojawiła się plama krwi a po jego polikach spływały łzy. Podeszłam do niego ze zmartwioną miną.
- Boli?
Delikatnie przeczesałam mu dłonią włosy. W odpowiedzi pokiwał potwierdzająco głową. Nagle złapałam go za włosy i pociągnęłam do tyłu.
- Będzie bardziej.
Szepnełam mu do ucha wracając do biurka. Wzięłam nożyczki i przeciełam mu koszule po czym zerwałam ją z niego. Zamieniłam je na igłę kucając za plecami zabawki. Zaczęłam powoli wbijać mu igłę po całych plecach. Mężczyzna przeklinał cicho zaciskając dłonie. Krew leciała drobnymi stróżkami. Wstałam i pozbyłam się oparcia fotela, teraz mężczyzna pochylił się do przodu. Podeszłam do biurka i wzięłam kolejne narzędzie tortur chowając je za plecaki. Zamachnełam się uderzając biczem w plecy ofiary. Od razu się wyprostował zdzierając sobie gardło. Na plecach została jak dla mnie drobna szrama. Uderzyłam jeszcze raz tylko mocniej. I jeszcze raz. I jeszcze i tak przez następną godzinę. Krew już lała się potokami a plecy przypominały teraz papkę. Odłorzyłam bicz i usiadłam na biurku. Mężczyzna ciężko dyszał, był wykończony.
- Czemu?
Cichy szept przerwał ciszę. Wzięłam butelkę wody i odkręciłam, wylewając zawartość na mężczyznę. Patrzyłam się na niego kilka minut po czym zeskoczyłam z biurka i otworzyłam okno.
- Sam sobie odpowiedz.
Chwyciłam za nóż podchodząc do niego.
- A może mam ci przypomnieć?
Zaczęłam bawić się nożem podrzucając nim.
- Marta.
Na klatce zrobiłam jedną kreskę.
- Dominika.
Obok jednej zrobiłam kolejną.
- Annna i Maria.
Przekreśliłam trzy kreski czwartą. I tak pięć razy wymieniając imiona. Klatka mężczyzny pokryła się krwią. Na końcu zrobiłam wielkiego X od ramion do biodra. Wzięłam obcęgi uśmiechając się słodko do mężczyzny.
- Zastanawiałeś się kiedyś jak wyglądające palce bez paznokci? Bo ja tak i z chęcią bym to zprawdziła.
Jego oczy rozszerzyły się pod wpływem strachu. Po policzkach spłyneły kolejne łzy.
- Nie, proszę.
Szepnął błagalnie patrząc się na mnie.
Chwyciłam go delikatnie za dłoń wyprostowując palce. Złapałam obcęgami jeden z paznokci i gwałtownie pociągnęłam do siebie. Straszliwy krzyk rozległ się po pokoju. Zacisnoł dłoń tak mocno na ile potrafił. Uderzyłam narzędziem w nadgarstek przez co wyprostował palce które szybko zostały unieruchomione przez linę. Zaczęłam wyrywać każdego paznokcia po kolei. Moja ofiara cały czas krzyczała i błagała o koniec.
- Już? Ale to dopiero początek.
Mężczyzna kręcił głową na boki mówiąc nieme: ,,Nie, błagam". Zdjełam buty z jego stóp po czym usiadłam po turecku.
- Wpadła bomba do piwnicy...
Zaczęłam wyliczać przygładając obcęgi do palców.
- Napisała na tablicy...
Mężczyzna zegnoł lekko palce.
- ...SOS głupi pies. Tam go nie ma a tu...
Zamachnełam się trafiając w średniego palca.
-...jest.
Bawiłam się tak przez 30 minut. Znudzona wstałam i odłorzyłam obcęgi na biurko sama się o nie opierając.
- Co by tu z tobą zrobić?
Skrzyżowałam ręce zamyślając się. Podłoga wokół faceta była cała od krwi zresztą nie tylko podłoga. Na moich ubraniach znajdowały się plamy krwi szczególnie w okolicy bioder. Podeszłam do zabawki łapiąc go za podbródek. Oczy które niedawno były czekoladowe zbladly. Puściłam go i odwiązałam. Złapałam go za ramię kazać wstać. Wzięłam kartkę i podałam mu długopis.
- Masz piszac to co ci mówię i tylko to, zrozumiano?
Niepewnie przytaknął potwierdzająco głową. Dyktowałam mu powoli i wyraźnie kolejne słowa. Gdy się podpisał chwyciłam miecz i poderznełam gardło. Usunełam wszystkie odciski moich palców i zniknełam. Byłam u siebie w łazience. Zdjełam ciuchy i włożyłam je do prania. Nalałam wody i weszłam do wanny. Po odpręrzajacej kąpieli ubrałam pidżame. Wsunełam się pod kołdrę oddając się w ramiona Morfeusza.

Siemka! ^^ Nie wierzę w to co robię. 😱 Jak tam dzionek? 😁
Do nastepnego! 😙


,,Zabójczyni" // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz