53

192 17 6
                                    

Obudziłam się o 5:14. Leżąc w łóżku myślałam o Hiszpanie. Zastanawiałam się co z nim zrobić. Przez jakiś czas i tak nie mogę wrócić do swojej postaci, więc mogłabym to wykorzystać. Może uda mi się mu wybić to zauroczenie z głowy. Leniwie wstałam z łóżka. Rozglądając się po pokoju szukałam pomysłu na siebie. Miałam jeszcze 3 godziny snu, lecz czułam, że nie dam rady zasnąć. Zerknęłam na kalendarz zawieszając wzrok na 31 grudnia. Sylwester. Przydałoby się już przygotować. Ruchem ręki otworzyłam szafę, a z niej wyleciały czarne jeansy, luźna szara bluzka na jedno ramię, bielizna, oraz moja ukochana bluza. Po ubraniu się związałam włosy w luźny kok. Zeszłam na dół gdzie założyłam trapery w moro. Wyszłam z domu z bluzą zawiązaną wokół pasa. Mimo niskiej temperatury nie było mi zimno. Jakoś nigdy specjalnie nie odczuwałam zima, pierwszy raz poczułam jak wskoczyłam do jeziora w zimę chcąc złapać rybę dla dziadka. Uśmiechłam sie na to wspomnienie.

~~~ Kilka lat temu~~~

Stanęłam na skalę, która była przy jeziorze. Widok był naprawdę piękny. W ostatnich dniach spadło mnóstwo śniegu. Razem z dziadkiem zrobiliśmy z niego kilku bałwanów wokół naszego obozowiska, żeby nas chroniły. Spojrzałam na zamarznięte jezioro. Zeskoczyłam ze skały na lód. Był bardzo gruby, więc nie bałam się, że pęknie. Zrobiłam kilka kroków i usiadłam przykładając ucho do zamarzniętej wody. Słyszałam jak pode mną pływają ryby. Podniosłam głowę i podwinełam rękawy za dużej bluzy. Ogień zapalił się na moich dłoniach. Uwierzyłam z niego okrąg na szerokość ramion i gwałtownie upuściłam. Wyjęłam krę i odłożyłam obok. Bez zastanowienia wskoczyłam do wody, czego szybko po żałowałam. Poczułam strasznie nie przyjemne uczucie. Wypłynęłam z wody cała się trzęsąc. Co to jest? Zaniepokojona pobiegłam pędem do obozu.

- Dziadku!

Staruszek wrzucał drewno do ogniska, gdy tylko mnie zobaczył sięgnął po koc którym mnie przykrył.

- Meluś, co się stało?

- To nie ważne! Musimy się stąd oddalić!

Złapałam go za rękaw starego swetra i zaczęłam szarpać. Dziadek uklęknął i posadził mnie na kolanie.

- Spokojnie, powiedz czemu jesteś cała roztrzęsiona i wilgotna?

- No bo zapasy nam się skończyły i chciałam złapać rybę dla ciebie, więc poszłam nad jezioro. Gdy weszłam do wody to dziwnie się poczułam. Dziadku musimy iść! Ono jest na pewno zaczarowane! A co jeśli coś ci się stanie?

Staruszek zaczął się śmiać na co nadymałam policzki. Nie rozumiałam dlaczego go to śmieszy.

- To nie jest śmieszne!

- Meluś przysięgam ci, że jezioro nie jest zaczarowane. To co czułaś, to właśnie jest zimno.

Zasmuciłam się. Teraz wiedziałam co dziadek czuł każdej zimy. Przytuliłam się do niego mocno.

- Jest ci teraz zimno?

- Nie, Różyczko.

~~~Teraźniejszość ~~~

- Jebany kłamca.

Założyłam bluzę i weszłam do sklepu. Ruchem nadgarstka wyłączyłam alarm wraz z kamerami. Wzięłam jeden z koszyków wybierając się na poszukiwania potrzebnych mi rzeczy. Gdy już wszystko miałam podeszłam do kasy gdzie zostawiłam pieniądze. Poczułam drganie w kieszeni. Wyciągłam telefon i spojrzałam na godzinę. Była 7:27, oprócz tego sprawdziłam wiadomość od Alex'a.

Dzień dobry księżniczko :*

Pomyliłeś numery baranie, księżniczką to ja na pewno nie jestem.

Ale będziesz jak się, że mną ożenisz. <3

Schowałam telefon. Co on sobie wyobraża? Przyśpieszyłam chcąc jak najszybciej dojść do domu. W lesie wyczułam wilkołaka, który kręcił się blisko mnie. Zignorowałabym go, gdyby to nie był Demon. Zatrzymałam się i rozejrzałam dookoła.

- A ty gorąca jak zawsze.

Z za krzaków wyszedł czarnowłosy chłopak. Był uśmiechnięty w ten swój specyficzny sposób. Jak na ironię Alex bardzo podobnie się uśmiechał.

- Czego chcesz?

- Ostrzec cię, skarbie. Jakaś dziewczyna kręciła się po lesie. Jest jednym z nas.

- Krótko włosa brunetka?

- Dokładnie. Znasz ją?

- To Aida. Od pewnego czasu na mnie poluje.

- Myślę, że ktoś jeszcze macza w tym palce. Słyszałem jak z kimś rozmawiała przez telefon. Słuchaj oboje z chęcią byśmy sobie zęby powybijali, ale wszyscy czują, że coś się święci. Już odwiedziłem kilka grup i zawarłem z nimi sojusz. Jesteśmy gotowi do walki, lecz nie kryje, że mam nadzieje, że obejdzie się bez niej. Tak, więc... schowajmy na ten czas urazę i gniew. Zgoda?

Podszedł do mnie z wyciągniętą ręką. W jego oczach zobaczyłam niechęć jak i zmartwienie. Przeanalizowałam jego słowa i postanowiłam sama się z tym uporać.

- Nie, dam sobie radę sama.

Ruszyłam przed siebie zostawiając go za sobą, jednak szybko mnie dogonił i zatrzymał.

- Żartujesz sobie?! Jesteś totalną idiotką! Napewno namówi część z nas by do niej dołączyła. Nie możesz tak ryzykować. Jeśli ty zginiesz to my też. Wymordują nas!

Wymierzyłam siepowego trafiając go w twarz. Odsunął się ode mnie trzymając się za krwawiący nos.

- Wybacz, śpieszę się.

- Jebana suka!

Hejka! Jak wam minął weekend? Jak dla mnie zdecydowanie za szybko ;p

Do następnego! :3

,,Zabójczyni&quot; // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz