24

335 22 2
                                    

Obróciłam się na drugi bok mrucząc nie zrozumiałe nawet dla siebie słowa. Otworzyłam lekko oczy mocniej przytulając się do poduszki. Zamknęłam oczy po chwili szeroko je otwierając gdy zobaczyłam godzinę. Siódma pięćdziesiąt?! Kurwa!
- Marika!
Wyskoczyłam z łóżka o mało się nie wypierdalając na podłogę. Założyłam randomowe ciuchy i zbiegłam po schodach. Ubrałam glany, złapałam plecak i założyłam kaptur. Przeteleportowałam się od razu do szkoły przed szatnią. Ludzie koło mnie krzykneli ze strachu lecz nie przyjęłam się tym. Walłam plecak do szatni i instynktownie pobiegłam przed siebie szukając brązowowłosej. Znalazłam ją na 2 piętrze w towarzystwem elity. Jedna z tych blondynek ciągnęła ją za włosy. Poczułam w środku wściekłość, moje oczy zaszły czerwienią.
- Puść ją!
Mój głos rozbrzmiał po całym korytarzu. Każdy patrzał z lękiem w moją stronę.
- Bo co mi zrobisz?
Zaśmiała sie szyderczo ciągnąc ją mocniej. W kilku krokach znalazłam się przy tapeciarze mając już podniesioną pięść. Zatrzymała mnie jednak większa dłoń trzymając delikatnie lecz stanowczo mnie za nadgarstek.
- Słyszałaś co powiedziała? Puść ją.
Znowu ten głos. Blondyna puściła Marike która złapała się od razu za bolące miejsce. Rozluźniłam dłoń uwalniając się z uścisku. Złapałam Marike za ramię lekko ciągnąć ją za sobą w stronę schodów. Ominęłam bez słowa Alex'a który znowu się na mnie patrzył. Moje oczy wróciły do normalnych barw. Weszłam z nią do łazienki i sprawdziłam czy nikogo w niej nie ma. Po tym podeszłam do dziewczyny patrząc na nią. W jej oczkach widziałam cień obawy i strachu. Westchnełam cicho opierając się biodrem o parapet.
- Co ci mówili?
Zerkneła za okno bawiąc się palcami.
- Że zrobisz ze mną to samo jeśli później będę chciała się od ciebie odwrócić. Mówiła żebym przyłączyła się do nich ale ja nie chciałam, więc zaczęła wyzywać mnie od dziwek. Próbowała mnie przekonać, że jeżeli cie nie zostawię to zarobisz ze mnie mordercę lub to samo co z tym gościem. Ogólnie się powtarzała, więc nie mam co opowiadać.
Przeglądałam się jej chwile po czym przytuliłam ją. Spieła się nie spodziewając się tego ode mnie.
- Pamiętaj nigdy nie będę próbowała cie zmienić. Wystarczy, że ja już się pogubiłam w życiu.
Marika również mnie objęła tylko mocniej wtulając się we mnie. Oparłam głowe na jej głowie patrząc w lustro. Uśmiechnęłam się lekko do siebie również zwiększając uścisk. Po chwili puściłyśmy się idealnie w tym samym momencie zabrzmiał dzwonek.
- Chodź, mamy w-f.
Skierowałyśmy się w stronę szatni. Otworzyłam drzwi przepuszczają najpierw Marike co ją trochę zdziwiło. Wyjełam z torby leginsy 3/4 i trampki po czym je założyłam. Widziałam zazdrość w oczach połowy dziewczyn. Pokręciłam głową składając dłoń w pistolet i przejeżdżając nią po ramionach. Rękawy bluzy odpadły lądując na podłodze. Schowałam je do plecaka wraz ze spodniami.
- No chyba nie myślałyście że zdejme kaptur?
Rzuciłam do zawiedzionych dziewczyn które wróciły do przebierania się. Poprawiłam kaptur wychodząc z szatni. Usłyszałam gwizdanie po prawej stronie. Zerknełam tam zamykając drzwi. Starszi chłopacy patrzyli na mnie wygłodniałym wzrokiem. Prychnełam opierając się o ścianę.
- No cześć mała.
Obok mnie opierał się wysokiego chłopaka z czarnymi loczkami i brazowymi oczami. Podniosłam głowe krzyżując ręce.
- Mała to może być twoja pała, ja jestem ewentualnie niska.
Loczkowi zrzedła mina.
- Oooooo!
Chłopacy za nim krzyczeli jak opętani ciesząc się z nie wiadomo czego. A przynajmniej dla mnie. Czarnowłosy szczerząc się odwrócił się do grupy za sobą.
- Alex już ją lubię!
Krzyknął pokazując na mnie. Z grupy wyszedł Alex w towarzystwie jakiegoś blondyna zaś z szatni wyszły dziewczyny. Marika odrazu stanęła obok mnie patrząc na chłopaków. Loczkowaty uklonił się przed nami.
- Drogie panie jam jest Ramiro z Mataró, ten blondas to Matthew z Dos Hermanas, a ten tutaj książę to Alexander z Madrytu.
Pokazał kolejno na chłopaków. Ja z Mariką wymieniliśmy rozbawione spojrzenia. Pokłoniłam się z większą gracją pochylając głowe.
- Drodzy panowie jam jestem Melodia z tajemniczego miejsca zaś ta oto panna to Marika z Warszawy.
Wyprostowałam się patrząc na Ramira. Zerknełam za siebie zauważając oddalajacego się nauczyciela z dziewczynami.
- A teraz panowie my stąd spierdalamy bo nauczyciel nas ojebie.
Poszłam z Mariką na salę doganiając pozostałych. Ustawiliśmy się przed panem który już sprawdzał obecność. Gdy doszedł do mnie moje imię powiedział ciszej i jakby z wahaniem.
- Jestem, ćwiczę.
Spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami.
- W kapturze?
- A jak inaczej? Nie zdejme go tylko dlatego bo panu się to nie podoba.
Wysyczalam lekko poirytowana. Bez słowa wrócił do przerwanej czynności.
- Nie boisz się, że ci spadnie?
Zerknełam na Marike uśmiechając się.
- Nie muszę. Kaptur jest zaczarowany tak by nie spadł przy pierwszej lepszej okazji i by nikt go nie zdjoł nie licząc mnie.
- Dobra dzisiaj gramy w piłkę nożną z chłopakami.
Większość dziewczyn zaczęła marudzić gdy moje serce zabiło szybciej z podekscytowania. Spojrzałam na chłopaków którzy już się rozgrzewali. Poszłam za dziewczynami rozpoczynając rozgrzewkę. Biegłam wokół cali szybko lecz spokojnie przez co pierwsza skończyłam 2 kółka. Zrobiłam szpagat kładąc się na lewej nodze dotykając kostki i tak kilka razy. Czułam na sobie wzrok innych co mnie irytowało. Wstałam i zrobiłam rozkrok. Na zmianę przeglądałam dłonie do stóp, lewa do prawej i prawa do lewej. Po 5 minutach wszyscy staliśmy w szeregu. Przed nami stał Alex z jeszcze jednym chłopakiem wybierając ludzi do swojej drużyny. Zaczoł Alex, przejechał wzrokiem po szeregu zatrzymując się na mnie.
- Melody.
Z ociąganiem zbliżyłam się do niego stojąc 2 metry od niego z założonymi rękami. Po kilku minutach w szeregu zostało 3 osóby w tym Marika. Patrzyłam na nią co musiał zauważyć Alex bo po chwili zawołał ją. Dziewczyna stanęła obok mnie uśmiechając się delikatnie. Przyjrzałam się dokładniej dwóm pozostałym chłopakom. Jeden musiał być nowy bo go nie kojarzyłam.
- Paweł.
Owy chłopak przyszedł do nas przybijając piątkę z Alex'em. Po wyznaczeniu rezerwowych zaczęliśmy grę. Biegłam w pobliżu piłki obserwując rozmieszczenie zawodników. Reszta dziewczyn bardziej przeszkadzała niż pomagała swojej drużynie.
- Podaj!
Krzyknełam do chłopaka który został otoczony przez 2 chłopaków. Przyjęłam piłkę biegnąc do bramki. Sprawnie omijałam przeciwników. Przed bramką kopałam z całej siły piłkę trafiając. Uniosłam ręce do góry biegnąć na środek sali.
- Goooool!!!
Swoim zachowaniem zdezorientowałam wszystkich jednak ja nadal się szczerzyłam nie zwracając na nich uwagi. Do połowy lekcji strzeliłam jeszcze 4 razy czym wkurzałam przeciwników. Po tym zmieniłam się i stanęłam na bramce. Nie przepuściłam piłki do końca lekcji. Zerknełam szybko na zegar. Jeszcze pięć minut. Wróciłam wzrokiem przed siebie zauważając piłkę przed moja twarzą. Nie zdążyłam mrugnąć a już poczułam ból na twarzy. Siła uderzenia powaliła mnie na podłogę. Kurwa.

Siemka wszystkim! ^^ 🐇 Też tak macie, że nie lubicie czegoś robić ale jak tego nie zrobicie to dziwnie się czujecie? Bo ja mam tak z dopiskami od siebie. 😑
Do nastepnego! 😘😁

,,Zabójczyni" // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz