36

361 21 5
                                    

Powyższy rysunek jest mojego autorstwa xd

Leżałam na łóżku szperając w telefonie. Zapisywałam właśnie w kalendarzu urodziny Alex'a. Dwudziesty listopada. Po chwili urządzenie zaczęło wibrować powiadamiając mnie o połączeniu. Odebrałam.
- Halo?
- Cześć, tu Alex.
Usiadłam patrząc się w kołdrę.
- Emm hej.
- Możesz wyjść?
Kurwa.
- No~ mogę a cio?*
Po drugiej stronie usłyszałam cichy chichot.
- Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś wyskoczyć. Masz ochotę?
Przygryzłam lekko wargę wstając.
- Okej, masz 5 sekund.
Pojawiłam się przed drzwiami jego pokoju rozłańczając się. Zapukałam 3 razy. Za drzwi wydobył się dźwięk pośpiesznego wstania z łóżka. Chłopak biegał po pokoju z minute po czym otworzył mi drzwi. Stał zdyszany uśmiechając się do mnie. Miał na sobie czarne spodnie, biały podkoszulek a na to niedbale założoną niebiesko-białą koszule w kratę. Włosy wiecznie ułorzone do góry teraz były rozproszone na wszystkie strony świata.
- Spóźniłeś się o 55 sekund i 23 setne.
Chłopak otworzył szerzej drzwi wpuszczając mnie do środka. Pokój wyglądał jakby przeleciał przez niego huragan. Kołdra na podłodze tak jak i kilka ubrań, fotel zazwyczaj stojący przy biurku teraz leżał towarzyszając kaloryfelowi, doniczka na podłodze oczywiście zbita na kilka części. Alex poleciał do łazienki skąd lała się woda.
- Kuźwa no.
Zerknęłam do łazienki. Chłopak opierał się o zlew patrząc na zalaną podłogę. Zaśmiałam się pod nosem pstykając palcami doprowadzając pokój do ładu. W ciągu kilku sekund wszystko wróciło do normy.
- Dzięki.
Podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek. Spojrzałam na niego gniewnie odsuwając się. Z tym swoim uśmieszkiem wyszedł z pomieszczenia. Wrócił po 10 minutach z kubkami i kawałkami jakiegoś ciasta. Podał mi talerz odkładając herbaty na biurko.
- O ile dobrze pamiętam mieliśmy się przejść a nie zajadać ciastem.
Wzięłam kęs spoglądając na niebieskookiego.
- Tak z pustym żołądkiem? Mowy nie ma.

***Perspektywa Nicole***

Siedziałam na oddziale Laryngologii rozmawiając z chłopakiem który miał mieć dziś operacje. Uspokoił się dopiero gdy obiecałam mu, że będę obok niego podczas zabiegu. Gdy jechał na sale nie odwracał ode mnie wzroku jakby bojąc się, że zniknę. Lekarze wszystko już mieli przygotowane. Pomogłam Maćkowi wyjść na stół i usiadłam na taborecie tuż obok chłopaka. Pielęgniarka podała mu środek usypiający. Po kilku minutach blondyn zapadł w narkoze. Nie puszczając jego dłoni  patrzyłam uważnie co robią lekarze. Siedziałam tak do końca zabiegu dotrzymując obietnicy.

***Perspektywa Melody***

Szliśmy koło strumienia rozmawiając na różne tematy. W pewnym momencie zachwiałam się upadając na ziemie. Alex ukucnął obok i przyciągnął do siebie.
- Co jest?
Złapałam się za serce nic nie mówiąc. Ból rozprzechrzenił się po całym ciele. Złapałam go za dłoń mocno ściskając.
- N-nic takiego. Daj mi chwile.
Z trudem przypomniałam sobie tekst jakieś piosenki którą z jeszcze większym trudem zaczęłam śpiewać. Gardło bolało mnie niemiłosiernie, uroniłam kilka łez które spłynęły po policzkach. Gdy w końcu magia wleciała do wisiorka poczułam upragnioną ulgę. Powoli wstałam trzymając się Alex'a który patrzył na mnie zmartwiony.
- Co się stało?
- Em... n-nic naprawdę. Czasami tak mam, nie przejmuj się.
Chciałam ruszyć dalej lecz chłopak złapał mnie z rękę odwracając do siebie.
- Powiedz mi. Martwię się o ciebie.
- To nie jest ważne.
Zaciągnął szczękę patrząc mi stanowczo w oczy.
- Melody'a widzę przecież, że....
- NIC MI KURWA NIE JEST!
Wyszarpnęłam się i zaczęłam biec. Słyszałam jak Alex biegnie za mną, krzycząc moje imię. Gdy miałam uwolnić swoją wampirzą stronę, potknęłam się o wystające korzenie. Upadłam na twarz przeklinając siebie w myślach. Niebieskooki uklęknął przy mnie pomagając wstać. Tym razem złapał mnie za ramiona mocno trzymając. Oboje dyszaliśmy patrząc sobie w oczy.
- Proszę wytłumacz mi co się stało.
- Co cię to tak interesuje?
Uśmiechnął się delikatnie.
- Martwię się o ciebie. Tak nagle upadłaś... przestraszyłaś mnie.
Chłopak przytulił mnie czułe i stanowczo. Usłyszałam jak jego serce zaczyna szybciej bić. Stałam tak w jego objęciach nie wiedząc zbytnio co zrobić.
- Melody?
- Czego?
- Kocham cie.
Moje serce stanęło by po chwili zacząć bić jak szalone. Poczułam jak poliki nabierają czerwieni a ręce trząść. Nie zorientowałam się nawet kiedy Alex spoglądał mi w oczy. Uciekłam szybko wzrokiem na ziemie odsuwając się odrobinę.
- Mel...
- J-ja m-m-muszę już i-iść.
Odwróciłam się szybko i zaczęłam biec chyba jak jeszcze nigdy. Po godzinie biegu zatrzymałam się na polanie. Wykończona położyłam się na trawie. Kocham cie. On mnie kocha. On nie może mnie kochać. Zciągnełam kaptur i dotknęłam swoich policzków, były wręcz gorące. Zdjęłam bluzę zostając w krótkim rękawku. Wstałam do siadu i zaczęłam się kołysać do śpiewanych piosenek.

Siemka! Jak wrażenia? Mam nadzieje, że zadowoliłam troszkę część z was. ^^ Piszcie swoje reakcje w komentarzach.

Przybywam też do was z informacją, otóż zaczynam powoli pisać 2 opowiadanie pt. ,,Ofiara". Oczywiście ,,Zabójczynia" nadal będzie kontynuowana zaś ,,Ofiara" będzie taką odskocznią. Będzie dość rzadko wstawiana jednak postaram się żeby rozdziały pojawiały się przynajmniej 2 razy w miesiącu. Co wy na to?

Do następnego! 😘

* błąd zrobiony specjalnie

,,Zabójczyni" // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz