55

161 15 3
                                    

Leniwie otworzyłam oczy. Spojrzałam na telefon, który wskazywał 8:20. Już miałam wyskakiwać z łóżka, lecz przypomniałam sobie, że dziś nie ma pierwszej lekcji. Minęło kilka dni odkąd przyszłam do szkoły jako chłopak. Zdziwiło mnie, że przez ten czas nie było Alex'a. Wstałam i poszłam do pokoju Helena. Chłopak siedział przy swoim biurku i coś tworzył, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Podeszłam do jego szafy biorąc jeansy oraz białą bluzkę z koszulą w kratę. Wzięłam ciuchy i poszłam się ubrać. Po tym poszłam na dół, gdzie kręciła się część dziewczyn.

- Widzę, że nasz przystojniak się obudził.

Zero objęła mnie ramieniem.

- Kiedy wreszcie pójdziesz na łowy? Odkąd chodzisz do budy mało zabijasz.

- Wiem, wiem. Ale teraz nie mam na to czasu. Zastanawiam się czy w ogóle dziś iść do szkoły. Przydałoby się zwołać zebranie dowódców.

Weszliśmy do kuchni i zabrałam się za robienie tostów.

- Coś się dzieję?

Zegarek stanęła obok mnie z złożonymi rękami.

- Chyba szykuje się bitwa.

- Jaka bitwa?

Do kuchni wszedł Jeff z chłopakami.

- Na pewno nie wasza.

Wzięłam swoje śniadanie i usiadłam przy stole.

- Nie wygłupiaj się. Wiesz, że możesz na nas liczyć.

Candy usiadł koło mnie. Reszta patrzyła na mnie uważnie. Widziałam, że martwią się o mnie.

- Nie chcę was narażać. Sama dam sobie radę.

- Nie dasz.

Spojrzałam na Jeff'a. Wiedziałam, że nie będzie łatwo go przekonać.

- Dam, nauczę się zgodności.

W kuchni zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na mnie jakbym oszalała. Nagle w pomieszczeniu pojawił się Slendermanem ze swoimi braćmi: podrywacz Offenderman, projektant Trenderman i kolejny clown Splendorman. Pierwszy zauważył mnie ten w garniturze w kolorowe kropki.

- Melunia! Jak dobrze cię..

Wzięłam jednego tosta w rękę i wyszłam.

- ...widzieć?

***Perspektywa Alex'a***

Wszedłem do budynku szkoły. Widziałem jak młodsze dziewczyny szepczą do siebie patrząc się na mnie zalotnie. Zignorowałem je i poszedłem dalej. Po drodze zaczepiła mnie Aida.

- Cześć, gdzie byłeś? Sporo się wydarzyło pod twoją nieobecność.

- Co takiego?

- Przyjechał uczeń z wymiany za Melody.

Od razu się ożywiłem.

- Gdzie teraz jest?

- Melody? Nie wiadomo.

- Dzięki, że mi powiedziałaś.

- Nie ma sprawy, zawsze jestem chętna pomóc.

Zostawiłem plecak pod klasą i ruszyłem znaleźć tego ucznia. Zauważyłem, że Marika rozmawia z jakimś chłopakiem. Podszedłem do nich.

- Hej Mari. Wiesz gdzie jest ten uczeń z wymiany?

- To ja.

Spojrzałem na niższego ode mnie chłopaka. To była Melody w swojej męskiej wersji, tylko, że nie miała pasemek na włosach, oraz jej oczy były koloru nieba. Nie miała również swojego tatuażu.

- Twój głos... zmieniłaś go.

- Tak, tak, lecz mów lepiej do mnie jak do chłopaka, którym zresztą obecnie jestem.

Byłem nieźle zmieszany. Moja ukochana, była przeciwnej płci. Myślałem, że to będzie tylko na chwilę, ale wyglądało na to, że będzie tak przez kilka kolejnych dni. Rozbrzmiał dzwonek na lekcje.

- A i jak coś to jestem Damian.

- J-jasne. Na razie.

Wróciłem pod swoją klasę zastanawiając nad moimi uczuciami.

***Perspektywa Melody***

Weszłam zadowolona do klasy. Widziałam jego zmieszanie i niepewność. Miałam nadzieję, że wyrzuci te amory z głowy.

- Mel, mam takie pytanie.

Zerknęłam na Mari.

- Za kilka dni jest Gwiazdka i jest urządzany bal. Wiem, że pewnie będziesz chciała ją spędzić z nimi, ale...

- Z chęcią przyjdę.

Uśmiechnęłam się do zaskoczonej brunetki.

- Damian! Możesz sobie flirtować na przerwie, a teraz skup się na lekcji proszę.

Spojrzałam na nauczyciela i uczniów, którzy odwrócili się w naszą stronę.

- Ależ oczywiście, prze Pana.

***Perspektywa Aidy***

Wracałam do hotelu, w którym tymczasowo mieszkałam. Myślami byłam przy zabójczyni. Mimo że zmienianie postaci wydawało się dziecinnie proste to wymagało to dużo czasu i magii. Tym bardziej jeśli chodziło o zmieniane płci. Nie wielu udało się to opanować. Jak na złość nie byłam w tej grupie. Weszłam do pokoju. Tym razem nie było tych dwóch idiotek, więc mogłam spokojnie pomyśleć. Mam już elfkę, wampira i syrena. Czas by zdobyć większą grupę. Muszę również skontaktować się z królową demonów. Dzięki niej będę o wiele silniejsza. Z rozmysleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Odebrałam.

- Jakie są postępy?

- Powoli zaczynam zbierać Odmieńców po naszej stronie. Myślę, że nie będzie z tym problemu.

- Doskonale. Na szafie zostawiłem ci pudełko. Po weekendzie, o 18:00 będę na ciebie czekać pod hotelem. Pójdziesz ze mną na bal, na który zostałem zaproszony, jako moja córka.

- Jasne, do zobaczenia.

Mężczyzna rozłączył się. Wstałam i podeszłam do szafy, biorąc z niej pudełko o którym mówił. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się piękna krwista suknia.

Siemka! <3 Bosz, tak strasznie chce i jednocześnie nie chce zakończyć już to opowiadanie. xd  Zapowiada się jeszcze spoooro rozdziałów. :'D

Do następnego! :3

,,Zabójczyni&quot; // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz