Rozdział 6

5.9K 178 13
                                    

Wszyscy popatrzyli w moim kierunku, a moje serce na chwilę się zatrzymało.

Jednak zaraz twarze wszystkich się rozpromieniły, a akcja serca wróciła.

Jennifer pociągnęła mnie za rękę do swoich znajomych i przedstawiła.

-Hej wszystkim słuchajcie, to jest Hope, moja przyjaciółka. Wprowadziła się kilka dni temu, myślę że szybko się polubicie.

-Hope, to są moi znajomi : Amy, Alice, Nathalie, Michael, Thomas i Chris - dziewczyny wyglądały na bardzo przyjazne, Amy to blondynka o falowanych włosach niżej ramion i piwnych oczach, Alice ma włosy proste , czarne jak smoła sięgają ce jej do ramion, a do tego piękne jasnoniebieskie oczy, Nathalie ma rudo-brązowe lekko kręcone długie włosy i głębokie zielonkawe oczy

Chłopaki jedynie miło się uśmiechnęli, przybili żółwiki i wrócili do oglądania meczu. Michael jest blondynem o niebieskich oczach, Thomas to brunet o czekoladowym spojrzeniu natomiast Chris ma jasnobrązowe włosy i szaroniebieskie oczy.

Dziewczyny wstały i każda po kolei mnie przytuliła. Czułam się... dziwnie, pierwszy raz tyle osób mnie zaakceptowało, to naprawdę miłe.

-Chłopaki, popcorn macie w kuchni, colę też, my idziemy na górę pogadać w spokoju - poinformowała ich Jen

-Spoko poradzimy sobie tylko nas za bardzo nie obgadujcie - zaśmiał się Chris

-O nas się nie martw, lepiej pilnuj chłopaków i nie roznieście mi domu - Jen puściła im oczko i poszłyśmy do jej pokoju na piętrze

-No Hope, powiedz nam coś o sobie - zaczęła Alice

-Co tu dużo mówić, przeniosłam się tutaj kilka dni temu z Los Angeles, wraz z tatą, który prowadzi tutaj swoją firmę. Mieszkam kilka domów dalej. Po wakacjach idę do ostatniej klasy liceum.

-Do której szkoły będziesz chodzić? - wtrąciła Amy

-Nie pamiętam dokładnie nazwy, ale to ta duża kilkanaście minut stąd, pamiętam, że codziennie jeździ tam autobus nr 19. - odpowiedziałam z delikatnym zawstydzeniem, no bo kto nie pamięta nazwy własnej szkoły...

-Nie żartuj! - wszystkie trzy dziewczyny krzyknęły chórem i ze zdziwionymi minami przyglądały mi się - będziesz z nami wszystkimi w szkole ! - widziałam na ich twarzy radość na co ogromnie się ucieszyłam i trochę rozluźniłam, bo wydaje mi się, że mnie trochę polubiły.

-Cała wasza paczka jest w jednej klasie?

-Niestety nie, Alice i Nathalie są w klasie ,,A'' razem z Thomasem i Chrisem, a ja Amy i Michael w ,,B'' . - wytłumaczyła mi brunetka -

-Yyy...Jen zapomniałaś o Bradleyu... - wtrąciła niepewnie czarnowłosa

-Daj spokój Alice, Brad sam dokonał wyboru i lepiej do tego nie wracajmy dobrze? - odpowiedziała jej smutnym ale i stanowczym tonem Jen

-Jasne, przepraszam, ale zrozum, że ciężko od tak zapomnieć o cząstce nas - zaczęła tłumaczyć się Alice, a ja coraz bardziej się gubiłam...

Jaka cząstka nas? Kim do cholery jest ten Bradley, na wspomnienie którego nastaje niekomfortowa atmosfera? Czy kiedyś się dowiem? Nie mam pojęcia, ale myślę, że mam na to jeszcze czas.

-Wiem rozumiem cię, ale KONIEC... - odparła stanowczo Jen - mi też było po tym ciężko, ale już nie wracajmy do tego więcej

-Hope, masz jakieś plany na wakacje? - zapytała mnie niespodziewanie Nathalie, zapewne dla rozluźnienia atmosfery

-Za kilka dni wprowadza się do nas nowa partnerka ojca, więc będzie trochę zamieszania, ale myślę, szybko się uwiniemy. Poza tym nie mam innych zajęć, nie znam jeszcze miasta, a tata większość czasu spędza w pracy. - opowiedziałam dziewczynom zgodnie z prawdą, nie czuję przy nich potrzeby ukrywania czegokolwiek.

-Hej a co wy na to, żeby zabrać Hope razem z nami? - zapytała nagle Amy

-Dziewczyno dobrze myślisz! - Alice, Jen i Nathalie bez wahania się zgodziły, a ja wciąż nie wiem na co...

-Mogłabym się dowiedzieć, dokąd mnie zabieracie? - spytałam niepewnie no co się zaśmiały

-Słuchaj, jutro mamy zakończenie roku, a naszą coroczną tradycją jest wyjazd całą paczką na tydzień w pewną miejscówkę. Teraz skoro należysz już do naszej paczki - na te słowa moje serce podskoczyło, to dla mnie naprawdę piękne uczucie i czuję się z nim świetnie - chcemy żebyś wybrała się tam razem z nami. - wyjaśniła mi wszystko Nat

-Co ty na to? - zapytały pozostałe dziewczyny

-Jaaa... No pewnie! - radośnie podskoczyłam i przytuliłam moje przyjaciółki, co od razu odwzajemniły

-No właśnie, a co do zakończenia roku... Macie jakieś plany? - zapytała Jen

-Nie,

-Nope,

-Nic, - odpowiedziały po kolei dziewczyny

-W takim razie po szkole idziemy na pizzę i zakupy ! A ty Hope idziesz z nami! - popatrzyła na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami i zrobiła minę szczeniaczka nie potrafiłam jej odmówić

-No dobra, o której i gdzie? - zapytałam podekscytowana

-Po zakończeniu odłożymy rzeczy do mnie i przyjedziemy po ciebie co ty na to?

-Idealnie tylko daj znać jak wyjdziecie ze szkoły to będę czekała.

-Nie ma problemu - uśmiechnęła się Jen a razem z nią dziewczyny.

Postanowiłyśmy zejść na dół coś zjeść i zobaczyć co u chłopaków.

Takiego widoku się nie spodziewałyśmy...







Hej, dziękuję bardzo wszystkim za wejścia nawet nie wiecie jak każda gwiazdka czy wyświetlenie cieszy 💕
Mam nadzieję, że historia chociaż trochę Was zainteresowała i obiecuję że akcja wkrótce się rozwinie i rozdziały będą dłuższe

Życzę wszystkim udanego rozpoczęcia tygodnia 😘

Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz