Obudziłam się o 9, kurde miałam iść z Kate do lekarza, a nawet nie mam pojęcia na którą tam ma.
Zeszłam na dół a ona akurat robiła śniadanie
-Hej, na którą masz być u lekarza?
-Spokojnie dopiero na 11, chodź na śniadanie.
-Ok, już myślałam, że zaspałam. Słuchaj bo jest taka jedna sprawa…
-No co tam?
-Jen strasznie wczuła się w urządzanie tej mojej 18 pomyślałam, że może potem mogłaby wpaść i pomóc nam to wszystko zaplanować
-Pewnie, przecież nawet nie musisz pytać mnie o takie rzeczy… A właśnie, możesz jej powiedzieć żeby czekała przed domem to po drodze ją weźmiemy ze sobą na zakupy
-Przez parę dni mieszka u Alexa, to zaraz obok nas.
-O! To jeszcze lepiej. Akurat odłożę wszystkie wyniki i możemy jechać co ty na to?
-Super, ona pewnie też się ucieszy!
Zjadłyśmy śniadanie i poszłam na górę się ubrać i ogarnąć, dzisiaj wybrałam szary top, jasne spodenki i białe conversy do kostek, a na ramiona zarzuciłam kremowy sweterek.
Makijaż zrobiłam lekki jak co dzień, jedynie tusz, kreski na powiekach i lekka pomadka na ustach. Włosy miałam ładnie pofalowane więc zostawiłam je luźno.
Pościeliłam jeszcze łóżko i zadzwoniłam do Jen przekazując jej wszystkie informacje dotyczące popołudnia.
O 10:30 wyjechałyśmy z domu, bo jak zwykle pewnie będą korki. Weszłyśmy znowu do tego budynku, który całkiem dobrze pamiętam i usiadłyśmy w poczekalni, bo zostało nam kilkanaście minut.
-Hope?
-Tak?
-Pomyślałam, że może też chciałabyś się umówić do mojej lekarki skoro masz chłopaka to wiesz…
-Nie naprawdę nie chcę niczego robić pochopnie, ale obiecuję że jeśli coś się zmieni to od razu się do ciebie zwrócę.
-Nie ma problemu
Czekaj… Skąd ona wie o moim chłopaku? Ostatnie, co pamiętam na ten temat to wyjazd Brada. Nie rozmawiałyśmy na temat mojego wyjazdu, ani raz nie widziała mnie z nim, a wczoraj kiedy do nas przyszli nie było jej cały dzień w domu, więc jak ona to?
Weszła do gabinetu, a ja dalej myślałam skąd ona to wie, skoro nawet Jennifer nic nie wiedziała… Doszłam do wniosku… że nic nie wymyślę i odpuściłam.
Po jakichś 20 minutach Kate wyszła uśmiechnięta z kupką papierów.
-Wszystko dobrze?
-Tak, tak. Już wiadomo jakiej będą płci.
-No, to mów!
-Postanowiliśmy z twoim ojcem, że chcemy mieć niespodziankę.
-No to całkiem ciekawa będzie ta potrójna niespodzianka.
CZYTASZ
Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/
Roman pour AdolescentsChciałam go pocałować a z drugiej strony uderzyć i wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę, jak zawsze strzelam tą złą odpowiedź. -Nienawidzę cię! Przyjechałeś tu żeby popatrzyć jak płaczę?! Myślisz, że nie cierpiałam przez ciebie? Szukałam cię, martwi...