Rozdział 69

2.1K 96 23
                                    


-Ćśśśś, kochanie cichutko nooo…

-Do mnie mówisz?

-Oj zamknij się.

-Dobra przepraszam… - podniósł ręce w górę, bo mały którego przed chwilą jeszcze kołysał już spał słodko w łóżeczku, ale ja właśnie kończyłam chyba dwudzieste okrążenie po pokoju.

To widocznie prawda, że jedno dziecko zawsze jest spokojniejsze, ciekawe jaka będzie nasza księżniczka. Ale szybko wróciłam do rzeczywistości przywołana kolejnym okrzykiem malucha.

Oddałam go Bradowi, ale tym razem już nie uległ pod jego głosem i nie przestawał swojego koncertu.

-Boli go brzuszek, podnieś go wyżej.

-A ty skąd nagle wiesz?

-Nie wiem, ale to jedyne co mi przyszło do głowy, po prostu rób co mówię…

Ułożył sobie maluszka na ramieniu, a po pokoju rozległ się TEN charakterystyczny dźwięk i zapanowała błoga cisza…

-Chyba coś tu śmierdzi. Tak zdecydowanie mocno śmierdzi.

-Trzeba go przebrać. Połóż na przewijaku.

-Poradzisz sobie?

-No nie wierzę, może jeszcze powiesz że ty to chcesz zrobić?

-Jeśli trzeba to dlaczego nie.

Cooo, facet z własnej woli zmienia pieluszkę. Nie wierzę. Jest też opcja, że chce się popisać, ale powtarzam sobie, że nie robi tego tylko z tego powodu. Kochany jest.

-Dobra jakoś to oboje zrobimy, daj mi chusteczki, ja będę to częściej robić muszę zacząć ćwiczyć.

-Spieszy ci się?

-Możesz nie brać wszystkiego dzisiaj tak dosłownie?!  - dobra może nie mam powodów, żeby się unosić, ale głowa mnie rozbolała od tego wszystkiego.

Nic się nie odzywał tylko posłusznie podał chusteczki nawilżane. Cały czas stał obok i patrzył mi na ręce. W sumie to super mi poszło, na końcu się uśmiechnął i wyszedł wyrzucić śmieć.

Wzięłam małego na ręce i zaraz zasnął. Położyłam go w drugim łóżeczku i opadłam na fotel. Patrzyłam na nich i z czystym sumieniem potwierdzam, że dzieci są najcudowniejsze właśnie jak śpią.

Brad wrócił i oparł się za fotelem kładąc mi dłonie na ramionach.

-Ooooo, taaak… - zaczęłam się rozpływać kiedy zaczął robić masaż.

Minęło kilka minut i spojrzałam na zegar. Już 18, pasuje zrobić jakąś kolację.

-Starczy tego dobrego, idziemy jeść póki śpią.

-Jakieś propozycje?

-Zupka chińska.

-Spoko.

Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz