Rozdział 31

3.1K 107 2
                                    

 Obudziło mnie przyjemne głaskanie po włosach i ramieniu. 

- Dzień dobry skarbie. 

-No hejka. 

Moja spostrzegawczość jak zwykle obudziła się w samą porę…

Byłam rozepchana na całe jego łóżko, a on wisiał na samym brzegu praktycznie bez kołdry. Miło…

-EJ czemu mnie nie obudziłeś?! Nie zimno ci?

-Przy tobie?! Nigdy… - jak zwykle zabłysnął tym swoim nieskazitelnym pięknym uśmiechem. 

-Moglibyśmy wrócić dzisiaj do domu?

-Jasne już to załatwiam. - wstał i poszedł z telefonem do kuchni, a ja z powrotem zawinęłam się w kołdrę. Już tak pięknie mi się zasypiało, jak ktoś się rzucił na drugą stronę łóżka z taką siłą, że kuźwa na podłodze się od razu ocknęłam…

-Tęskniłaś? Bo ja bardzo…

-Jak cię jebnę to zaraz zatęsknisz… Pomóż mi się z tej kołdry przynajmniej wydostać. 

- Czemu? Przecież pasuje ci rola naleśnika… Dobra, dzisiaj ty robisz śniadanie zgodnie z umową tylko dlatego ci pomagam. 

Przeturlał się po łóżku i nawet nie wiem kiedy jednym ruchem podniósł mnie z tej ziemi i odstawił dopiero w kuchni. 

-Mamy samolot o 14, jest 11 więc powinniśmy się wyrobić. 

Usmażyłam na szybko pancakes z nutellą i dżemem a potem poszłam się ogarnąć. Już czuję te kilka godzin w samolocie… Wybrałam jeansy i luźną koszulę, a do tego czarne balerinki. Ogarnęłam cały pokój i razem posprzątaliśmy resztę apartamentu.

O 13:30 przyjechał po nas szofer bo auto Alexa dotrze trochę później do NY.

Podróż zleciała nawet szybko, w porównaniu z naszym poprzednim lotem nie byłam już na niego obrażona, ale byłam szczęśliwa.

Trochę to dziwne, jak wyjeżdżasz z chłopakiem którego znasz kilka dni a wracasz jako jego dziewczyna… Cały czas mam w głowie poczucie, że to wszystko jakoś za szybko się potoczyło, ale wiem że z Alexem będzie mi lepiej i wszystko jakoś się ułoży…

Wysiedliśmy w tym samym miejscu z którego ostatni wyruszyliśmy. Jennifer już czekała, od razu po nas wybiegła i rzuciła mi się na szyję. 

-Jezu myślałam, że bez was się tu zanudzę…

-A Amy, Chris i wszyscy?

-Amy jest jakaś dziwna, Nat pojechała do rodziny na kilka dni, Chris i Tom mają jakąś spinę, a Michael jakiś nie swój jest. To tak w skrócie, teraz ty opowiadaj co tam robiłaś!

-Dobra wpadnijcie dziś wieczorem do mnie to przegadamy całą noc a ty wszystkiego się dowiesz dobrze?

-Jak ja nienawidzę kiedy mam na coś czekać… Oke, zgoda. 

Usiadłam z nią z przodu a Alex za nami i cały czas widziałam jego wzrok w lusterku, cały czas chciało mi się śmiać, ale chcę żeby Jen miała niespodziankę.

Wysiadłam pod domem i zabrałam swój plecak. Ledwo doszłam do drzwi a Kate już wybiegła mnie przywitać zresztą zaraz za nią pędził tata, ciekawy widok nie powiem…

-Boże dziecko gdzie ty byłaś?! Wiesz jak się martwiliśmy…

-Przepraszam musiałam przemyśleć kilka spraw, ale teraz już wszystko wróciło do normy. Obiecuję, że już będę grzeczna… Jak się czujesz?

Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz