Wchodząc do salonu stanęłyśmy, jak zamurowane. Ja, Nat, Ali i Amy wybuchnęłyśmy śmiechem, na co Jennifer posłała nam tylko mordercze spojrzenie.
-Co wyście do jasnej cholery zrobili z moim salonem?! – zaczęła wydzierać się Jen, mimo wszystko z trudem powstrzymywałyśmy śmiech.
Cały puszysty dywan był zasypany podeptanymi chipsami, papierkami po batonach i puszkami po coli.
Jednak najciekawszy widok znajdował się na kanapie… Siedzieli na niej Matt, Chris i Tom, którzy wzajemnie się pocieszali i głaskali pocieszająco po plecach.
-Ej co oni brali? – zapytałam niepewnie dziewczyn i same zaczęłyśmy się śmiać
-Tacy już są – odparła Nat z chichotem – gdybyś ty widziała ich zachowanie po zwykłym alkoholu dopiero byś się zdziwiła i wszystkie poza Jen zaczęły się śmiać
Nagle Thomas wstał z kanapy i z miną zbitego psa zaczął krzyczeć w stronę Jen
-Kobieto ty nic nie rozumiesz ! – jęczał jakby ktoś mu zamordował ukochane zwierzątko…
-Jak cię jebnę to zaraz zobaczysz kto tu nic nie rozumie! – wybuchnęła na niego Jennifer
Taka milutka i grzeczna a jak pokaże pazurki to bez kija nie podchodź…
Chris wstał i chciał pomóc przyjacielowi, ale jego argumenty raczej na Jen nie podziałały
-Co mnie obchodzi przegrany mecz… nie pierwszy nie ostatni – powiedziała już spokojniej Jen
-Nieeeeeeee…. Mówiłem, że nie zrozumiesz – jęknął i opadł zrezygnowany na kanapę, Chris tylko wzruszył ramionami i powtórzył jego kroki
-Nie obchodzi mnie co to było w każdym razie… ja teraz zamawiam pizzę, a wy do przyjazdu żarcia macie ogarnąć ten chlew, jak nie to inaczej będziemy gadać… - no muszę przyznać, że jak chce to potrafi być poważna, ale dostrzegam, że sama z trudem powstrzymywała śmiech
Słowo jedzenie i pizza podziałały niczym za dotknięciem magicznej różdżki, a po 15 minutach salon już lśnił, może nawet bardziej niż zanim tu przyszłam
-Noo, jestem z was dumna chłopcy, poradziliście sobie całkiem nieźle – pochwaliła ich Jen – jeżeli tak porządnie sprzątacie to częściej każę wam tu brudzić, matka będzie ze mnie dumna, że znalazłam trzy gosposie a wynagrodzenie równa się pizza…
-Tak tak na pewno, a teraz mów gdzie jest żarcie od tego sprzątania słaby strasznie jestem – mówił z udawanym zmęczeniem Matt
-Chyba sobie żartujesz, serio myślałeś, że o 23 zamówię wam pizzę co jeszcze?! – zaczęła się śmiać a my razem z nią
-O kurna faktycznie noc jest ! – zdziwił się Chris na co jeszcze bardziej się śmialiśmy
-Okej Jennie, ja się będę zbierać, muszę się wyspać jak mamy zamiar znowu przebiec całą galerię – Do zobaczenia wszystkim! – krzyknęłam i pomachałam znajomym.
-Hej zaczekaj my tez już wychodzimy, jutro zakończenie trzeba jakoś wstać – zatrzymała mnie Alice i pozostali – odprowadzimy cię – uśmiechnęła się na co ja przytaknęłam i odwzajemniłam uśmiech
Po 10 minutach spaceru staliśmy pod moim domem i pożegnałam się z wszystkimi
-No Hope, nieźle się tutaj urządziłaś – puścił mi oczko Tom
-No a jak – uśmiechnęłam się tylko zawstydzona tym, że znowu ktoś widzi moją mega drogą willę, ale mam nadzieję, że to zaakceptują
-Liczymy, że gdyby kiedyś jakaś imprezka czy coś to wiesz… pamiętaj o nas – posłał mi uśmiech na co tylko się zaśmiałam
CZYTASZ
Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/
Teen FictionChciałam go pocałować a z drugiej strony uderzyć i wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę, jak zawsze strzelam tą złą odpowiedź. -Nienawidzę cię! Przyjechałeś tu żeby popatrzyć jak płaczę?! Myślisz, że nie cierpiałam przez ciebie? Szukałam cię, martwi...