Rozdział 6

94.7K 2.4K 1K
                                    

-I jak?-Julie zaatakowała mnie pytaniem gdy tylko weszłam do domu.

-Dostałam pracę na stałe-powiedziałam podekscytowana, a blondynka z piskiem rzuciła mi się na szyję.

-To cudownie Brooke! Tak się ciesze!

-Ja też-zaśmiałam się obejmując ją.

-Pytanie czy dał ci tą pracę bo starałaś się i w ogóle czy dlatego, że chodzisz w spódniczkach i ma idealny widok na twój tyłek.

Zaśmiałam się i uderzyłam ją w ramie.

-Jesteś głupia-odparłam rozbawiona.-wiadomo, że dlatego, że się starałam.

-Sama nie wiem. Ale jak tam chcesz. Jeszcze raz gratuluje, a teraz wybacz, ale zostawiłam u mnie w pokoju samego Jaspera-mrugnęła okiem i zniknęła na górze. Wywróciłam oczami i miałam zamiar udać się do swojego pokoju, ale dostałam SMS-a.

Tony-Witaj piękna 😘 Może wyjdziemy gdzieś na kawę czy coś?

Uśmiechnęłam się odczytując wiadomość. Tydzień temu byłam z Tonym na kawie i było sympatycznie. Okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresować, więc mieliśmy o czym gadać.

Ja-Jasne, jestem za

Tony-Wspaniale! Wyślij adres a przyjadę do ciebie więc się przygotuj

Wysłałam Toniemu adres zamieszkania i poszłam zmienić strój. Miałam dość tych sukienek i szpilek, postanowiłam ubrać się luźno. Załorzyłam białe jeansy oraz czarną koszulkę, a na to zielony sweterek. Zrezygnowałam ze szpilek i ubrałam buty na koturnie, a rozpuszczone dotąd włosy spięłam w wysokiego koka.

Wyszłam z domu wcześniej biorąc czarną torebkę. Tony czekał oparty o swój czerwony, sportowy samochów.

-Wow, wyglądasz pięknie-podszedł i pocałował w policzek, a ja się zarumieniłam.-nie poznałem cie bez sukienek i szpilek.

-Tak chodzę do pracy-powiedziałam gdy chłopak otworzył mi drzwi więc wsiadłam do auta co po chwili uczynił tez Tony odpalając auto.

-Powiem ci, że nie ważne jakbyś się ubrała. Zawsze wyglądasz olśniewająco.

-Dziękuje-wybełkotałam.-gdzie jedziemy?

-Znam całkiem fajną kawiarnie niedaleko. Zgadzasz się?

-Jeżeli dadzą tam dobrą kawe to tak. Nie piłam dzisiaj w ogóle.

-O to się nie martw-mrugnął a potem skupił się na drodze.-kawa jest tam idealna.

Jechaliśmy jakieś pięć minut. Po tym czasie Tony jak na gentelmena przystało obiegł auto i otworzył mi drzwi, a ja cicho podziękowałam. Weszliśmy do środka, a ja od razu poczułam zapach świeżo mielonej kawy. Usieliśmy przy wolnym stoliku biorąc do ręki menu.

-Na co masz ochotę?-zapytał chłopak.

-Um...chyba latte-powiedziałam odkładając menu w chwili gdy podszedł do nas kelner.

-Mogę przyjąć zamówienie?

-Tak-skinął Tony.-poprosimy Latte, czarną kawę oraz dwie szarlotki z lodami.

Kelner spisał i poszedł podać zamówienie.

-Nie zamawiałam szarlotki-odparłam.

-Zaufaj mi-mrugnął okiem.-podają tutaj najlepsze szarlotki.

Rozmawialiśmy do czasu aż kelner przyniósł nasze zamówienia. Upiłam łyk kawy która była wyborna, a potem zanurzyłam widelec w szarlotce.

-Pyszna-powiedziałam wkładając do ust tym razem lody.

-Prawda? Często tutaj przychodzę i jest tutaj na prawdę sympatycznie. Jak z pracą?-oparł się wygodnie o stół.-dostałaś ją?

-Tak-wymruczałam pijąc kawę.-szef powiedział, że jestem pracowita i odpowiedzialna i, że mam tą pracę.

-Gratuluje. Praca ciężka, ale da się przyzwyczaić.

-Tak, na początku się denerwowałam, ale szybko się przyzwyczaiłam.

-Gdyby coś moje biuro jest na dwunastym piętrze. Gabinet prawie na końcu korytarza. Zobaczysz moje imie i nazwisko. Gdybyś coś chciała to zawsze pukaj. Jestem do twojej dyspozycji.

-Dziękuje-odparłam wkładając widelec w ciepłą jeszcze szarlotkę.-narazie sobie radzę, ale będe pamiętać.

-Jakbyś czasem się zgubiła, czy chciałabyś gdzieś wyskoczyć. Zrezygnuje z pracy, żeby cie oprowadzić.

-Tak się poświęcisz?-zapytałam i razem się zaśmialiśmy.

-Dla ciebie wszystko-odparł, a ja spuściłam zarumieniona wzrok.-jesteś urocza gdy się czerwienisz.

-Ukm..dzięki-wyszeptałam. Jestem pewna, że moja twarz wyglądała w tedy jak dorodny pomidor.-na prawdę pyszna ta szarlotka. Kawa też-starałam się zmienić temat.

-Wiadomo. Nie zabrałbym cie do byle jakiej knajpki. Ale tutaj jest fjany klimat. No i jedzenie jest dobre. Zamówić ci coś jeszcze?

-Dziękuje. Najadłam się-odłożyłam widelec na pusty talerz i dokończyłam kawę.

-Ja też-odparł opierając się wygodnie o krzesło.-Brooke, powiedz szczerze-odezwał się po chwili, a ja podniosłam na niego wzrok.-czy podobnie jak każdej lasce w biurowcu podoba ci się szef.

-Um...-no i co miałam powiedzieć? Kłamać czy nie? Może...powiedzieć część prawdy? Tak, to chyba będzie najlepsza opcja.-jest przystojny-odparłam po chwili namysłu.-nawet bardzo przystojny, ale to w sumie mój szef. Nic do niego nie czuję poza tym, że jest przystojny.

-To dobrze-w oczach mężczyzny dostrzegłam dziwne iskierki.

-A czemu pytasz?-zmarszczyłam brwi.

-Bez powodu. Po prostu każda kobieta w biurze ma kisiel w majtkach gdy go widzi. Mogę ci coś powiedzieć?-nachylił się nad stołem, a ja przytaknęłam.-uważaj na niego. To uwodziciel. Wyruchał chyba każdą dziewczynę w biurze. I czeka, żeby zrobić to pewnie z tobą. 

-Nie jestem dziwką. Szanuje się.

-Wiem i to doceniam-z powrotem opadł na krzesło na przeciwko mnie.-najwięcej razy spał z Marthą. Tą z recepcji. Bzykają się chyba codziennie. No, ale...dobrze, że się szanujesz i nie pójdziesz z nim do łóżka-wstał od stołu kłądąc na stole pieniądze.-wracamy? Odwiozę cie do domu, muszę jeszcze trochę popracować.

-Tak. Oczywiście-wstałam z krzesła i razem opuściliśmy kawiarnie.



BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz