Rozdział 60

56.2K 1.6K 225
                                    

Dzisiejszy cały dzień spędziłam na przygotowaniach do świąt. Zobaczyłam też, że w domu nie ma choinki! Jak powiedziała moja mama nie miał kto jej rozłożyć. Dlatego tata i Ian pojechali kupić jakąś choinke, a potem dekorowałam ją z mężczyzną. Bombki, łańcuchy i światełka. Cały czas sie z czegoś śmialiśmy, aż rozbolał mnie brzuch.

-Teraz czas na gwiazde-powiedziałam biorąc do ręki ozdobe na czubek choinki.-pójde po drabine zawiesić.

-Mam lepszy pomysł-wymruczał chwytając mnie za ręke. Posłałam mu pytające spojrzenie, a ten chwycił mnie w talii i bez problemu wysoko uniósł przez co pisnęłam. Gdy byłam na równi z choinką wystawiłam ręce i nałożyłam na czubek drzewa świecącą gwiazde. Ian delikatnie mnie upuścił stawiając na ziemi, po czym odwrócił mnie przodem do siebie.

-Wiesz co to znaczy?-wymruczał.

-Ubieranie choinki?-zmarszczyłam brwi.

-Nie-wskazał na góre, a ja uśmiechnęłam sie szeroko. Nad naszymi głowami wisiała jemioła. Popatrzyłam w oczy Iana i zagryzłam warge.

-Chyba wiem-wymruczałam.

-Mhm-schylił sie i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Całowalibyśmy sie dłużej gdyby nie krzyki mojej mamy która mnie wołała.

-Musze iść. Dzięki za pomoc w choince-pocałowałam go krótko w usta i wyminęłam go idąc do kuchni.
***

Założyłam na siebie pudrowo różową, rozkloszowaną sukienke. Rękawy miałam zrobione z siateczki. Na nogi nałożyłam kremowe szpilki. Włosy podkręsiłam i zrobiłam lekki makijaż podkreślając oczy i usta jasno brązowo szminką. 

-Jestem gotowy-powiedział Ian wchodząc do pokoju w eleganckiej koszuli i spodniach.-O kurwa, wow, wyglądasz...wow.

-To chyba komplement-powiedziałam lekko zarumieniona.

-Uwierz mi, że rzadko kiedy daje komplementy-chwycił mnie w talii i zbliżył sie do mojego ucha.-ale tobie mógłbym je mówić bez końca.

Mieliśmy sie pocałować, ale w tedy zadzwonił dzwonek więc zbiegliśmy na dół. W drzwiach stał brat Iana z żoną i dziewczynkami. 

-Cześć-Kendall rzuciła mi sie na szyje, a ja zachwiałam sie oddając uścisk.-tak cholernie ci dziękuje, że będziemy mogli spędzić tu święta.

-Nie ma za co. Im nas więcej tym lepiej-zaśmiałąm sie przytulając do Ericka. 

-Brooke-Charlotte przybiegła do mnie, a ja przykucnęłam przytulając ją i Evelina, a potem pomogłam im zdjąć kurtki i buty. Erick miał elegancki garnitur, jego żona biały, elegancki sweterek i czarną spódnice. Charlotte miała białą, elegancką sukienke. Jej ognisto rude włosy były splecione w dwa dobierane przez co wyglądąła uroczo. Eveline natomiast miała błękitną, rozkloszowaną sukienke, a włosy Kendall spięła jej w dwa kucyki. Obie wyglądały jak małe księżniczki.

-O, są pierwsi goście-z kuchni wyłonili sie rodzice i zaczęli sie przedstawiać. Zapoznali sie też z dziećmi i od razu znaleźli wspólny język. Dziewczynki były zafascynowane Vegasem który leżał obok kominka, a te cały czas go głaskały więc mieliśmy na chwile spokój i nie musieliśmy ich zabawiać. Stół był już zastanawiony, robiliśmy tylko poprawki. Kendall i Erick czuli sie na początku niepewnie, ale szybko złapali wspólny język z moimi rodzicami. Przyszli też moi dziadkowie do których tuliłam sie chyba najdłużej. Nie widziałam ich pare lat i nic dziwnego, że sie popłakałam mimo, że miałam makijaż. I tak zaczęli się schodzić inni. Witałam sie z każdym, a łez nie było końca. Ciotki, wujkowie, dziadkowie, kuzyni. Gdy usłyszałam ten znajomy głos do oczu momentalnie napłynęłi mi kolejne łzy. Pobiegłam na korytarz rzucając się w objęcia mojej kuzynki. Była ode mnie rok starsza.Wysoka, szczupła blondynka z zielonymi oczami ubrana w białą koszule i czarne spodnie. Wyglądała skromnie, ale bardzo ładnie.

-Lauren!-pisnęłam.

-Cześć Brooke-zaśmiała sie.-ale wyrosłaś. Mam piękną kuzynke.

-Ja też-starłam z policzków łzy.-tęskniłam.

-Ja za tobą też-znowu sie przytuliliśmy, a Lauren po chwili popatrzyła na Iana obok mnie.

-Oh, to Ian. Mój chłopak-przedstawiłam go.-a to Lauren. Kuzynka.

-Hej-uśmiechnęła się i wyszeptała do mnie.-nie mówiłaś, że masz takiego hot chłopaka. Ale spokojnie, nie zamierzam ci do niego podbijać. Ja mam swojego.

-Uuu...ty i Robbi nadal razem?

-Nie. Zdradził mnie z tą suką-warknęła.-ale to już dawno. Teraz mam Dominica.

-Musisz mnie go kiedyś z nim zapoznać.

-Koniecznie!-zaśmiałyśmy sie.-ale uważaj na Nessi-gdy wypowiedziała to imie cała zadrżałam. Nessi to moja o dwa lata starsza kuzynka która jest typową podrywaczką i zapewnie będzie sie dobierać do MOJEGO Iana. Jest bardzo ładna i może być dla mnie konkurencją. Pamiętam, że od małego była we wszystkim lepsza więć boje sie co będzie teraz.

-Chodźmy do jadalni-powiedziałam. Ian położył dłoń na dole moich pleców i lekko pchnął w strone jadalni więc we trójke tam poszliśmy.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz