Rozdział 21

82.7K 2K 560
                                    

Zeszłam na dół za dziewczynkami które mimo choroby wesoło biegły do kuchni. Cały czas obciągałam koszulkę Iana, aby nie było nic widać. Mimo, że jego podkoszulek jest dość spory to i tak wolałam pokazywać jak najmniej dzieciom. Moją twarz pokryła czerwień, usta miałam spierzchnięte natomiast włosy sterczały we wszystkie strony

Każdy głupi domyśliłby się o co chodzi...

-Uhm...co chcecie na śniadanie?-zapytałam speszona patrząc kątem oka na Iana który znalazł się obok mnie bez koszulki;jedynie w samych bokserkach. W przeciwieństwie do mnie był wesoły i cały czas uśmiechnięty podczas gdy ja byłam zażenowana całą sytuacją. Cholera, dziewczynki zobaczyły nas w dziwnej sytuacji dzisiaj rano, a dla mnie coś takiego jest cholernie upokarzające.

-Płatki z mlekiem!-pisnęły.

-Usiądźcie przy stole, a ja wam zrobię-odparłam podchodząc do lodówki. Wyciągnęłammleko i nalałam do garnka, a potem zaczęłam podgrzewać. Spojrzałam na Charlotte i Eveline które siedziały przy stole w piżamach i z pluszakami i wesoło o czymś gawędziły. Głównie Charlotte, bo Eveline czasem tylko coś mówiła,ale za to uważnie ją słuchała.

Zobaczyłam, że obok mnie stanął Ian.Oparł się o blat podobnie jak ja.

-Mógłbyś się ubrać-wyszeptałam w jego stronę, a mężczyzna posłał mi kpiący uśmiech.

-W nocy nie narzekałaś-szepnął mi do ucha, a ja się lekko zaczerwieniłam.

-Tutaj są dzieci-pisnęłam cicho.-idź się ubrać.

-Dziewczynki widziały mnie już takiego-wzruszył ramionami.-często takchodzę po domu.

-Nie wierze, że chodzisz przy chrzestnicach w samych majtkach-prychnęłam.

-To uwierz skarbie-mrugnął.-nie zwracają na mnie uwagi. 

-Jaki ty przykład im dajesz?-westchnęłam.

-Za pare lat same będą mieć chłopaka co będzie chodził w samych bokserkach.

-Chyba za parenaście lat-syknęłam, a Ian się uśmiechnął.

-Cokolwiek. Po prostu mówie, że to nic nadzwyczajnego. Nie chodzę nagi...

-Daleko do tego ci nie brakuje-odparłam odwracając się przodem do blatu i wlewając do misek ciepłe, ale nie gorące mleko. Następnie nasypałam im płatków i postawiłam miski na stole, a dziewczynki zaczęły jeść.

-Gdzie idziesz?-zapytał gdy biegłam na góre. Nie odpowiedziałam. Założyłam w pośpiechu spódniczkę i pobiegłam na dół.

-Muszę już iść-powiedziałam.

-Odwieść cie.

-Nie trzeba. Pa dziewczynki-pocałowałam dzieci w policzek.

-Przyjdziesz jeszcze?-zapytała cichutko trzylatka zajadając płatki z mlekiem.

-Przyjdę. Zdrowiejcie i zażywajcie leki. Pa Ian-burknęłam jedynie i szybkim krokiem wybiegłam z domu wsiadając do swojego samochodu i jadąc do domu. 

-Jasna cholera-westchnęłam sama do siebie gdy dotarło do mnie, że przespałam się z własnym szefem. Jestem jego kolejną dziwką do kolekcji. Jego kolejną zabawką.

-W snach-prychnęłam gdy zdałam sobie z tego sprawę. Nigdy już mu nie ulegne. Przespałam się z nim jeden jedyny raz, ale o tym zapomnę. I najlepiej niech Ian rucha tą całą Marthe, ale nie mnie. Nie chce być jego kolejną dziwką. Co to to nie!

Zaparkowałam pod swoim domem i weszłam do środka po drodze ogarniając troche włosy. 

-Hej!-krzyknęłam zamykając drzwi. 

-Cześć-powiedziała Julie wychodząc z kuchni, a po chwili pisnęła jakby zobaczyła ducha.

-Co? Fryzura?-pytałam przerażona.-to przez wiatr. Dużo wieje teraz i wyglądam jak wyglądam.Na dodatek...

-Nie o to chodzi Brooke-wyszeptała patrząc na mnie z przerażeniem.-skąd to masz?

-Co?-zapytałam patrząc na siebie, a po chwili zdałam sobie z tego sprawę.-jasna cholera-warknęłam zdając sobie sprawe, że nadal mam na sobie koszulkę Iana. Jakim cudem założyłam spódniczkę, a zapomniałam przebrać się w górną częśc garderoby?

Może dlatego, że koszula leżała w strzepąch w rogu pokoju?

-Boże!-zatkała usta dłonią i pisnęła.-wreszcie uprawiałaś seks! Od tak dawna-rzuciła mi się na szyję.

-Uspokój hormony Jones-warknęłam mówiąc do przyjaciółki po nazwisko.-nie...przespałam się z nikim.

-Mhm-wywróciła oczami.-masz męską koszule, roztrzepane włosy i spuchnięte usta. Na dodatek rozmazany makijaż. I nie mów mi, że spałaś u kolegi i ten pożyczył ci ubranie bo ci nie uwierze.

Westchnęłam wiedząc, że blondynka zna mnie aż za dobrze. Nie było sensu kłamać.

-Tak. Przespałam się z facetem-przyznałam się,a Julie kolejny raz mocno mnie przytuliła.

-Wreszcie ktoś cie porządnie wyruchał! Nareszcie! Od tak dawna!-piszczała.

-Julie, zamknij się. To była...chwila słabości. Stało się.

-Podobało ci się?-wypaliła.

-Co?

-Pytam czy ci się podobało.

-Oh...no...ten...było...Ok-rzuciłam krótko lekko zdenerwowana.

-Mam nadzieje, że pamiętaliście o gumkach.

-Nie jestem głupia Julie-wywróciłam oczami.

-Kto to był?

-Nieistotne.

-Własnej przyjaciółke nie powiesz?-prychnęła opierając się biodrem o ściane.

-Ty mi nie mówisz twoich spraw łóżkowych.

-Jak chcesz mogę ci powiedzieć-zaśmiała się.

-Podziękuje. Ale ty nie musisz wiedzieć z kim to zrobiłam.

-Ostatni raz spałaś z Beniaminem jakieś...-blondynka wbiła wzrok w sufit i zrobiła zamyśloną minę.-rok temu. Więć chyba mam prawo wiedzieć komu mam podziękować, że dopełnił moją przyjaciółkę?

-Julie, daj spokój-westchnęłam lekko zirytowana i oparłam się o ścianę na przeciwko blondynki.

-Taka z ciebie przyjaciółka?-prychnęła.

-Mówie ci wszystko, ale z kim spałam to chyba za przeproszeniem nie twój interes.

-Chciałam tylko wiedzieć-podniosła ręce w geście obrony.-ale skoro nie chcesz mi powiedzieć to trudno. Jeżeli wolisz,żeby to była tajemnica.

-Julie-mruknęłam znudzona.-może kiedyś ci powiem. Teraz jestem zmęczona. Chciałabym odpocząć.

-Zmęczona po bzykaniu?-poruszyła dwuznacznie brwiami, a ja uderzyłam głową w ścianę.

-Nie Julie. Po prostu mało spałam.

-Ja już wiem czemu mało spałaś-zaśmiała się, a ja posłałam jej mordercze spojrzenie, na co blondynka podniosła wysoko ręce.-nic nie mówię.

-Dziękuje-sarknęłam gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poczłapałam tam i otworzyłam je patrząc na osobę przede mną.



Jak spędzone święta?Szybko minęły, prawda? Najedzeni? Ja bardzoo XD Przy okazji nabraliście kogoś 1 kwietnia, albo ochlapaliście kogoś wodą?Buziaki :*

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz