Rozdział 7

96.1K 2.3K 1.2K
                                    

Ubrana w granatowa sukienkę z kołnierzykiem i szpilki weszłam do biurowca witając się z każdym pracownikiem tutaj. Ci rzucali tylko ciche "dzień dobry", bo mieli dużo obowiązków. 

Po dojechaniu na dwudzieste piąte piętro poszłam do swojego gabinetu. Zasiadłam za biurkiem widząc, że mam na dzisiaj dość sporo papierów do segregowania. 

Jakieś półgodziny później do mojego gabinetu wszedł pan nieziemsko przystojny.

-Dzień dobry-przywitałam się grzecznie.

-Wutaj Brooke-skinął głową podchodząc bliżej.-mam dla ciebie ważną robotę do domu i postanowiłem z tym teraz do ciebie przyjść.

-Słucham.

-Wyślę ci na pocztę parę umów, a ty proszę przejrzyj je i wydrukuj. To bardzo ważne. Wiem, że dzisiaj piątek i w ogóle, ale nie zajmie ci to dużo pracy.

-Rozumiem, że mam to przynieść panu na poniedziałek?

-Niekoniecznie-potarł ręką podbródek.-chciałabym, żebyś przyniosła mi te papiery jutro do mojego domu.

-Do pana domu?-spytałam lekko zszokowana.

-Owszem. Wyślę ci dokładny adres oraz napiszę jak do mnie dojechać. Poradzisz sobię. Potrzebuje tych papierów na jutro na około godzinę dwunastą, więc zależy mi na czasie. Czy byłby to dla pani kłopot?

Popatrzyłam w te ciemne tęczówki które również wbiły się w moją osobę. Cholera, mam jutro iść do domu szefa i zanieść mu te papiery? Przecież to niezgodne! Pracownicy nie mogą raczej przychodzić do domu swoich szefów. Ale jednocześnie nie chciałam stracić tej posady, bo zależy mi na pracy.

-Żaden kłopot-powiedziałam po chwili, a na twarzy szefa wypłynął uśmieszek.

-Wspaniale. W takim razie gdy wrócisz do domu zajmij się nimi, a jutro mi je przynieść. Wieczorem wyslę ci adres, dobrze?

-Dobrze. Czy to wszystko?

-Tak, wracaj do pracy-oznajmił wychodząc z gabinetu, a ja kontynuowałam papierkową robotę.
***

-Witaj Brooke-usłyszałam koło swojego ucha głos Toniego przez co podskoczyłam w miejscu.

-Tony, cześć. Co tam u ciebie?

-A dobrze. Jakoś leci. A u ciebie? Ciężka praca.

-Póki co daję rady-uśmiechnęłam się.-zaparzam kawę dla sefa.

-Rozumiem. Przepraszam cie, ale muszę lecieć. Przyszedłem tylko po wodę-pokazał butelkę bezbarwnej cieczy, a ja przytaknęłam głową.-widzimy się później-pocałował mnie w policzek i odszedł. Dotknęłam miejsca gdzie przed chwilą znajdowały się usta mężczyzny, a później wzięłam kawę i ruszyłam w stronę windy.

IAN

Byłem w trakcie pisania ważnego emaila gdy usłyszałem pukanie.

-Proszę-powiedziałem gdy drzwi otworzyły się. Do środka weszła Brooke wyglądająca jak milion dolarów. Ta obcisła, granatowa sukienka która idealnie podkreśla jej tyłek oraz szpilki wydłużające jej idealne nogi. Oczywiście widziałem też jej średni biust który miałem ochotę dotykać.

-Kawa dla pana-powiedziała kładąc gorący napój na moim biurku.

-Dziękuje-pokiwałem głową, a ta uśmiechnęła się lekko i odwróciła się wychodząć. Boże, ale jej tyłek jest zajebisty. Resztkami sił hamowałem się, aby nie podbiec i nie dać jej klapsa w te pośladki.

Z drugiej strony ciekawe jak wygląda bez ubrań?

Wyrzuciłem szybko tą myśl z głowy i zacząłem robić coś na komputerze gdy drzwi otworzyły się i bez pukania weszła Martha-recepcjonistka i moja osobista zabawka.

-Dzień dobry szefie-wymruczała seksownie, a ja wstałem luzując krawat.

-Witaj Martha-odparłem niskim głosem. Kobieta podeszła do mnie bardzo blisko i położyła dłoń na moim torsie, a ja swoje ręce na jej tyłku.

-Zamknij drzwi-wyszeptałem do jej ucha, a ta szybko podbiegła i zakluczyłą drzwi. Usiadła na birku od razu rozszerzając nogi, a ja z uznaniem stwierdziłem, że pod sukienką nie ma na sobie bielizny. Oblizałem usta i podszedłem bliżej niej. Ściągnąłem tą zbędną część garderoby, a ta odpięła pasek od moich spodni. Zacząłem całować lekko jej dużę, czerwone usta ściskając jej cudowne piersi, a z jej ust wydobył się jęk. Wsadziłem z nią dwa palce i zacząłem się w niej poruszać.

-Ale mi dobrze-podskakiwała na moim biurku zwalając wszystkie papiery. Odchyliła głowę do tyłu, a z każdym pchnięciem widziałem jak ruszało się biurko. Wyjąłem jej dwa palce i oblizałem, a następnie gwałtownym ruchem wszedłem w nią aż po nasadę.Martha jęknęła moje imie chowając głowązagłębieniu mojej szyji.Chwyciłem jej gołe pośladki i zacząłem ugniatać i bawić się nimi.

-Boże, ale mi dobrze-sapała podskakując na biurku. Kto jak kto, ale ona wie jak mi dogodzić po ciężkim dniu pracy. 

-Zmiana ról skarbie-wysapałem jej do ucha przygryzając jego płatek, a ta jęknęła co oznaczało zgodę. Wyszedłem z nim, a dziewczyna zeskoczyła z biurka. Spojrzałem na jej idealnie nagie ciało gdy do mnie podchodziła. Położyła ręke na moim torsie jeżdżąc coraz niżej i niżej, aż natrafiła na mojego członka. Wzięła go mocno w ręce, a ja jęknąłem z przyjemnością gdy zaczęła się nim bawić.

-Nigdy nie widziałam tak dużego szefie-wyszeptała mi do ucha.

-Przejdź do rzeczy kochanie-wysapałem odchylając głowę. Zaczęła całować mój tors schodząc na kolana. Wytarła usta, a następnie wsadziła go sobie całego przez co oparłem się rękami o biurko. Moje ręce przeniosły się na jej włosy i bardziej docisnąłem ją do siebie. Zaczęła bawić się i ugniatać, a ustami pieściła mojego członka. Podgryzała i lizała go dookoła przez co byłem podniecony na maksa.

-Martha, rób tak-sapałem ruszjaąc biodrami przez co dziewczyna wsadziłe go sobie głębiej. W końcu spuściłem się w jej usta, a ta wszystko przełknęła i wstała.

-To było cudowne-podszedłem do niej chwytając ją za nagie pośladki.

-Szef też jest cudowny-wymruczała, a ja popatrzyłem na jej spierzchnięte usta.

-A teraz ubieraj się i wracaj do pracy skarbie-odparła, a ta od razu ubrała na siebie sukienkę. Wychodząc dałem jej solidnego klapsa w tyłek, a potem sam ubrałem się i odprężony wróciłem do pracy.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz