Rozdział 35

73.2K 2K 314
                                    

Dni mijały bardzo szybko. Ciągle tylko praca i dom i tak w kółko. Staram się jak mogę, aby dobrze wypaść. Moja praca to najłatwiejszych nie należy, ale nie mogę nażekać. Są tutaj wspaniali pracownicy (no...prawie), dobre warunki i oczywiście kawa którą kocham! Relacje z Tonym są oczywiście takie same. Codziennie gdzieś razem wychodzimy, głównie na obiad, czasem zabiera mnie też gdzieś wieczorem.Kręgielnia, albo pizzeria. Z nim nie dało się nudzić. Jednak za każdym razem gdy spotykaliśmy Iana też momentalnie zmieniał swoje nastawienie. Ciskał w nas piorunami i wydawało mi się jakby chciał rzucić się na Toniego. Ubłagałam rodziców, żeby zostali kolejny tydzień i oczywiście się zgodzili. Byliśmy razem w kinie i w restauracji. Tak bardzo za nimi tęskniłam.

Obecnie jadę do pracy lekko spóźniona. Nie było mnie w pracy trzy dni bo chciałam spędzić czas z rodzicami. Zaparkowałam samochód na parkingu i weszłam do budynku od razu kierując się do windy. Zapowiada się ciężki dzień...
***

Brooke, mogłabyśprzyjść do mojego biura-usłyszałam głos mojego szefa. Przełknęłam nerwowo ślinę. Co zrobiłam? Nigdy bez powodu mnie nie wołał do siebie. Może chce mnie zwolnić?Na samą myśl o tym mam ochotę płakać. Nie mogę stracić tej pracy.

Nacisnęłam czerwony guzik na głośniku i powiedziałąm drżącym głosem.

-D...dobrze. Już idę.

Wstałam z krzesła w momencie gdy dostałam sms'a. Oczywiście jak to ja szłam do jego biura odczytując wiadomość.

Julie-Idziesz ze mną na impreze? Dawno nigdzie razem nie byłyśmy

Ja-Nie mam ochoty na imprezowanie :<

Julie-Brooke, błagam cie. Nie chciałabyś się wyszaleć, troche popić? Kiedy ostatnio byliśmy na jakiejś imprezie

Ja-Wybacz Julie, ale nie mam ochoty...

Schowałam telefon do kieszeni mojej granatowaj marynarki w momencie gdy stanęłam przed gabinetem szefa. Wzięłam drżący oddech i zapukałam, a po usłyszeniu zwykłęgo "proszę" weszłam do środka. Nie zobaczyłam jednak szefa za biurkiem. Nim zdążyłam się zorientować Ian przyparł mnie do ściany tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.

-Tęskniłem za tobą-wyszeptał a następnie gwałtownie wpił się w moje usta. Zdziwiona do piero po chwili oddałam pocałunek. Ian całował mnie jednak mocno i brutalnie, ale to mi się podobało. Zaczął mnie pchać, a ja w rezultacie oparłam się o biurko. Ściągnął moją białą koszulę (bez guzików), a mi w tym momencie zapaliła się lampka. Nie chce być jego kolejną dziwką. Zrobiliśmy już to dwa razy, a ja nie chce się tak czuć. Nie jestem taka. Co by pomyśleli rodzice gdyby dowiedzieli się, że spałam ze swoim własnym szefem? To okropne! Nie chce być jak Martha czy inne dziewczyny które rozkładają przed nim nogi. To jak już mówiłam chwile słabości. Ale tych słabości mam aż za dużo! Nie mogę mu ulegać za każdym razem gdy mnie całuje i dotyka. Mimo, że robi to...idealnie i dawno nie czułam się tak wspaniale to jednak chce chodzić do łóżka z fecetem którego kocham.

Dlatego szybko odepchnęłam od siebie Iana, a ten posłał mi pytające spojrzenie.

-Zrobiłem coś źle?-zapytał.

-Tak...znaczy nie. Ugh...to moja wina-przetarłam twarz dłońmi.-Ian, ja na prawdę nie chce z tobą tego zrobić. Robiliśmy to już dwa razy i...wystarczy. Nie chce czuć się jak dziwka. Pieprz Marthe, mnie traktuj jak normalnego pracownika.

-Brooke-wyszeptał.

-Nie. Nic nie mów. Możesz mnie zwolnić, cokolwiek, ale nie chce już więcej tego z tobą robić-powiedziałam ze łzami w oczach.-zrozum Ian, nie jestem dziwką. To była chwila słabości, nie myślałam racjonalnie. Najlepiej...zapomnij o tym co między nami było-wyłkałam ścierając łzy z policzków i ubierając koszule. Widziałam w oczach Iana ból i zawiedzenie, ale nie mogłam nic na to poradzić.-jeżeli pozwolisz to...wróce do pracy-odparłam i nie czekając na jego odpowiedź wybiegłam z jego gabinetu. Potrzebowałam o nim zapomnieć, rozluźnić się i nie myśląc tyle nad tym tajemniczym, kurewsko przystojnym mężczyzną. Idąc do swojego biura wyciągnęłam telefon i napisałam do JulieŁ

Ja-Kiedy ta impreza?


IAN

-Jasna cholera!-krzyknąłem uderzając pięścią w ściane. Jak ja mam jej powiedzieć, że Brooke nie jest jak dziwki? Że wcale tak nie myśle? To dla mnie...nowe uczucie i doznanie. Gdy ją widze od razu się uśmiecham i mój humor się poprawia. Gdy widze Marthe czuje tylko pożądanie. Nic więcej. Nie uśmiecham się do niej tak jak do Brooke. Gdy wychodzi z tym całym Tonim mam ochotę zapierdolić mu w ten pusty łeb. Nie wiem co mną kieruje.

Zazdrość idioto

-Zamknij się-fuknąłem do mojego głosu w głowie.

Nie zaprzeczyłeś.

Pokręciłem szybko głową nalewając sobie do szklanki whisky. Nie wypada pić w pracy, ale gdy mam taką potrzebe to nie nie hamuje. Czy pije aby zapomnieć? Nie. Pije, aby się...odreagować. To co powiedziała mi Brooke było mocne, ale wiem jedno; nigdy o niej nie zapomnę i zrobie wszystko aby ją odzyskać. Tylko co? Kurwa, czuje się jak osiemnastolatek który próbuje wyrwać jakąś laske. Od bardzo dawna nie byłem w związku. I zupełnie nie wiem czy tego chce. Brooke...nie jest dla mnie tylko erotyczną zabawką. Jest dla mnie kimś więcej. Ale kim?

Na to pytanie odpowiedź sobie sami-znowu ten głos w mojej głowie. Wiem jednak, że nie odpuszczę. Dam jej chwile spokoju, a potem jakoś ją podejde. Dam rade. Jestem w końcu Ian Rogers-a gdy na czymś mi zależy dostanę to choćby nie wiem co.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz