Rozdział 53

60.4K 1.7K 412
                                    

Wreszcie mogłam wyjść z tego okropnego szpitala. Prawie miesiąc tu byłam. Nie pamiętam prawie nic, ale Julie wraz z Ianem wszystko mi opowiadają. Rozpłakałam się gdy Ian pokazał mi rysunki jakie narysowały dla mnie dziewczynki więc postanowiłam je zachować. Na szczęście nie mam żadnego złamania, ale za to boli mnie trocha głowa, brzuch i żebra, ale lekarz mówił, że to normalne. Dzisiaj przyjechał po mnie Ian, aby mnie odwieść. Przez cały tydzień dzieńw dzień ze mną siedział. Jest taki kochany, że sie o mnie martwi.

-To wszystko?-zapytał biorąc moją jedyną torbe.

-Tak. Możemy iść-powiedziałam. Ian szedł tuż za mną, a ja żegnałam się z moim lekarzem którego nawet polubiłam. Później wyszliśmy ze szpitala.

-Jak dobrze znów być na świeżym powietrzu-westchnęłam a Ian zaśmiał się i pocałował mnie w skroń.

-Ciesze sie, że jesteś-wyszeptał, a ja uśmiechnęłam się lekko po czym wsiadłam do samochodu.Ian spakował moją torbe i sam wsiadł na miejsce kierowcy. Całą droge trzymał mnie za ręke, a ja nie chciałam sie go puszczać. Zbyt długo go nie widziałam. 

Gdy zatrzymaliśmy się obok mojego domu uśmiechnęłam się szeroko. Od prawie miesiąca mnie tu nie było. Wysiadłam szybko z auta, a Ian wziął moją torbe, chwycił mnie za ręke i pociągnął w strone domu. Gdy byłam w środku zaciągnęłam się typowo domowym zapachem. Stęskniłam się za tym miejscem, ale nie miałam możliwości rozglądnięcia się bo Julie od razu wpadła w moje ramiona.

-Już jesteś. Boże, ale się stęskniłam!

-Ja też-zaśmiałam się oddając uścisk.-zmieniło się coś pod naszą nieobecność.

-Niewiele-mruknęła odsuwając się ode mnie. Razem z Ianem poszliśmy do salonu gdzie czekał Jasper. Ze mną przywitał się długim uściskiem, a z Ianem przybił piątke, po czym usiadł obok Julie która na twarzy miała szeroki uśmiech. 

-Stało się coś?-zapytałam widząc, że Julie z Jasperem co chwile wymieniają między sobą spojrzenia.

-Nie. Uh...właściwie to tak-powiedziała Julie.-ale może najpierw chcecie sie czegoś napić. Wody albo soku?

-Ja podziękuje-powiedziałam.

-Ja też-dodał Ian siedzący obok mnie. Jego ręka cały czas była na moim udzie, a ja strasznie stęskniłam się za jego dotykiem. 

-Słuchajcie-zaczął Jasper poważnym tonem i położył swoją dłoń na dłoni blondynki.-chcemy was coś powiedzieć, ale to chyba Julie musi, prawda skarbie?

-Ch...chyba tak-zająkała się i popatrzyła na nas, a po długiej chwili powiedziała:-Jestem w ciąży. 

Popatrzyłam na nią w wielkim szoku i otworzyłam buzie. Czy ja sie przesłyszałam? Czy Julie jest..

-W ciąży?-zapytałam w szoku.

-Tak. Nie planowaliśmy tego, ale stało sie więc za siedem miesięcy będzie tutaj mały brzdąc-uśmiecha sie Julie kładąc ręke na swoim jeszcze płaskim brzuchu.

-Ja...ja nie wiem co powiedzieć-jąkałam się.-j...jak to sie stało?

-Mamy ci mówić jak sie biorą dzieci?-zapytała ironicznie Julie po czym się uśmiechnęła.-cóż...stało sie, ale zamierzamy z Jasperem wychować to dziecko.

Gdy szok minął rzuciłam się na szyje przyjaciółce i mocno przytuliłam ignorując ból w żebrach.

-Tak strasznie sie ciesze Julie-powiedziałam podekscytowana.

-Ja też-zaśmiała się obejmując mnie.

-Który to tydzień?-zapytałam.

-Jedenasty-uśmiechnęła się lekko.-nie moge sie doczekać, aż sie urodzi.

-Będziecie wspaniałymi rodzicami-powiedziałam przytulając siędo boku Iana który objął mnie w talii całując w czubek głowy. 

-Stary, tobie też gratuluje-Ian przybił męską piątke z Jasperem.

-Dzięki. Mam nadzieje, że to będzie chłopczyk. Mógłbym uczyć go grać w piłke, jeździć na rowerze i uczyć go męskiego trybu życia.

-Ja wiem, że to będzie dziewczynka-odparła Julie.-i będzie córeczką tatusia.

-Kochanie, ojcowski instynkt nigdy sie nie myli. To będzie synek. Rozpieszczony syneczek tatusia.

-A jak to będzie córka?

-Będe kochał tą księżniczke tak samo i odganiał od nich adoratorów. Ale wiem, że będe miał syna.

-Zobaczymy-prychnęła blondynka.

-My wam nie przeszkadzamy-powiedziałąm biorąc Iana za ręke i ciągnąc go w strone pokoju.  Gdy tylko weszłam dośrodka Ian pchnął mnie na ściane i zaatakował moje usta przez co cicho jęknęłam.

-Tak cholernie sie za tobą stęskniłem-wymruczał całującmój dekolt, obojczyki i szyje.

-Mhm-powiedziałam wkładając palce w jego miękkie włosy. 

Ian delikatnie mnie rozebrał, żeby nie zrobić mi krzywdy. Ja mu pomogłam z koszulką i spodniami. Upadłam na łóżko, a Ian zawisł nade mną całując mnie po czole, szyji, uszach, nosie i w końcu w ustach. Tak cholernie za tym tęskniłam, więcżeby mu to pokazać podniosłąm biodra ocierając sięo jego wybrzuszenie w spodniach.

-Kurwa-zaklnął.-ty mała diablico.

Zaśmiałam się cicho gdy Ian ściągnął ze mnie bielizne i z siebie również. Nie dzieliły nas już ubrania. Całował moje piersi, brzuch i szyje, a ja jęczałam gdy zaczął zataczać kółka na mojej łechatcze, aż w końcu włożył gwałtownie dwa palce przez co wygięłam się w łuk jęcząc. Ian zatkał mi usta pocałunkiem, żebym nie była za głośno. Skończył gre wstępną i od razu we mnie wszdł; gwałtownie przez co głośno jęknęłam, a Ian się uśmiechnął. Poruszał się mocno, a ja objęłam go nogami w pasie przez co zmierzył swoje miejsce położenia. On również sapał starając się być cicho co niezbyt mu wychodziło. I tak spędziliśmy pare godzin kochając się w moim pokoju.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz