W drzwiach stał Ian.W szarej, opinającej koszulce, niebieskiej kurtce, przetartych jeansach i drogich adidasach wyglądał mega gorąco.
Zdecydowanie to mój ulubiony look mężczyzny.
-Co ty tu robisz?-zapytałam podchodząc bliżej.
-Możemy pogadać?-zapytał cicho co nie było do niego podobne.Zawsze mówił głośno i wyraźnie. Teraz jednak nie.
-Ukm...chodźmy do pokoju-bąknęłam lekko zażenowana.
-Jakbyście czegoś chcieli to wołajcie-powiedziała mama, a przechodząc obok mnie wyszeptała:-rzeczywiście gorący ten twój szef.
Wywróciłam oczami gdy rodzice zniknęli mi z pola widzenia. Kiwnęłam głowa, a Ian ruszył za mną do pokoju. Otworzyłam drzwi wchodząc do środka, a mężczyzna zrobił to samo.
-Myślałam,że wszystko sobie wyjaśniliśmy-powiedziałamopierając się o ściane koło okna.
-Nic nie jest wyjaśnione Brooke-westchnął mężczyzna.
-Jak to nie? Wyjaśniłam ci, że nic z tego nie będzie. Że nie będe ulegać ci za każdym razem. Że nie jestem dziwką która wskakuje byle kiedy do łóżka prawie obcemu facetowi!-podniosłam głos.-chce się kochać z MOIM chłopakiem, a nie z szefem. Nie chce...
-Oj zamknij się-prychnął i podszedł do mnie szybko. Złapał moją twarz w swoje dłonie i wpił się w moje usta. Starałam się go odepchnąć,ale ten nie reagował więc w końcu się poddałam. Zacisnęłam dłonie na jego koszulce oddając pocałunek, co chyba mu się spodobało po go pogłębił całując mnie dalej. Jednak po chwili odepchnęłam go od siebie, a on jęknął cicho niezadowolony.
-Ty naprawdę jesteś irytujący!
-Ale ci się podobało-powiedział z kpiącym uśmiechem.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Oh, jesteś taki irytujący.
-Powiedz mi coś czego nie wiem-zaśmiał się, a potem spoważniał.-dobra Brooke. Teraz mnie posłuchaj i mi nie przerywaj.Po pierwsze i najważniejsze kurwa nie mów o sobie "dziwka". Nienawidze jak tak o sobie mówisz. Dziwką jest Martha która miała więcej penisów w buzi niż byłabyś w stanie zliczyć. Mam ochotę w coś zajebać gdy nazywasz siebie dziwką. Po drugie nie jesteś jak inna. Ja sie z tobą kochałem, a to różnica. Brooke, zrozum, że za tobą szaleje-warknął.
-C...co?-zająkałam się.
-To co słyszałaś-oparł dłonie na ścianie po bokach mojej głowy.-nie mamy po siedemnaście lat i nie będe sie zachowywał jak dzieciak. Wiem, że coś do ciebie czuje i nie jest to pożądanie. To coś więcej. Nie wiem jak sięzachować bo prawde mówiąc nigdy nie mówiłem w ten sposób o kobiecie. Ale zrozum, że jesteś dla mnie ważna od kąd pierwszy raz weszłaś do tego pieprzonego gabinetu. Więc do kurwy nie jesteś żadną dziwkąani prostytutką.
Słuchałam tego z szeroko otwartymi oczami, a po chwili odezwałam się:
-Czy ty...czy ty wyznajesz co do mnie czujesz?
-Uhm...no...chyba...chyba tak-wyjąkał.-mam dwadzieścia osiem lat.Pora dorosnąć i przestać bawić się w to ciągłe uciekanie. Intrygujesz mnie Brooke Wilson. Nie będe sie pytał czy zostaniesz moją dziewczyną jakbym miał osiemnaście lat. Ale po prostu chce, żebyś wiedziała, że cholernie mnie pociągasz.
-I...powinnam ci teraz odpowiedzieć, tak?-uśmiechnęłam się lekko co odwzajemnił.
-No...TAK lub NIE. Wybieraj-wzruszył ramionami, a ja zaśmiałam się i zarzuciłam ręce na jego szyje.
-Tak-wyszeptałam w jego usta, a następnie złączyłam w gorącym pocałunku. Ręce mężczyzny znalazły się na mojej talii. Przyparł mnie bardziej do ściany, a sam mocno na mnie naparł.Całowaliśmy się długo i namiętnie, a ja nie chciałam oderwać się od jego ust.
-Brooke, zejdźcie na dół!-usłyszałam głos mamy przez co się od siebie oderwaliśmy.
-Chodźmy-powiedziałam. Ian złapał mnie za ręke i razem zeszliśmy na dół. Moja mama oczywiście spojrzała na nasze splecione dłonie i szeroko się uśmiechnęła.
-Zrobiłam obiad. Zjesz z nami Ianie?
-Nie chce sprawiać kłopotu-powiedział.
-Jakiego kłopoty?-machnęła ręką.-i tak za dużo upiekłam.
-Jeżeli to nie będzie problem to bardzo chętnie.
-Świetnie. Chodźcie do kuchni-powiedziała,a my ruszyliśmy za kobietą. Przy stole siedział już nasz tata, więc usiadłam z Ianem obok siebie.
-Jak tam w pracy kochani?-zagadała kobieta podając nam talerze z pieczenią.
-Bardzo dobrze-powiedział Ian.-Brooke, na prawde świetnie sobie radzi-popatrzył na mnie, a ja się zaczerwieniłam.
-To dobrze, że się tak stara-odparł tata zaczynając jeść obiad.-ciężko w biurze?
-Troche pracy jest-odparł.-papierkowa robota, odpisywanie na maile i takie tam,ale jakoś daje rade. Idzie się przyzwyczaić.
-Świetnie, że nasza córka zatrudniła się w takim wspaniałym miejscu-powiedziała mama, a ja upiłam łyk soku pomarańczowego.-a u ciebie Brooke? Dajesz rade?
-Jest w porządku-odparłam wkładając do ust kawałek pieczeni.-troche trudno, ale jak powiedział Ian idzie się przyzwyczaić.
Posłałam mu uśmiech, a mężczyzna położył dłoń na moim udzie. Moja skóra właśnie zaczęła się palić. Reszta rozmowy była całkiem przyjemna. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, aż zjedliśmy.
-Ja już się będe zbierał. Dziękuje bardzo. Było pyszne.
-Oh, ale prosze. Wpadaj częściej-zaśmiała się kobieta.
-Pójde cie odprowadzić-oznajmiłam. Razem poszliśmy do korytarza, a mężczyzna zaczął zakładać buty.
-Twoja mama dobrze gotuje.
-Tak. Lubi gotować od dawna.
-Wychodzi jej. Musze częściej wpadać.
-Myśle,że moja mama byłaby zachwycona-zaśmiałam się.-to co? Widzimy się w pracy?
-Tak.Będe tęsknić. Do jutra piękna-schylił się i złożył na moich ustach motyli pocałunek.
-Pa-pomachałam mu gdy wsiadł do auta, a następnie zamknęłam drzwi i oparłam się o nie oddychając głośno. Nie wierze w to co się przed chwilą stało.
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...