Zatrzymałam się z Ianem obok dużego budynku i wyszliśmy z samochodu.
-Byłeś kiedyś w kręgielni?-zapytałam.
-Jak miałem dziesięć lat-wzruszył ramionami i chwycił mnie za ręke otwierając duże drzwi i wpuszczając mnie przodem. Zobaczyłam wielki budynek i różne hałasy przez co się skrzywiłam.
-Będziemy się świetnie bawić.Zobaczysz-wyszeptał mi do ucha Ian, a następnie odebrał ode mnie płaszcz.
-Chodź, widze Julie-oznajmiłam po czym pociągnęłam go w strone mojej przyjaciółki i jej chłopaka którzy o czymś rozmawiali.
-Jesteśmy-powiedziałam.
-Hej-Julie przytuliła mnie mocno mimo, że widzieliśmy się jakąś godzine temu.
-Hej Brooke-powiedział Jasper również mnie przytulając, a następnie przywitał się męski uściskiem z Ianem.
-Hej.Julie-podała Ianowi ręke.-przyjaciółka tej idiotki.
-Ej-uderzyłam ją w ramie, a ta się zaśmiała.
-Dobra, chodźcie już, bo zarezerwowałem nam na godzine.
Byłam lekko zdenerwowana gdy doszliśmy pod odpowiedni tor. Podzieliliśmy się na gruby, a żeby było sprawiedliwie ja byłam z Ianem a Julie z Jasperem.
-Okey, zaczynamy-powiedział Jasper jako pierwszy podchodząc do toru.Wziął kule między palce i popatrzył na Julie.-patrz kochanie jak to robią zawodowcy-zrobił pare kroków do tyłu i puścił kule która zbiła prawie wszystkie kręgle. Podszedł do blondynki, a ta przytuliła go.
-Dacie rade?-zapytał i podniósł jedną brew do góry.
-Brooke idzie pierwszy-ogłosił Ian.
-Zwariowałeś? Nie ide. Przeze mnie przegramy.
-I co z tego? To tylko zabawa słońce-powiedział i pociągnął mnie za ręke, a następnie podał mi kule która była troche ciężka. Stanął za mną i złapał odpowiednio moje ręce, a następnie wyszeptał mi do ucha co mam zrobić, żeby kręgle zbiły wszystkie kręgle, więc podeszłam pare kroków i rzuciłam kule która turlała się i turlała, a w końcu...zbiła wszystkie kręgle.
-Udało mi się!-pisnęłam i rzuciłam się Ianowi na szyje.
-Wiedziałam, że sobie poradzisz skarbie-zaśmiał się.-dobra, teraz wasza kolej mądrale.
***-To nie fair-jęczał Julie.-moja dziewczyna nie umie grać.
-Spierdalaj!-fuknęła w jego strone, a ten zaśmiał się i objął całując w skroń.
-Wiesz, że cie kocham.
-Nie oddzywam sie do ciebie-pokazała mu język.-ty też pare razy spieprzyłeś!
-Nie więcej niż ty kochanie-posłał jej całusa, a ja uderzyła go w brzuch.
-Jesteś świnią!
-Żartuje kocie. Nie złość się, bo złość piękności szkodzi.
-Pierdol cie Jasper-warknęła.
-Z tobą zawsze i wszędzie, ale tutaj? Przy tylu ludziach?-zapytał rozkładając ręce, a ja z Ianem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Nienawidze cie-warknęła.
-Wiem, że mnie kochasz-zacmokała.-i nie umiesz się obrażać.
-Nie? To patrz-odparła po czym ominęła nas i poszła w strone wyjścia po drodze biorąc kuchnie.
-Julie!-krzyknął za nią po czym się na nas popatrzył.-pa Brooke, miło było poznać Ian. Julie no!-jęknął żałośnie i pobiegł za nią.
-Zobaczysz? Będzie seks na zgode-zaśmiałam się opierając o Iana. Cały czas widziałam jak laski dosłownie pożerają go wzrokiem i ślinią się na jego widok. Wypinają cycki lub tyłki, ale Ian patrzy głównie na mnie.
-Nie wiem jak ty, ale ja chce pić-odparł.
-Nie pijesz alkoholu. Prowadzisz.
-Wiem-wywrócił oczami-napijemy się soku, chodź.
Poszliśmy do baru i usiedliśmy przy stołkach.
-Co podać-uśmiechnięta barmanka w krótkiej sukience przybiegła by wziąć od nas zamówienie, ale patrzyła się tylko na Iana. Oparła się o blat wypinając swoje wielkie cycki. Da się mieć takie wielkie?! Wzrok Iana też tam padł, ale tylko na sekunde. Prychnął cicho po czym spojrzał na kobiete.
-Dwa soki pomarańczowe.
-Już sie robi skarbie-puściła mu oczko zaczynając robić zamówienie.
-Skarbie?-prychnęłam.
-Ty sie złościsz na słowo skarbie?-zaśmiał się.-widziałaś jakie miała balony? Gdybym przebił je igłą sylikon zalałby całą kręgielnie-odparł, a ja wybuchnęłam śmiechem przez co barmanka dziwnie na nas spojrzała, ale powróciła do robienia zamówienia.
-Prosze bardzo-powiedziała uwodzicielkim tonem dając mu sok pomarańczowy z jakąś karteczką. Po czym podeszła do mnie i bez słowa podała mi mój sok, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
-Co to za kartka?-zapytałam ciekawska.
-Jej numer telefonu-prychnął i ją podarł.
-Kretynka-wywróciłam oczami.-serio będzie cie tak podrywać?
-Sądze, że tak dlatego dam jej nauczke. Ej, laska!-krzyknął, a mi zakręciło się w głowie gdy usłyszałam jak ją nazwał. Kobieta w podskokach przybiegła odrywając się od zamówienia i wypinając swoje cycki prawie przed twarzą Iana.
-Większych cycków nie dało sie mieć?-prychnął, a ja zagryzłam warge pohamując się od śmiechu.-poważnie mówie. Myślałam, że masz tam dwie kule bilardowe które dasz facetom w gratisie, ale teraz wiem, że nawet kule nie są takie wielkie-nie mogłam siępowstrzymać i ryknęłam niepohamowanym śmiechem. Barmana zaczerwieniła się i nie wiem czy ze złości czy z zażenowania.
-To nie kręci chłopaków-dodał.-sorry mała. Taka prawda.
-Dupek-fuknęła idąc w strone facetów krórzy czekali na zamówienie.
-Jesteś najlepszy-zaśmiałam się.
-Wiem-objął mnie i pocałował w skroń, a ja wyciągnęłam telefon gdy dostałam sms'a.
Julie-Zostaje na noc u Jaspera. Macie dom dla siebie ;) <3
-Julie pogodziła się z Jasperem-odparłam.-mówiłam, że będzie seks na zgode.
-Fajni są. Super się z nimi gada.
-Tak. Zajebiści ludzie. Powiedziała, że jest u Jaspera.
-Czyli masz wolny dom?-zapytał muskając ustami moje ucho.
-Mhm.
-To co? Idziemy do ciebie?-zapytał a ja chciałam już tam być razem z Ianem.
-Mhm-powtórzyłam zamykając oczy.
-Nie moge się doczekać, aż zdejme z ciebie te ubrania-wyszeptał do mojego ucha zagryzając jego płatek,a ja chwyciłam go za ręke i razem wybiegliśmy z kręgielni.
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...