Rozdział 32

82.6K 2K 299
                                        

-Halo?-odbieram zdziwiona, że w sobotę rano dzwoni do mnie Ian. Leże w łóżku i niedawno wstałam, a on zazwyczaj o tej godzinie nie dzwoni.

-Cześć Brooke!-piszczy radosny głos w słuchawce.

-Charlotte? Skąd masz telefon wujka?-pytam zdziwiona.

-No...wzięłam go żeby do ciebie zadzwonić-zachichotała.

-Jak się czujesz?-zapytałam z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Dobrze. Wyszłam ze szpitala i jest fajnie. Znowu mam zabawki i bawie się z Eveline, chodze też do szkoły. No i nie mogę jeść ani pić nic z mango. Tak mówią rodzice-gadała jak najęta.-ale spróbowałam tej marakuji i od teraz to mój ulubiony owoc!

-Mówiłam, że ci posmakuje. A jak u Eveline i wujka?

-Eveline teraz śpi, ale niedawno powinna sie obudzić i pewnie będzie chciała, żebym się z nią pobawiła.Ale teraz mam spokój-chichocze.-a wujek bierze prysznic.

-Tylko grzecznie mi tam. Żeby wujek nie był na was zły.

-Jestem aniołkiem-zaśmiała się.-no...prawie-dodała po chwili, a ja parsknęłam śmiechem. Kto jak kto, ale ta mała ma niezłą gadane. Zadaj jej jedno pytanie, a odpowie w dziesięciu zdaniach.-no, ale mi się nudziło więc wzięłam telefon wujka i do ciebie zadzwoniłam. Co robisz?

-Leże sobie w łóżku, wiesz?

-Śpisz?-dopytywała.

-Nie. Leże.

-To sie ubieraj!-zapiszczała ponownie.

-Nie mam planów kochanie, więc chyba zostane w łóżku.

-No to od teraz już masz-mówi dumnie rudowłosa.

-Niby jakie, hm?-pytam się.

-Idziesz z nami do zoo!-zaćwierkotała.

-Do zoo?

-Tak. Wujek zabiera nas do zoo i idziemy, co ty na to? Chciałabyś? Chciałabym z tobą pójść! Bo nigdy razem nigdzie nie byliśmy. Tak wspólnie. A tam są małpki, kangury, słonie, nawet hipopotamy, a chce je zobaczyć. Byłaś kiedyś w zoo?

-Dawno temu jak byłam dzieckiem.

-To musisz z nami iść! Tam jest cudownie-śmieje się radośnie.

-Charlotte, co ty robisz z moim telefonem-słysze w tle głos Iana, a po chwili wesoły pisk dziewczynki. Z telefonem przy uchu wstaje szukając ubrań. Słysze szamotanie i śmiechy, a po chwili oddzywa się męski głos.

-Brooke? Charlotte do ciebie dzwoniła?

-Tak-zaśmiałam się.-strasznie sie rozgadała.

-Cała ona-westchnął.-nie obudziła się przypadkiem?

-Nie. Nie spałam.

-To dobrze.

-Wujku, Brooke pójdzie z nami do zoo!-w tle usłyszałam pisk Charlotte i szybko zaczęłam się tłumaczyć.

-Charlotte zaczęła mówić, żebym szła z wami do zoo. Ma bujną wyobraźnie po prostu. Strasznie sie rozgadała i tyle.

-Charlotte by się ucieszyła jakbyś poszła z nami do zoo-odezwał się, a dziewczynka zapiszczała głośno.-więc...w sumie byłoby fajnie.

-Nie wiem. Nie chciałbyś spędzić czas z dziewczynkami?-pytam szukając w szafie spodni.

-Ktoś musi je ze mną pilnować, a są energiczne i sam nie dam rady. Pójdziesz?

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz