Moje serce na moment sie zatrzymało, a ja otworzyłam szeroko oczy.
-W...ciąży?
-No tak. Nie wiedziałaś?-zapytała zdziwiona.
-N...nie. To musi być pomyłka-pokręciłam szybko głową.-niech pani dokładnie sie przyjrze.
-Patrze dokładnie i widze dziecko. Dokładnie...ósmy tydzień.
-To niemożliwe. Nie moge być w ciąży.
-Ale jesteś. Zobacz-pokazała na plamke na monitorze.-to twoja fasolka. Widzisz?
Czułąm jak oblewa mnie zimny pot, a serce tym razem głośno łomota. Zaczęłam drżeć ze strachu. Nie moge być w ciąży. Nie jestem przygotowana na dziecko. Jak ja o tym powiem...Ianowi? Przecież on mnie zostawi. Do oczu od razu napłynęły mi łzy. Nie chce tego dziecka.
-Nie wymiotowałaś czasami, albo nie miałaś bólów pleców?
-No...często mi sie to zdarzało, ale myślałam, że to przez grybe-wychlipiałam.
-No to widzisz. Już mamy przyczyne. Za pare miesięcy ten mały brzdąc będzie z tobą. To łzy szczęścia?
-Sama nie wiem-wyszlochałam.-mój chłopak...nic o tym nie wie.
-Oh, zaakceptuje to. Powiedz mu, a jestem pewna, że pokocha to dziecko.
-M...może ma pani racje. Moge sie ubrać?
-Tak-podała mi chusteczke, a ja zmyłam tą maź z brzucha, a potem ubrałam sie. Pożegnałam sie z ginekolog i wyszłam cała zapłakana. W samochodzie przesiedziałam kolejne minuty bo nie dałam rady prowadzić w tym stanie. Jestem w ciąży. W pieproznej ciąży. Dlaczego? Ja nie chce mieć dziecka. Jestem pewna, że Ian mnie po tym zostawi. Nie chce wychowywać dziecka samego. Drżącymi rękami wyciągnęłam telefon i wystukałam numer do przyjaciółki.
-Julie-wyszeptałam drżącym głosem.
-Brooke, boże! Stało sie coś!?
-Mogłabym...do ciebie przyjechać? To ważne.
-Oczywiście, że tak. Czekam.
***Zaparkowałam pod domem przyjaciółki i cała zapłakana weszłam na drugie piętro. Gdy drzwi sie otworzyły rzuciłam sie w objęcia Julie która od razu mocno mnie objęła.
-Brooke, cholera. Co sie stało?
-Możemy pogadać w salonie?-pociągnęłam nosem. Blondynka kiwnęła głową, a później weszłyśmy do mieszkania.
-Jasper zabrał Chrisa na spacer więc mamy jakieś półgodziny. Zrobić ci coś do picia?
-Nie-pokręciłam głową siadając na kanapie.
-Brooke, co sie dzieje?-zapytała siadając obok mnie, a ja wybuchłam niekontrolowanym płaczem.
-Jestem w ciąży-wyszlochałam.
-Brooke, mów wyraźnie, bo usłyszałam, że jesteś w ciąży-warknęła.
-Dobrze usłyszałaś-wyszeptałam.
-Co?-otworzyła szeroko usta.-Brooke, na...prawdę? Boże, tak sie ciesze!!-wrzasnęła tak, że pewnie słyszało ją pół osiedla po czym sie we mnie wtuliła.
-A ja nie-pokręciłam głową.
-Dlaczego nie?Brooke, będziesz miała małe dziecko! Wiesz jakie to szczęście?
-Może dla ciebie. Ian...mnie zostawi.
-Nie powiedziałaś mu?-zapytała zdziwiona.
-Wracam od ginekologa. To miały być zwykłe kontrolne badania. A powiedziała mi, że będe miała dziecko.
-Brooke-Julie przytuliła mnie do siebie.-Ian cie nie zostawi. To złoty facet.
-On nie będzie chciał tego dziecka.
-Skąd wiesz? Nie dowiesz sie póki mu tego nie powiesz. Przecież widzisz jak traktuje Chrisa i swoje chrześnice.
-To co innego. Własne dziecko to odpowiedzialność-wytarłam oczy i nos chusteczką.
-Ian cie nie zostawi. Gwarantuje ci to. Musisz mu powiedzieć. A jak cie zostawi co na pewno sie nie stanie to tak prędko sie mnie nie pozbędzie. Będe jego koszmarem-syknęła a ja zaśmiałąm sie przez łzy.-Ian cie kocha. Jesteś dla niego całym światem i pokocha tą fasolke najmocniej na świecie. Masz też mnie.
-Dziękuje-przytuliłam sie do blondynki.
-Pomyśl tylko. Gdy urodzisz będziemy wychodzić na spacery z dziećmi i będziemy przykładnymi matkami. A dla Iana będzie to oczko w głowie. Zobaczysz.
-Pare dni temu powiedział, że nie czuje sie gotowy aby mieć dziecko.
-Jasper powiedział to samo-prychnęła.-a teraz nie wyobraża sobie życia bez Chrisa. I wiesz co? Powiedział, że kupimy nawet psa, żeby mały nie czuł sie samotny.
-Fajnie-uśmiechnęłam sie lekko.
-Oh Brooke. Kiedy zamierzasz mu powiedzieć?
-Nie wiem-wzruszyłam ramionami biorąc kolejną chusteczke.-boje sie odpowiedzialności.
-Też sie bałam. Ale zobaczysz, będziesz cudowną matką. Widze jak opiekujesz sie Chrisem i innymi dziećmi. Jesteś odpowiedzialna i masz podejście do maluchów. Zobaczysz, poradzisz sobie. A ja zawsze będe cie wspierać.
-Kocham cie Julie. Ciesze sie, że cie mam.
-Też cie kocham Brooke-zaśmiała sie cicho.-ty mi pomagasz z moim małym diabełkiem to ja pomogę tobie. Tylko obiecaj, że niedługo mu o tym powiesz.
Popatrzyłam w jej błagalne oczy które mówiły "prosze, powiedz mu. Prosze".
-Obiecuje-westchnęłam, a Julie przytuliła mnie.
-Świetnie. To co? Może żeby jakoś sie rozruszać proponuje wino i filmy.
-Jestem w ciąży Julie.
-Rany, zapomniałam!-uderzyła sie dłonią w czoło.-to sok i filmy?
-Może być.
Cały dzień spędziłam i Julie oglądając też filmy. Potem gdy przyszedł Jasper opiekowałyśmy sie Chrisem przy okazji cały czas plotkując i śmiejąc się. Jednak cały czas miałąm w głowie myśl o ciąży i o tym jak to powiem Ianowi. Wiem, że moje życie teraz się zmieni.
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...