IAN
-Japierdole ile to może trwać?-pociągnąłem sie za włosy w geście fustracji. Obok mnie siedziało całkiem sporo osób. Rodzice Brooke, mój ojciec, Erick z żoną oraz Jasper i Julie. Wszyscy byli zniecierpliwieni i strasznie chcieli zobaczyć już NASZE dzieci. Siedziałem od paru godzin. Co ja gadam? Ja nie siedziałem. Chodziłem dookoła korytarza, aby zaraz znowu usiądź i znowu wstać. I tak w kółko. Wszyscy byli już zirytowani moim zachowaniem, ale miałem to gdzieś.
-Pan jest chłopakiem pani Brooke?-usłyszałam głos lekarki przez co zerwałem sie z krzesła.
-Tak. Co z nią? Co z dziećmi?-zapytałem przerażony.
-Poród troche trwał, ale pańskie dzieci są zdrowe.
Poczułem jak kręci mi sie w głowie. Urodziła?Zostałem ojcem!? Podtrzymałem sie ściany patrząc z szokiem na lekarke przede mną.
-Mogę je zobaczyć?-wyjąkałem niezdolny do powiedzenia innych słów. Kobieta kiwnęła głową i poszła gdzieś przed siebie.
-Co z Brooke? Gdzie ona jest?-zapytałem przerażony czując jak robi mi sie duszno.
-Spokojnie. Nic jej nie jest. Śpi. Zobaczy swoje dzieci jak sie obudzi. Ten poród trwał dość długo. Prosze tutaj.
Lekarka zaprowadziła mnie do dwóch łóżeczek gdzie leżały moje narodzone już dzieci. MÓJ SYN I MOJA CÓRKA! Moja miłość, największe serce. Z policzka spłynęła mi łza gdy widziałam jak bliźniaki śpią zawinięte w kocyki. Mój syn miał niebieski, a córka różowy.
-Chce pan je potrzymać?-zapytała, a ja wgapiony w moje dzieci kiwnąłem głową i po chwili dostałem do potrzymania mojego syna. Wymruczał coś niespokojnie, ale spał dalej.
-Cześć kochanie-wyszeptałem gładząc jego maleńką, gładką rączke.-to ja. Twój tatuś. Jesteś śliczny jak ja.
Lekarka zaśmiała sie na moje słowa, a po chwili podała mi też córke. Powiedziała, że jest młodsza o pare godzin. Ona też była śliczna. Miała taki sam nosek i maleńkie usteczka jak jej braciszek.
Odstawiłem dzieci do łóżeczek i rzucając im ostatnie spojrzenie wyszedłem z sali.
-I jak?-zapytali wszyscy, a ja stanąłem jak wryty.
-Są przepięknie-wyszeptałem. Przez mgłe pamiętam jak każdy mi gratulował i przytulał.
Jasna cholera. Mam dzieci! Nie mogę w to poprostu uwierzyć. Obiecałem sobie, że będe zarówno Brooke jak i moje małe skarby bronił i będe opiekował sie nimi jak tylko mogę. Będe najlepszym ojcem na świecie.
***-Możecie wejść do pacjentki-powiedziała lekarka-obudziła sie.
Wbiegłem pierwszy, a za mną pozostali. Zobaczyłem na łóżku MOJĄ kobiete. Leżała trzymając w obu rękach nasze dzieci które spały. Była blada, z podkrążonymi oczami i roztrzepanymi włosami a i tak wyglądała jak księżniczka.
-Brooke-wyszeptałem siadając obok niej i całując w czoło.-są piękne, prawda?
-Najpiękniejsze-wyszeptała zmęczona.
-Mam wnuki!-krzyknął ojciec Brooke podbiegając do swojej córki razem z żoną. Pozostali też się nimi zachwycali. Zaczęli brać dzieci na ręce i coś do nich mówić. Ja w tymczasie usiadłem na łóżko obok Brooke i przytuliłem ją do siebie całując w czoło.
-Kocham cie-wyszeptałem.
-Ja ciebie też-wtuliła sie we mnie patrząc na swoje dzieci które aktualnie były w rękach rodziców Brooke.-teraz będzie tylko lepiej.
-Teraz zdradzicie nam imiona?-zapytał Julie siadając obok Brooke. Ta popatrzyła na mnie z uśmiechem, potem spojrzała na pozostałych.
-Dla dziewczyny wymyśliliśmy Melanie-powiedziała.
-Melanie-wyszeptała i pisnęła.-pięknie! Śliczne imie.
-A dla chłopczyka Jaxon-odparłem.
-Melanie i Jaxon. Lepszych imion nie mogliście wybrać-powiedział mój ojciec klepiąc mnie po ramieniu.-gratuluje synu. Teraz musisz zająć sie dziećmi i swoją dziewczyną.
-O to sie nie martw-przytuliłem ją całując lekko w czoło.
***-A to wasz pokój-powiedziałam do dzieci. Ian szedł za mną niosąc w kołysce Melanie, ja natomiast trzymałam Jaxona. Ich pokój był w delikatnych barwach. Biały sufit, a ściany szare. Były tam dwa, białe łóżeczka. Nad jednym była ramka z napisem Melanie nad drugim łóżeczkiem taki sam napis tylko, że z imieniem Jaxon. Na ścianie poza dziecinnymi obrazami wisiały też okrągłe lampeczki. Pomiędzy łóżeczkami znajdowała sie biała komoda z lampką nocną, a na podłodze błękitnym dywanik. Zasłony w oknach były kremowe. Oczywiście na półkach i szafach znajdowały sie zabawki oraz ubranka dla maluchów no i różne niezbędne rzeczy:chusteczki, pampersy, kremy. Pokój był taki jaki sobie wyobrażałam. Włożyliśmy maluchy do swoich łóżeczek przykrywając je kocykiem. Melanie poruszyła sie niespokojnie, ale spała dalej, natomiast jej brat nawet nie ruszył palcem. Spał jak suseł.
Uśmiechnęłam sie widząc moje dzieci. Ian stanął za mną i objął mnie z tyłu ramionami.
-Kocham was-wyszeptał mi do ucha, a ja zaśmiałam sie cicho.
-Ja was też kocham-wymruczałam, następnie odwracając sie w jego stronę i łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Pare rozdziałów i epilog.
A później czas na drugą część.
Buziaki :*
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...