Rozdział 56

59.7K 1.7K 175
                                    

Siedziałam z Julie na kanapie wpatrzone w okno. Oboje trzymałyśmy w dłoniach kubek gorącej czekolady i rozmawiałyśmy. Po dwógodzinnym spaverze wróciliśmy wszyscy do domu. Byliśmy na wycieczce w lesie, a później przez długi czas siedzieliśmy w ciepłej kawiarni. Cały czas rozmawialiśmy się, rzucaliśmy sie śnieżkami lub popychaliśmy do śniegu. Ian mimo dwudziestu ośmiu lat zachowywał sie jak dzieciach. Co chwile wpychał Jaspera w zaspy śniegu albo rzucał śnieżkami. Nie mogłam powstrzymać śmiechu gdy widziałam jak dorosły mężczyzna bawił sie na śniegu i nawet ulepił bałwana z Jasperem.

Teraz nasi faceci rozpalają ognisko. Mimo, że jest zima rozpalają go na tarasie pod zadaszeniem. My natomiast popijamy gorącą czekolade rozmawiając ze sobą. Była już siedemnasta, więc na polu było już ciemno.

-Padam z nóg-westchnęła Julie rozkładając się na kanapie.

-Ale na ognisko idziesz?-zapytałam.

-No tak. Jestem głodna-poklepała się lekko po brzuchu.-ja i ten brzdąc tam musimy jeść.

-Nadal nie wierze,że jesteś w ciąży. Rodzice wiedzą?

-Chce im zrobić prezent na Wigilie i dać zdjęcie USG. Oby się ucieszyły. W końcu chcieli zostać dziadkami.

-Na pewno będą zadowoleni. W końcu znają Jaspera wiedzą, że to odpowiedzialny chłopak.

-Chodźcie już-powiedział Jasper otwierając na chwile drzwi. Ubrałyśmy się i wyszłyśmy na pole gdzie czekali na nas chłopcy. Stała tam ławka oraz ognisko. Popatrzyłam na Iana który dokładał kolejne patyki do ogniska. Uśmiechnął się gdy mnie zauważył. Odwzajemniłam uśmiech siadając na ławce. Wiem, że długo nie wytrzymam w taki mróz i zapewne za chwile wejde do domu. Ian po chwili usiadł obok mnie przyciągając mnie do siebie i opierając podbródek na czubku mojej głowy. Od razu poczułam ciepło gdy przytuliłam się do mężczyzny.

-Kiełbaski-zaśpiewał Jasper podając każdemu patyk z nadzianą kiełbaską. I tak przez kolejne minuty smażyliśmy nasze przysmaki cały czas o czymś rozmawiając, a gdy kiełbaski były gotowe zaczęliśmy jeść. Oczywiście nie zabrakło alkoholu. Jasper podał każdemu kubek z drinkiem, tylko niezadowolona Julie która byłą w ciąży musiała zadowolić się sokiem. Musze powiedzieć, że kiełbaska była pyszna, ale najadłam się już po jednej, a chłopcy zjedli chyba z cztery. Oczywiście nie zabrakło rozmów, a gdy byliśmy nieco pijani; również żartów i śpiewów. Zupełnie straciłam rahube czasu. Wszyscy byliśmy zbyt zajęci sobą. Niemal cały czas Ian mnie do siebie przytulał całując raz w czoło, w czubek głowy lub w usta. Jasper z Julie również tak robili.

Gdy Jasper puścił na telefonie jakąś piosenke wszyscy zaczęliśmy śpiewać, a właściwie to krzyczeć, przez co Julie była wściekła. Dobrze, że nia ma tu żadnych sąsiadów bo inaczej by nas wygonili. Jasper najbardziej chyba krzyczał, więc wiem, że następnego dnia nie będzie mógł mówić. W każdym razie nie nudziłam sie. Brzuch mnie bolał od ciągłych śmiechów. Robiliśmy sobie nawet wiele zdjęć które potem musze wywołać i mieć je na pamiątke. Zachowywaliśmy sie jak dzieci,ale kogo to obchodziło?

-Jesteś cała czerwona-wyszeptał mi do ucha Ian.-zimno ci?

-Troche-odparłam mimo, że siedziałam pryz ognisku które w jakimś stopniu nie ogrzewało.

-Wracamy?-zapytał przytulając mnie do siebie.

-Ty jeszcze siedź. Ja sie pójde przebrać i ide spać-ziewnęłam.

-Pójde z tobą-wstał z ławki.-mi też sie już nie chce tu siedzieć. Julie, Jasper-powiedział gdy para zaczęła sie namiętnie całować.-wracamy do pokoju.

-Okey, my jeszcze posiedzimy-odparła blondynka znowu pożerając swojego chłopaka. Wywróciłam oczami i weszliśmy do ciepłego domu. Rozebraliśmy sie i poszliśmy do sypialni. 

-Boże, jestem cała zmarznięta-powiedziałam siadając na łóżku. Ian zaśmiał sie, a następnie schylił całując mnie w zimne czoło.

-Idź sie wykąpać i przebrać w piżame-mruknął, a ja pokiwałam głową. Wygrzebałam z torby swoją piżame i ruszyłam do małej łazienki. Weszłam pod prysznic i od razu lekko sie ociepliłam. Założyłam różową bluze z długim rękawem i na to czarne legginsy. Jest zima, na dodatek w górach, a ja nie zamierzam spać w krótkich spodenkach i koszulkach na ramiączkach. Gdy weszłam do sypialni Ian leżał już bez koszulki robiąc coś na telefonie.

-Rozgrzana?-zapytał gdy mnie zauważył.

-Mniej więcej-wzruszyłam ramionami, a ten otworzył ramiona.

-Chodź. Ocieple cie.

Zaśmiałam się i wskoczyłam pod kołdre, a Ian od razu objął mnie ramionami przez co wtuliłam sie w jego ciało.

-Mam darmowy grzejnik-zaśmiałam sięw jego klatke piersiową.

-Ten grzejnik jest tylko twój-mruknął całując mnie w głowe. Zrobiło mi sie cieplej na sercu gdy to powiedział, więc szeroko się uśmiechnęłam.-Ja też mam swój darmowy grzejniczek-wymruczał.

-Tak? Jestem cała zmarznięta więc raczej nie-zaśmiałam się.

-Mam. Tutaj-powiedział po czym włożył mi ręke do legginsów trzymając mnie za tyłek.

-Ty tylko o jednym-wywróciłam oczami czując jak szczypie i głaszcze moje pośladki.

-Nie moja wina, że masz tak nieziemski tyłeczek-odparł, a ja zachichotałam.

-Która godzina?

-Dochodzi wpółdo drugiej.

-W takim razie ide spać. Dobranoc Ian-mruknęłam przerzucając swoją noge przez jego ciało i zamykając oczy.

-Dobranoc księżniczko. Śpij słodko-wyszeptał przy moich włosach.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz