Oddając ostatnie papiery usiadłam na obrotowym krześle i westchnęłam. Wreszcie chwilę przerwy. Poprawiłam szybko włosy i wyszłam z gabinetu kierując się w stronę bufetu. Jeżeli zaraz nie wypiję kawy to oszaleje!
Nacisnęłam guzik na ekspresie i zaciągnęłam się przyjemnym zapachem kawy. Nie mogłam się doczekać kiedy będzie gotowa. W tym samym momencie do bufetu wszedł Ian, a moje serce znowu zaczęło bić jak szalone.
-Zmęczona?-spytał zastanawiając się nad wyborem sałatki.
-Um...nie-skłamałam. Nie chciałam pokazać, że jestem słaba. Nadaje się do tej pracy i mu to udowodnie.
-Nie?-popatrzył na mnie z uniesioną brwią. Boże, wygląda tak seksownie.-wydaje mi się jednak, że jesteś zmęczona.
-To przez brak kofeiny. Praca jest...przyjemna.
-Kłamczucha-prychnął mężczyzna.
-Mówie szefowi prawdę. Nie było męcząco.
-To dlaczego sapiesz jakbyś przebiegła maraton. Chyba, że sapiesz z innego powodu-poruszył brwiami, a ja zawstydzona zarumieniłam się.
-Brak kawy tak na mnie działa-tłumaczyłam.
-Wydaje mi się, że okłamujesz własnego szefa?-zapytał z uśmiechem na ustach. Odbił się od blatu i podszedł pare kroków bliżej. I jeszcze bliżej. I jeszcze. Serce omal nie wyskoczyło mi z piersi gdy stanął tuż przede mną opierając ręce na ścianie po bokach mojej głowy. Oparłam się o ścianę patrząc w te niesamowicie ciemne oczy. Boże, ten jego zapach i jego...wszystko! Spojrzałam znowu na jego oczy gdy ten podniósł wysoko brwi.
-M...mówie prawdę-wyjąkałam.
-Tak? Wydaje mi się, że nie-odparł z nutką rozbawienia.
-Źle się szefu wydaje-powiedziałam przełykając gule w gardle.
-Podważasz moje zdanie?-uśmiechnął się lekko.
-Po prostu twierdze, że nie ma szef racji.
Boże, tak bardzo chciałam, żeby się odsunął. Pewnie słyszał bicie mojego serca. Pewnie słyszało go całe miasto.
-Nikt jeszcze nie zaprzeczył moich racji-wyszeptał, a ja poczułam tą cudowną mieszankę dymu papierosowego i mięty. Przez kolejne sekundy patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zatraciłam się w tych ciemnych tęczówkach.-masz śliczne oczy, wiesz?-wymruczał po chwili. Jezus maria! To mi się śni. Starałam się utrzymać na nogach co nie było takie proste.
-Dziękuje-wyszeptałam. Gdybym poruszyła się trochę zapewne dotknęłabym jego ust.
-I piękne włosy-mówiąc to wziął pasmo moich włosów i zaczesał mi je za ucho. Czując jego szorstką dłoń na moim policzku zakręciło mi się w głowie i musiałam być na prawdę silna, aby nie upaść.
-Dz...dziękuje-wyjąkałam, a ten uśmiechnął się lekko w moją stronę.
-I...-zbliżył sie do mnie bardziej i wyszeptał do mojego ucha:-śliczne usta.
Słodki Jezu! Czując jego oddech na policzku poczułam jak serce przyśpiesza, a krew przestaje płynąć. Był tak blisko mojego ucha, że przez ułamek sekundy musnął je swoimi ustami, a ja poprostu nie mogłam się mu oprzeć. Dlaczego muszę mieć tak niesamowicie seksownego szefa?
-Te usta też dobrze całują-wyszeptałam, a zaraz strzeliłam sobie mentalnego face palma. Jezu! Po jaką cholere to mówiłam?! Zaraz pewnie mnie wyśmieje. Zaczerwieniłam się gdy dotarło do mnie co ja własciwie powiedziałam. Ian oddalił się od mojego ucha i spojrzał znowu na moją twarz. Patrzył na moje oczy, na czoło, na nos i na usta.
-Tak?-wychrypiał po chwili, a ja modliłam się, aby nikt tutaj nie wszedł. Jasna cholera, co on ze mną robi!?-chyba nie wierzę.
-Nie?-uniosłam wysoko brwi. Skąd ta pewność siebie u mnie?
-Nie. Muszę sam się przekonać czy mówisz prawde-i w tym momencie delikatnie złączył nasze usta. Moje serce zatrzymało się, aby zaraz potem nabrać szaleńczego serca. Słyszycie go? Tak, to pewnie moje serce. Zrobiłam wielkie oczy czując te niesamowicie miękie usta na swoich które od dawna miałam ochotę pocałować.
Ian mnie całuje. Mój szef mnie całuje. Jasna cholera!
To było niesamowite. Zakręciło mi się w głowie i pewnie bym upadła, ale Ian jakby to wyczuł chwycił mnie w talii nie przestając całować. I byłabym idiotką gdybym nie oddała pocałunku. Zamknęłam oczy poruszając swoimi ustami, a swoje ręce położyłam na jego klatce piersiowej czując pod garniturem jego idealnie wyrzeźbione ciało. Tak strasznie marzyłam by go pocałować, by poczuć te usta, a moje marzenie się spełniło.
Myślałam, że oszaleje. Jego ciepłe, miękkie usta na moich. Ten smak kawy, papierosów i mięty. Jego język pieszczący moje podniebienie i ocierający się o mój własny język. To lepsze niż niebo. Całowałam się z wieloma facetami, ale żaden nie wywoływał u mnie takiej rozkoszy. Jego trzydniowy zarost delikatnie i przyjemnie kłuł moją twarz. Jego ręce delikatnie trzymały mnie w talii, a jego kciuk rysował tam niewidzialne wzorki. Chciałam, aby czas się zatrzymał. Abyśmy całowali się tak cały czas.
Straciłam poczucie czasu i kompletnie nie wiedziałam co mijały sekundy czi minuty. Ian pod koniec zahaczył zębami o moją dolną wargę i pociągnął ją delikatnie w swoją stronę, a ja cichutko jęknęłam.
-Ma pani racje-wymruczał w moje usta.-pani usta wspaniale całują.
Po czym odsunął się i patrząc na mnie ostatni raz wyszedł z bufetu, a ja? Nie umiałam się ruszyć. Usiadłam na podłodzę opierając się o ścianę i tępo wgapiąjąc w drzwi przez które wyszedł Ian. Kawa już mi nie była potrzebna. Mój szef pobudził mnie do granic możliwości. To co stało się zaledwie pare sekund temu na zawsze pozostanie w mojej głowie.
No bo w końcu całowałam się z szefem!
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...