Rozdział 34

73.7K 2K 1K
                                    

-Wróciłam!-ogłosiłam ściągając płaszcz i buty.

-Jak było?-spytali rodzice który zjawili się w korytarzu. 

-W porządku. Fajnie się bawiliśmy-odparłam.-a u was?

-Pogadaliśmy troche z Julie i jej chłopakiem.

-Jasper przyszedł?-spytałam.

-Tak. Dobry chłopak. Pogadaliśmy dużo o samochodach-odparł tata. No tak...samochody to jego pasja od dziecka. Więc gdy ma z kim o tym pogadać to dla niego raj.

-A teraz poszli na góre-dodała mama, a ja pokiwałam głową.

-Jedliście już?-zapytałam.

-W sumie to nie. Czekaliśmy do ciebie. Matka zrobiła lasagne-powiedział mój tata.

-Bo ty gnoju nawet palcem nie kiwnąłeś-zbeształa go idąc do kuchni, a my z tatą wybuchliśmy śmiechem i ruszyliśmy za mamą która wyciągała gorącą lasagne z pieca, a później kroiła na kawałki i nakładała na talerz.

-To jak tam twój szef?-zagadał tata.

-W porządku. Wymęczyliśmy się troche biegając za dziewczynkami.

-Przystojny?-spytała mama podając nam talerz.

-Suzi-warknął ostrzegawczo tata.

-Jak ty gapisz się na tyłki tych patykowatych modelek w telewizji to nic nie mówie-warknęła siadając do stołu.

-Jest nawet przystojny-mówiłam odpowiadając na wcześniejesze pytanie mamy i wzięłam do ust troche lasagne, ale widząc spojrzenia rodziców westchnęłam:-oj dobra. Bardzo przystojny.

-Bierz się za niego-pisnęła rodzicielka.

-To nie jest takie proste-westchnęłam.-nie mam szans po drugie.

-Oj kochanie-powiedział tata.-jesteś młoda, śliczna, ambitna. Jeżeli nie spodobałaś się facetowi to jest gnojkiem. 

-On poprostu się nie bawi w związki.

-Też taki byłem-westchnął mój ojciec.-kawał skurwiela, pierdolonego dziwkarza i...

-Rick-warknęła jego żona.-słownictwo.

-Dobrze. W skrócie byłem jednym wielkim znakiem zapytania. To były inne czasy, więc też inaczej się zachowywałem, ale nie wiem ile miałem lasek i z którymi spałem. Przestałem liczyć przy dziesiątej.

-I ty nie bałaś się o chorobe weneryczną?-zapytałam w strone matki.

-Powiedział mi swoje życie po tym jak się ze sobą przespaliśmy. Już trzeci raz.

-Wybaczyłaś mu?

-Nie. Nie wybaczyłam. Przepraszał mnie, mówił, że mnie kocha i że zrobi dla mnie wszystko, a ja byłam na niego wściekła i czułam się jak pozostałe laski swojego ojca. I przez pare tygodni on latał za mną jak piesek.

-To jakim cudem jesteśmy małżeństwem skoro się nie pogodziliśmy?

-Z czasem musieliśmy. Nie mieliśmy wyjścia-odparł mężczyzna.

-W sensie?

-W sensie, że nie chciałam zostać samotną matką-odparłam, a ja zakrztusiłam się jedzeniem.

-Byłam wpadką?-zapytałam zszokowana.

-Jak większość dzieci na tym świecie-ojciec machnął ręką, a jego żona zmroziła go wzrokiem.

-Kochanie, byłaś wpadką, ale kochaliśmy cie najbardziej na świecie. To się teraz liczy. 

-Chociaż kochalibyśmy cie bardziej gdybyś była Beniaminem-wymamrotał tata.

-Rick!-wrzasnęła kobieta.

-Serio? Miałam mieć na imie Beniamin?-zapytałam rozbawiona.

-Beniamin Aleksander Wilson-dodał tata.

-Skrzywdzilibyście mnie i dali na imie Beniamin?

-Beniamin to śliczne imie-powiedziała mama.-ale po kolejnym USG zobaczyliśmy, że jesteś dziewczynką. I imie padło na Brooke.

-Mógłbym graćz synem w piłke i uczyć go męskiego życia-odparł tata, a gdy z mamą popatrzyliśmy na niego wrogo powiedział radośnie:-ale i tak cie kochamy córeczko!

-Dzięki-prychnęłam wkładając do ust kolejną porcje lasagne.-a właśnie! Miałam wam pokazać swój pokój gościnny.

Po kolacji włożyliśmuy talerze do zmywarki i ruszyliśmy na góre po schodach omijając drzwi od pokoju Julie i odziwo nie słyszałam jęków, więc albo jużpo seksie, albo do niczego JESZCZE nie doszło. Otworzyłam im drzwi na końcu korytarza wpuszczając ich do małego pokoju. Ściany były kremowe i niewiele się tu znajdowało. Dwuoosbowe łóżko, komoda a lampką, półki i okno.

-Jak tu przytulnie-powiedziała mama, a jej mąż wciągnął do pokoju ich walizki. 

-Jakby co łazienka jest na górze i na dole. Na górze to drugie drzwi po lewej, a na dole na samym końcu. Już późno więc idę się ubrać i pójde spać.

-Dobrze. My sobie poradzimy. Też jesteśmy zmęczeni po podróży. 

Uśmiechnęłam się lekko, a potem poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, zmyłam makijaż i przebrałam się w piżame czyli biały tob i różowe shorty. Weszłam do łóżka gdy dostałam nagle sms'a a na mojej twarzy wykwitł uśmiech.

Ian-Dobranoc Brooke :*

Ja-Ian czy Charlotte pisze? XD

Ian-Myślisz, że Charlotte napisałaby dobrze twoje imie i wysłała ci emotikonke jak ledwo umie napisać jedno krótkie zdanie?

Ja-Więc Ian. Okey XD I dobranoc. Niech cie dziewczynki dadzą pospać w nocy :)

Ian-One śpią już i myśle, że pośpią do rana. Słodkich snów księżniczko :*

Poczułam jak mięknie mi serce na to określenie więc szybko wystukałam wiadomość.

Ja-Dobranoc Ian :*

Następnie po przygotowaniu ubrań na jutro położyłam się do łóżka i zasnęłam rozmyślając nad kolejnym dniem.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz