-I jak rozmowa?-zapytała mnie Julie gdy tylko weszłam do domu. Ściągnęłam ze stóp te niewygodne szpilki i popatrzyłam na przyjaciółkę.
-W porządku. Za dwa dni mam okres próbny.
-Tak się ciesze-przytuliła mnie mocno.-a jak szef? Stary i gruby?
-Wręcz przeciwnie-powiedziałam.-kobieto, to istny bóg seksu. Przystojny, umięśniony, tajemniczy...w ogóle cudowny.
-Aż taki przystojny?
-Nawet bardziej-powiedziałam z uśmiechem.-ale pewnie ma żonę albo narzeczoną.
-Kto wie kto wie-powiedziała blondynka.-a biuro?
-Cholera. Gigantyczne. Ma chyba z kilkadziesiąt pięter! Jak tam weszłam to myślałam, że zemdleje. Musiało kosztować w cholerę dużo.
-No to ci zazdroszczę. Będziesz pracowała w przystojnym szefem w gigantycznym biurze! Musimy oblać twoją nową pracę-pomachała mi przed nosem butelką wina, a ja zaśmiałam się głośno.
***Ponieważ mam pracować w jednym z największych biurowców musiałam się jakoś ubrać. Zwykła koszula i spodnie nie wystarczą. Założyłam obcisłą, czarną sukienkę przed kolano i wysokie szpilki. Zrobiłam mocniejszy makijaż niż na codzień i wyszłam z domu słysząc jeszcze komplementy od przyjaciółki. Jechałam jakieś dwadzieścia minut dzięki korkom. Wyszłam z samochodu wcześniej jeszcze poprawiając szminkę na ustach i włosy, a później pchnęłam duże drzwi od biurowca. Powitała mnie ta sama wytapetowana dziewczyna co ostatnio.
-Pan Ian już czeka-oznajmiła robiąc coś na komputerze, więc kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę windy. Zatrzymałam się na dwudziestym piątym piętrze. Kierowałam się tam gdzie zaledwie dwa dni temu. Zapukałam, a po usłyszeniu słowa "Proszę" weszłam do środka.
-Dzień dobry-przywitał się. Boże, znowu wygląda zniewalająco. To grzech być tak piękny.
-Dzień dobry-powiedziałam cicho.
-Bardzo proszę za mną. Pokaże pani własny gabinet gdzie będzie pani pracować-wyszedł ze swojego biura, a ja szłam za nim podziwiając jego idealne plecy odziane w idealnie dopasowany garnitur. Ciekawe jak wygląda bez ubrań?
Szliśmy długim korytarzem nie oddzywając się. Słyszałam tylko tupot swoich szpilek i odgłosy innych pracowników. W końcu mężczyzna otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka.
-Tutaj będzie pani załatwiać papierkowe sprawy-powiedział. W moim biurze znajdowało się duże biurko z niezbędnymi przyborami, roślina w kącie oraz wielkie okno na całe miasto. Wow. To jedyne słowo które jest w stanie określić to miejsce.
-Może być?-zapytał głębokim głosem stając obok mnie, a ja zadrżałam z przyjemności.
-Tak. Bardzo tu ładnie.
-To dobrze. Tu ma pani telefon, więc niech stara się odbierać wszystkie połączenia. Tutaj jest głośnik-wskazał na urządzenie w ścianie obok mojego biurka.-gdy będe czegoś chciał po prostu mnie pani tu usłyszy. No i zaczyna pani od zaraz. Uporządkuje pani ten stos papierów alfabetycznie, dobrze? Gdy będe czegoś chciał zawołam panią przez głośnik. Na tym samym piętrze jest bufet. Niech się pani kogoś spyta, a na pewno panią zaprowadzi. Wszystko pani rozumie?
-Tak. Ale mam pytanie. Do jakich godzi mam pracować.
-Tam ma pani grafik-pokazał na tablicę korkową gdzie wisiała biała kartka.-póki co na pierwsze siedem dni. Zobaczymy jak pójdzie pani dalej. Jak będe zadowolony zosstanie pani dłużej, jakieś pytania?
-Nie. To chyba wszystko.
-Dobrze. Prosze zająć się pracą. Ja muszę pilnie...popracować-podrapał się jakby zakłopotany po karku i wyszedł z mojego biura. Wzięłam głęboki oddech i zasiadłam na obrotowym krześle. Przez bite dwie godziny sortowałam w segregatorach alfabetycznie różnie papiery. Mimo, że to tylko przekładanie papierów to ta praca bywa męcząca.
Po dwóch godzinach z głośników wydobył się ten niesamowicie seksowny głos.
-Pani Brooke. Proszę o zrobienie dla mnie czarnej kawy z dwoma łyżkami cukru.
Wcisnęłam czerwony guziczek i odpowiedziałam krótkie "dobrze". Wyszłam z biura i z małą pomocą dotarłam do bufetu. Zaparzyłam w nowoczesnym, zapewnie cholernie drogim ekspresie kawę dla szefa i poszłam starając się nie zabić na tych wysokich szpilkach i nie rozlać kawy. Pare osób rzucało mi krótkie "dzień dobry", a ja odpowiadałam im tym samym. Weszłam bez pukania do biura szefa, ale to co tam zastało całkowicie mnie zszokowało. Na biurku siedziała ta blondynka z recepcji zupełnie naga, a pomiędzy jej nogami szef. Oboje sapali i jęczeli, a blondynka wyginała się w łuk szepcząc coś w stylu "szybciej" "jak mi dobrze". Gdy mężczyzna mnie zobaczył w tempie natychmiastowym wyszedł z kobiety i ubrał bokserki, a potem od razu marynarkę. Blondynka również zaczęła się ubierać.
-Um...kawa dla pana-powiedziała mega zawstydzona kładąc napój na szafce obok drzwi.
-Dobrze. Dziękuje-odchząknął zawstydzony. Chciałam wyjść, ale poczułam uścisk na nadgarstku przez co odwróciłam się do pana Iana z lekkim zdziwieniem na twarzy.
-Nie widziała pani tego, dobrze?-powiedział groźnie.
-Oczywiście-wymamrotałam szybko i uciekłam do swojego gabinetu cała czerwona.
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...