Julie od paru godzin jest już w pracy więc zostałam sama, więc żeby jakoś zabić czas położyłam na kolanach laptopa i zaczęłam oglądać różne filmy, seriale i filmiki na YouTubie. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi popatrzyłam na zegarek. Czternasta? Sporo sie zasiedziałam.
Odłożyłam laptop i zeszłam na dół. W szarych, ciepłych dresach i rozczochranych włosach. W drzwiach stał Ian który w przeciwieństwie do mnie wyglądał zniewalająco w garniturze i artystycznym nieładzie na głowie.
-Hej kochanie-uśmiechnął się lekko i zaczął skanować mnie wzrokiem, a po chwili popatrzył na mnie ze złością.-czy ty oszalałaś?
-O co ci chodzi?-zmarszczyłam brwi, a Ian pokazał na moje bose stopy.
-Jesteś chora Brooke, a chodzisz na boso? Zwariowałaś?-warknął.
-Nie zdążyłam ubrać butów-tłumaczyłam się.
-Co ja z tobą mam-westchnął, po czym wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, a ja zaśmiałam się gdy wchodził ze mną po schodch. Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą.
-Zimno ci?-zapytał widząc jak zaczynam drżeć.
-Mhm-mruknęłam wtulając się w poduszke. Ian ściągnął krawat, garnitur wraz z koszulą i buty i wskoczył pod kołdre obok mnie przyciągając mnie do swojego rozpalonego ciała. Przytuliłam się do jego nagiej klatki piersiowej.
-Już lepiej?-zapytał wtulając twarz w moje włosy.
-Dużo lepiej-wyszeptałam opierając głowę na torsie mężczyzny, natomiast nasze ręce się złączyły.
-Masz gorączke-odparł muskając ustami moje czoło.-brałaś tabletki?
-Mhm. Julie mi cały czas przynosi lekarstwa.
-To dobrze-odparł muskając jedną ręką moje udo, bo drugą trzymał moją ręke.
-Wiesz...nie jesteśmy razem długo, ale musze ci coś powiedzieć-powiedział, a ja podniosłam głowę, aby popatrzeć w jego oczy.-moi rodzice zaprosili nas w następny weekend na obiad-powiedział cicho.
-Skąd wiedzą, że jesteśmy razem?
-Mama do mnie dzwoniła i spytała czy kogoś mam, a ja potwierdziłem, więc kazała mi przyprowadzić cie na obiad.
-Fajnie. Mogę poznać twoich rodziców.
-Nie rozumiesz Brooke-pokręcił głową.-moi rodzice są...sceptycznie nastawieni do nowych osób. Zwłaszcza matka. Nie lubi wielu dziewczyn których przyprowadzałem więc...
-Mnie też nie polubi?-zapytałam i uśmiechnęłam się.-nie ważne. Chętnie pójde. A tata?
-Tata cie a pewno zaakceptuje, bo jest zupełnie inny od matki, ale ona twierdzi, że jest najlepsza i że pieniądze odgrywają główną role-pocałował mnie w nos, a ja zaśmiałam się cicho.-więc z nią na prawde ciężko wytrzymać.
-Dam rade-wywróciłam oczami.-przynajmniej się postaram.
-Jesteś pewna?-zapytał na mnie z lekkim zdziwieniem, a ja ponownie wywróciłam oczami.
-Tak Ian. Z chęcią poznam twoich rodziców nawet jeżeli są...troche inni.
-Jesteś cudowna-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Zarazisz się-odsunęłam się od niego, a ten parsknął.
-Jak będziemy chorzy to razem.
-Jesteś szalony-zaśmiałam się, a ten przytulił mnie mocno więc oparłam policzek o jego klatke piersiową wsłuchując się w bicie jego serca.
-Wiem to-mruknął i pocałował mnie we włosy. Przy nim czułam się bezpieczniej, więc już po chwili zasnęłam czując tylko jak delikatnie gładzi mnie po plecach.
IAN
Spojrzałem na Brooke która zasnęła przytulona do mnie. Wyglądała uroczo i niewinnie w tym dresie, rotrzepanych włosach i brakiem makijażu.
Westchnąłem ciężko i oparłem podbródek na czubku głowy mojej dziewczyny. Gdy matka zapytałą mnie przez telefon czy kogoś mam wahałem się, ale powiedziałem prawde, a ta od razu zaproponowała wspólny obiad. Nie wiem po co to robi. Nienawidzi żadnej dziewczyny, nawet moich kumpli. Pamiętam gdy miałem jedenaście lat i przyprowadziłem do domu moją koleżanke-Anastazje. Bardzo się lubiliśmy, więc pewnego dnia poprostu pokazałem jej mój dom, a ta była w wielkim szoku że mieszkam w tak cudownej willi. Ja jednak jako mały chłopiec często się głupiłem w tym domu. Zaprowadziłem ją do mojego pokoju, a po chwili wparowała moja matka. Zaczęła krzyczeć, że nie powinienem się z nią zadawać, bo jest biedna i nie nauczona kultury tylko dlatego, że weszła w butach do domu. Anastazja była bardzo wrażliwa, więc już po chwili uciekła. Gdy miałem pietnaście lat przyprowadziłem Marry. Była bardzo ładną dziewczynką do której zacząłem coś czuć. Mój tata ją zaakceptował, a mama krzyczała, że nie ubiera się jak emo, że nie jest dla mnie, że to pewnie kryminalistka. Marry miała cięty język dlatego powiedziała pare słów mojej matce i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Potem było jeszcze pare innych dziewczyn, nawet przyprowadzałem kumpli, ale moja matka za każdym razem kogoś krytykowała. Nienawidze jej za to. Cały czas wypytuje czy mam dziewczyne, a gdy ją mamie przedstawiam zaczyna ją krytykować. Jets obrzydliwie bogata, a co za tym idzie-rozkapryszona. Ja owszem-też mam dużo pieniędzy, ale nie jestem taki jak moja matka. Krytykuje dosłownie każdego, nawet swojego męża. Ja na miejscu ojca już dawno wziąłbym rozwód. To kobieta która mnie urodziła i wychowała, jednak ja nie czuje jakby to była moja matka. Pieniądze poprostu przejęły nad nią kontrole. Zatrudniłą sprzątaczki, ogrodników i kucharzy, ale i tak każdego krytykuje. I wiem, że Brooke też skrzywdzi, a tego się boje.
Pocałowałem ją w czubek głowy i zamknąłem oczy a po chwili sam zasnąłem.
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...