Minął tydzień, a co za tym idzie-kolejny poniedziałek. Staram się pracować jak najdokładniej, ale co z tego skoro Ian za każdym razem jest taki szorstki i zimny wobec mnie?Co ja mu zrobiłam? Może stwierdził, że przespanie się ze mną to był błąd i teraz traktuje mnie tak, a nie inaczej. Codziennie widziałam jak Martha wchodzi do jego biura, po czym wychodzi z potarganymi włosami zapinająć koszulę. Wywracam oczami patrząc tylko jak ta laska sie nie szanuje. W sumie...ja też się z nim raz przespałam. RAZ. Ale teraz już wiem; nie żałuje. Brakowało mi tego. I w sumie nadal odczuwam niedosyt, ale przecież nie pójdę tam i nie powiem "Hej Ian. Mam ochotę na seks. Zrobisz mi dobrze?"
Z Tonym też dogaduje się coraz lepiej. Chodzimy na obiady i na kawę,czasem po pracy też gdzieś wychodzimy. Jest bardzo fajnym chłopakiem. Śmieszny, pomysłowy, wygadany. Przy nim nie da się nudzić. Za każdym razem gdy gdzieś z nim Idę mój szef jest strasznie wkurzony. Widać to po jego minie, zimnych oczach, napiętych mięśniach i zaciśniętych dłoniach w pięśći tak mocno, że bielały mu kcyknie. I za każdym razem nie wiem o co chodzi. Ale stwierdziłam, że skoro ma takie wahania nastroju to trudno. Szkoda tylko, że jest tak cholernie pociągający. Za każdym razem trudno mi przechodzić obok niego bez szalejącego serca czy bez drżenia rąk. Co on ze mną robi?
Myślałam, że wszystko poszło na dobrą drogę i że z Ianem się nawet...polubiliśmy. Ale niestety on twierdzi inaczej. Nie będe przecież klękać przed nim i błagać go o wybaczenie, bo nie mam za co go do cholery przebraszać! To on coś sobie ubzdurał.
Weszłam do biura ubrana w pudrową koszulę (którą musiałam kupić po ostatnim "incydencie" z Ianem) i w czarnych, eleganckich spodniach.Pierwszy raz przyszłam w spodniach, bo stwierdziłam, że eleganckie spodnie też pasują. Do całej kreacji dobrałam moje kremowe szpilki. Na lewym nadgarstku miałam złotego rolexa, natomiast włosy spięłam w wysokiego, starannego koka. Oczywiście całość dopełniał idealny makijaż z podkreśleniem oczu, kości policzkowych i ust bordową pomatką. Chciałam przed pracąpodejść na chwile do Toniego, aby spytać się co z dzisiejszym obiadem. Gdy jednak podeszłam pod jego drzwi nie zobaczyłam na nim kartki z jego imieniem i nazwiskiem. Próbowałam otworzyć drzwi, ale się nie dało. Pukałam, ale też na nic. Co jest do cholery?
-Szukasz czegoś?-obok mnie pojawił się Ian z kpiącym uśmieszkiem.
-Nie twoja sprawa-fuknęłam próbując ponownie otworzyć drzwi.
-Nie kłopocz się. Nie otworzysz ich.
-Niby czemu. Chce tylko zajrzeć do Toniego. Głupie drzwi-mamrotałam.
-Tony już tu nie pracuje.
Puściłam klamkę w drzwiach i otworzyłam szeroko oczy odwracając się do mojego szefa który dziś miał na sobie czarną marynarkę z białą koszulą i idealnie zaczesane włosy.
-Możesz powtórzyć?-wydusiłam.
-Zwolniłem go-wzruszył ramionami.
-Słucham!?-krzyknęłam.-zwariowałeś!?
-Ciszej. Wszyscy cie słyszą-zbeształ mnie.
-Jakim prawem go zwolniłeś do cholery!?
-Jestem szefem. Zwalniam i zatrudniam ludzi. Taka kolej rzeczy skarbie.
-Ale co on ci zrobił do kurwy!-wrzasnęłam a Ian posłał mi mordercze spojrzenie, ale tego nie skomentował.
-Nie musze ci mówić wszystkiego o pracownikach. Obowiązuje mnie tajemnica.
-Dobrze sie sprawował, wszystko robił idealnie więc o co ci chodzi! Tony był jednym z najlepszych pracowników-mówiłam, na co Ian prychnął wkurzony.-co? Zaprzeczysz?
-Był dobry, nie miałem go niego zarzutów, ale musiałem go zwolnić.
-Musiałęś-prychnęłam i zaśmiałam się bez krzty wesołości.-wiesz co?-dźgnęłam go palcem w twardy brzuch, ale ten nawet nie drgnął tylko obserwował mnie czujnie.-jesteś idiotą Ian. Jak możesz zwalniać ludzi tak bez powodu?
-Jestem szefem-powtórzył.
-I co z tego? Ludzi zwalnia się gdy jest do tego powód, a Tony był dobry w tym co robił!
-Skąd wiesz?-uniósł brwi.
-Znam go! Wiem, że jest, a właściwie był dobrym pracownikiem, a ty zwolniłeś go za nic. Mnie też tak zwolnisz? Bo będe za głośno mrugać czy nie ubiera sie w ten kolor co potrzeba!
-Jeśli będe musiałto cie wolnie. Narazie nie mam powodów.
-A żeby zwolnić Toniego to miałeś, tak?
-Co ci tak na nim zależy do cholery?!-wybuchnął.-zakochałaś się w nim czy co?!
-Nie zakochałam. Był moim dobrym kolegom,a ty go zwolniłeś. Jesteś sukinsynem Ian.
-Nie zapominaj, że gadasz ze swoim szefem-syknął.
-Mam to w dupie. Zwolniłeś go bez powodu. Dlaczego nie zwolniłeś Marthy?Ah tak, wiem-sarknęłam nie dając mu nawet odpowiedzieć.-bo robi ci dobrze. Bzykasz ją i dlatego nadla tu pracuje tak. Z resztą tak jak wszystkie laski tutaj. Bo po prostu każdą pieprzysz, a faceci są ci tu niepotrzebni.
-Nie zapomnij Brooke, że ty też się ze mną przespałaś-powiedział, a ja pierwszy raz od dłuższego czasu zauważyłam lekko uśmiech na jego twarzy.
-I to był mój błąd-prychnęłam.-bo jestem twoją kolejną dziwką do kolecji-w oczach stanęły mi łzy, ale nie chciałam płakać,żeby nie rozmazać makijażu.-poprostu poszedłeś ze mną do łóżka i zapisałeś mnie sobie na liście, tak?
-Brooke...
-Co? Masz taką liste? A może od razu książke pod tytułem "Dziwki które pieprzyłem"?!-wyrzuciłam ręce w górę na prawdę wkurzona. -nie zdziwiłabym się. To była chwila słabości, że poszłam z tobą do łóżka. Brakowało mi tego. Ale...wiem, że to był błąd. Zachowałam się jak dziwka. Jak pozostałe twoje "zabawki erotyczne:-zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
-Brooke...
-Niie myśl sobie,że teraz będe rozkładać nogi na każde twoje skinienie. Już nie. Raz to zrobiłam i żałuje. Nie chciałam czuć się jak dziwka, ale czasu nie cofnę. A uwierz mi, chciałabym-warknęłam znowu podnosząc głos.-pieprzyłeś się ze mną i osiągnąłeś swój cel! Gratulacje.
-Brooke!-krzyknął podchodząc do mnie w dwóch krokach. Położył dłonie na ścianie po boku mojej głowy i wyszeptał mi do ucha seksownym, zmysłowym głosem:-ja cie z tobą nie pieprzyłem, Brooke. Ja się z tobą kochałem.
CZYTASZ
Boss
RomanceGdy dwudziesta dwu letnia Brooke podejmuje się pracy jako asystenka w biurze nie spodziewa się, że jej szefem zostanie nieziemsko przystojny, tajemniczy mężczyzna. Od tej pory życie Brooke zmieni się o sto osiemndziesiąt stopni za sprawą swojego prz...