Rozdział 30

79.5K 2.2K 862
                                    

Weszłam do pracy w granatowej koszuli i czarnej, obcisłej spódniczce. Stukot moich szpilek było słyszalne za każdym razem gdy robiłam krok. Wysiadłam na tym piętrze co zwykle i szłam do swojego gabinetu. Chciałam otworzyć drzwi gdy nagle ktoś chwycił mnie w talii.

-Bu!-powiedział mi do ucha, a ja odskoczyłam z przerażeniem. Zobaczyłam kto przede mną stoi i od razu rzuciłam mu się na szyje.

-Tony, cześć! Jak sie ciesze, że jesteś!-piszczała mu do ucha obejmując go.

-Ja też mała-zaśmiał się.-jak tam beze mnie? Nudziło ci się?

-Baardzo. Ale...szef cie przyjął? Jak?-odsunęłam się od niego patrząc w jego oczy.

-Zadzwonił do mnie i nawet mnie przeprosił, żemnie wyrzucił z pracy. Oczywiście zgodziłem się, żeby przyjął mnie ponownie i tak oto jestem.

-Bardzo się ciesze!-pisnęłam ponownie go przytulając.

-Idziemy dziś na obiad? Dawno nie wychodziliśmy.

-Pewnie-zaśmiałam się.-teraz musze wrócić do pracy. 

-Do później Brooke-pocałował mnie w policzek, a ja posłałam mu uśmiech i weszłam do biura.
***

Brooke, poprosze czarną kawe-usłyszałam głos mojego szefa.Odpowiedziałam mu krótko przez głośnik więc poszłam do bufetu gdzie zajęłam się robieniem kawy, a potem weszłam do jego gabinetu. Ian siedział przy biurku skupiony nad papierami, a gdy mnie zobaczył lekko się uśmiechnął.

-Pańska kawa-odparłam stawiając napój na jego biurku. Potem odwróciłam się z zamiarem odejścia, ale Ian w jednym kroku do mnie podbiegł i złapał w talii.

-Aż tak ci się śpieszy?-wyszeptał mi do ucha delikatnie je przygryzając-praca nie zając-wymruczał całując mojąszyje, a ja odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy czując jego miękkie usta na mojej szyji. Ian odwrócił mnie przodem do siebie gwałtownie wpił w moje usta przyciskając mnie bardziej do drzwi. Oddałam pocałunek, bo nie mogłam się mu oprzeć. Swoje ręce położyłam ja jego klatce piersiowej. Gdzieś z tyłu głowy jakiś głos krzyczał, że będe żałować i żebym tego nie robiła więc oderwałam się niechętnie od mężczyzny.

-Ian...ja nie chce-wyszeptałam.-nie chce być twoją kolejną dziwką którą się zabawiasz.

-Nie jesteś dziwką Brooke-warknął.-jesteś...inna od wszystkich. Zapamiętaj to sobie. I nie zabawiam się tobą. Chce...żeby obu nam było przyjemnie. I żebyś się troche rozluźniła. Ufasz mi?

Podniosłam na niego wzrok i zaczęłam skanować jego twarz. Patrzył na mnie wręcz błagalnie stojąc tak blisko, że czułam te cudowne (ale drogie) perfumy, papierosy i mięte. Boże, idealne połączenie! Mam niedosyt-to prawda. Czasem brakuje mi seksu i po prostu w tedy nie myśle racjonalnie dlatego kiwnęłam głową, a Ian od razu zaczął mnie całować drugą ręką zakluczając drzwi.Pchnął mnie lekko przez co się cofnęłam, aż natrafiłam na jego biurko. Zrzucił wszystkie papiery razem z kawą i podniósł mnie za tyłek sadzając na biurku. Zaczął ściskaćmoje pośladki, a ja jęczałam mu w ustach.

-Twój tyłeczek jest zajebisty-wysapał mi do ucha, a ja odpowiedziałam mu cichym jękiem. Odpiął moją koszule tym razem nie rozrywając guzików, a ja zaczęłam ściągać jego marynarke i garnitur, a po chwili pozbyliśmy się też moich spodni. Ian odpiął mój stanik i zaczął ugniatać i szczypać moje piersi przez co podskoczyłam na biurku cicho jęcząc. Ściągnął również moją dolną bielizne ocierając o nią kciukiem przez co poczułam, że robie cie mokra.

-Sprawie, że będzie ci dobrze-wyszeptał.-wierzysz mi?

-T...tak-wysapałam odchylając głowędo tyłu. Mężczyzna zaczął całować moją szczęke, szyje, obojczyki, piersi i brzuch, a ja za każdym razem czułam pożądanie. W końcu schylił się i pocałował moją kobiecość, a ja złąpałam go za włosy i wysapałam jego imie. Gdy włożył do środka język i zaczął mnie penetrować.

-Boże, Ian!-jęczałam.

-Ciszej skarbie, bo pracownicy usłyszą-powiedział ponownie wkładając we mnie język. Zacisnęłam palce na jego miękkich włosach i odchyliłam głowę do tyłu.

-Jesteś mokra i gotowa-odparł ponownie  złączając nasze usta. Nawet nie wiem kiedy założył prezerwatywe, bo gwałtownie wszedł we mnie przez co jęknęłammu w usta. Zaczęłąm badać każdy jego mięsień. Natomiast jego ręce były na moim tyłku który ściskał i szczypał. Przyśpieszył swoje ruchy i oboje jęczeliśmy do swoich ust. 

Pociągnęłam za jego włosy przez co jęknął gardłowo. 

-Boże...Ian-jęknęłam, a po chwili poczułam niewyobrażalne spełnienie. On również bo przestał się poruszać i delikatnie ze mnie wyszedł. Oparłamgłowę o jego tors, a jego ręce gładziły mnie po udach. Oboje staraliśmy się uspokoić oddechy.

-M...muszę iść pracować-wysapałam z wciąż szalejącym sercem. Ubierając bielizne czułam jego wzrok na moim ciele. Założyłam też koszule i spódnice i spojrzałam na Iana który ubierał koszule.

-Dzięki skarbie-mruknął i delikatnie cmoknął mnie w usta.-do później.

-Mhm-mruknęłam wychodząc z gabinetu. Zaczęłam zapinać ostatnie guziki gdy wpadłam na Marhe. Ubrana w krótką, lateksową sukienke i niesamowicie wysokie szpilki.

-Co ty tam robiłaś?-syknęła.

-A co można robić po tym-pokazałam na swoją niedo końca zapiętą koszule i roztrzepane włosy.

-Czy...czy wy...-zaczęła zszokowana.

-Tak. Myślisz, ze tylko ciebie pieprzy?-chciałam się z nią troche podroczyć.-zdziwie cie skarbie. Nie jesteś jedyną którą puka. Więc nie wiem po co te nerwy.

-Suka.

-A ja Brooke-posłałam jej kpiący uśmiech i odeszłam słysząc jeszcze jak wyklina mnie pod nosem.

BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz