75

5.2K 715 97
                                        

sprawdź czy czytałeś/aś poprzedni! ❤️

słucham nadal teorii na temat taty kooka i why pani park ^^

Biegł przez ulice Busan, bo nie opłacało mu się brać taksówki, skoro stacja była niedaleko od bloku, w którym mieszkał jego chłopak. Niecierpliwił się całą drogę, w końcu, nie wiedział kto tak wystraszył Jungkooka i jego mamę. Gdy widział już wejście do klatki schodowej, wybrał numer do youtubera, żeby zawiadomić go o tym, że już jest.

Nie był głupi. Gdyby bez chociażby napisania chłopakowi, że już jest, nikt by nie odebrał domofonu. Skoro ktoś wcześniej był w ich mieszkaniu i była opcja, że wróci, to logiczne, że nikt nie podniósłby słuchawki.

- Buba - wydyszał, opierając się o ścianę klatki, gdy młodszy odebrał. - Jestem, odbierzesz domofon? - sapnął, wciskając guzik z cyferką osiem.

- Mhm - odetchnął ciężko Jeon. Po kilku sygnałach, rozbrzmiał charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi, a Kim wszedł do środka zamykając za sobą drzwi, żeby żaden nieproszony gość przypadkiem nie wszedł razem z nim. Zakończył połączenie z Gukiem i zaczął wspinaczkę po schodach, chcąc być już na górze.

Po kilku nieskończenie długich chwilach był już na piętrze trzecim, pukając w dębową powłokę drzwi, które zostały delikatnie uchylone, a zza nich wyjrzał chłopak. Na widok Taehyunga otworzył szerzej drzwi i natychmiast się w niego wtulił.

- Nie płacz już Jungkookie, proszę - powiedział, głaszcząc go jedną ręką po głowie, starając się powoli wejść do środka, żeby nie stać na klatce schodowej.

- Ch-chodź do śro-środka - przetarł rękami twarz i cofnął się by wejść do mieszkania. Kim przekroczył próg i zamknął za sobą drzwi.

- Jest twoja mama skarbie? - wyszeptał mu do ucha całując go po chwili w skroń, a ten tylko pokiwał głową, prowadząc go do kuchni.

- Dobry wieczór - powiedział wchodząc do ów pomieszczenia, a niższa kobieta odwróciła się do kłaniającego się dziewiętnastolatka.

- Cześć Taehyung - westchnęła. - Twoi rodzice nie mają nic przeciwko, żeby Jungkook został u ciebie na kilka dni?

- Mieszkam sam - uśmiechnął się ciepło, a ciemny blondyn przytulił się do jego boku, na co zareagował objęciem go ręką. - Proszę Pani, nie chce Pani z nami pojechać do Seoulu? Skoro tutaj coś może się Jeonggukowi stać, nie wątpię, że Pani też - zmarszczył brwi.

- Nie, nic mi się nie stanie - odwzajemniła uśmiech.

- Mamo, m-może ci się c-coś stać - mruknął jej syn, ale go zignorowała, wracając do rozmowy z Taehyungiem.

- Nie możemy wiecznie uciekać, więc pozałatwiam kilka spraw tutaj, gdy wy będziecie w Seoulu.

- Co się w ogóle dzieje? - spytał po raz drugi tego dnia.

- Jungkook, powiesz Taehyungowi, prawda? - spojrzała na niego, a ten pokiwał głową. - Jak to się w ogóle stało, że mieszkasz sam?

- Nie wiem, czy Kook wspominał, ale krótko mówiąc jestem modelem od trzech lat i bardziej opłacało mi się mieszkać w Seoulu niż w moim rodzinnym mieście, którym jest Daegu, a jako, że rodzice cały czas pracują za granicą, kupiłem apartament, no i mieszkam - powiedział szybko.

- Dobra, zbierajcie się dzieciaki, pogadamy kiedy indziej, a teraz już Jungkook zasuwaj po torbę, którą spakowaliśmy i już idźcie. Za chwilę dam Jungkookowi pieniądze na bilet i wszystko. Ah, i Jimin dzwonił, powiedział, że jeśli będziesz musiał wyprowadzić się z domu na dłużej, możesz być u niego, żebyś chodził do szkoły - powiedziała posyłając syna do jego pokoju, na co ten przystał i poszedł.

- Właśnie, Proszę Pani, nie to, że narzekam, ale czemu Jungkook nie może zostać u Jimina? - spytał zaciekawiony.

- Na tą chwilę Jimin na zjazd rodzinny i wszystko pozajmowane do spania. Przepraszam, że tak cię kłopoczę, al~

- Nie kłopocze mnie Pani, cieszę się, że mogę pomóc - powiedział, opierając się o blat.

- Złoty z ciebie chłopak, naprawdę -westchnęła, gdy jej syn wszedł z powrotem do kuchni, z ogromną torbą sportową na ramieniu.

Dopiero teraz Taehyung mógł przyjrzeć się swojemu chłopakowi. Czerwone, opuchnięte oczy, czerwone policzki, roztrzepane włosy, suche usta i kawałek zaschniętej krwi pod nosem. Nie podobał mu się ten widok ( pomimo, że chłopak sam w sobie jak zwykle był piękny ) i wiedział, że jak tylko dojadą do Seoulu spróbuje wydostać od młodszego wszystko, co tylko może.

- P-pa m-mamo - przytulił się do niskiej kobiety. - U-uważaj na siebie, n-nie daj m-mu się s-skrzywdzić - wzmocnił uścisk.

- Przecież wiesz, że masz silną matkę, nic się nie stanie. A teraz leć już - odsunęła się dając mu kilkanaście banknotów, a ten dał jej jak zwykle buziaka w policzek. - Kocham cię, uważajcie na siebie chłopcy.

- J-ja ciebie też, m-mamo - udali się powoli do drzwi, będąc odprowadzanym przez Panią Park.

- Do widzenia, proszę Pani - pomachał jej z Jungkookiem, któremu łzy leciały z oczu.

- Do zobaczenia chłopcy, nie rozrabiajcie w stolicy - zamknęła drzwi, zostawiając jej syna z jej chłopakiem samym sobie.

- B-boję się o n-nią - pociągnął nosem Jeon, gdy schodzili po schodach.

- Wiem Jungkookie, wiem. Ale nie martw się, twoja mama jest silną kobietą, da sobie radę.

- Mhm.

- Już nie płacz buba - objął go ramieniem i pocałował w skroń.

closetbunny | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz