Mógł poczuć, jak jego kości łamią się pod wpływem uderzeń.
Jego krzyki na nic się nie zdawały, dostawał tylko mocniej za zgrywanie jak baba. W końcu, miał zmężnieć, a nie się spedalić.
Kolejne uderzenie.
Trzask.
Ostry ból w lewym ramieniu.
Teraz już na pewno jedna z jego kości została złamana.
- Dalej będziesz wrzeszczał jak twoja matka, czy wreszcie zmężniejesz i przyjmiesz swoją karę po cichu?! - wrzasnął, przykładając po raz kolejny pięścią w jego czerwoną szczękę, powodując kolejne wyplucie krwi z ust. - Z chłopem mi się będzie szmacił, nie tak cię wychowałem! Ile dostajesz od niego za noc, hm?! A może to on kupił ci te nowe spodnie, taki masz z nim układ? Ponieważ poinformuję cię, miłość między takimi samymi płciami - splunął na twarz zapłakanego chłopca, uderzając go ponownie w żebra. - nie istnieje. To choroba, którą trzeba leczyć! Trzeba cię wysłać do specjalnego ośrodka, że w ogóle dajesz sobie włożyć penisa w dupę, albo to ty masz fantazję z wkładaniem tego czegoś gdzie popadnie! - uderzył go mocno w krocze, na co ten znowu krzyknął. - Widziałem jak jesz batona... myślisz, że ujdzie ci to płazem?! Zapomnij! Przytyjesz, już wyglądasz o wiele grubiej niż tydzień temu. Jaka dziewczyna cię pokocha, z takimi wymiarami?! I jeszcze chorobą na karku, o ile ci to w ogóle wyleczą! - pięść mężczyzny zatrzymała się między jego oczami, a on sam je otworzył, siadając szybko na łóżku, próbując opanować swój ciężki oddech.
Druga w nocy.
Nie obudził Taehyunga, to dobrze.
Czuł, jak jego słone łzy moczą koszulkę, którą miał na sobie, więc wstał i po cichu udał się do łazienki, gdzie włączył prysznic, żeby woda mogła zagłuszyć jego płacz, w ramach pobudki starszego.
- Mam dwie l-lewe rę-ręce do wszy-wszystkiego, n-nie potrafię n-nic zrobić do-dobrze - wyszlochał. - Nawet spe-spełnić ocze-oczekiwań taty. J-jedyne co robię to się mażę, jak baba. Faktycznie przytyłem ostatnio, to przez to niezdrowe jedzenie. Muszę przestać, muszę się ukarać, muszę, muszę... - chwycił się za włosy i za nie ciągnął kucając. - Może faktycznie jestem chory. Czy Taehyung chciał mnie wysłać do psychologa, żeby mnie naprawił? Żebym nie zawracał mu już dupy? Kurwa, jestem jebanym pasożytem, tylko siedzę u niego w domu i nic nie robię. Miał do mnie żal, dlatego jesteśmy w związku... Nie, nie możesz tak myśleć Jungkook. On cię kocha, spo- co ja pierdolę, nikt by mnie nie pokochał - wykrztusił, i wstał, szukając czegoś ostrego.
Przez drżące dłonie i rozmazany obraz przewracał wiele rzeczy. Musiał znaleźć coś ostrego i pójść po inhalator, bo czuł, jak ucieka mu powietrze. A może po prostu by tak umrzeć? Tak po prostu. Brak powietrza, łatwo wytłumaczony zgon. Taehyung miałby lepiej, jego mama nie będzie musiała się martwić o to, że jej bahor ryczy za przyjaciółmi i nie wie, czy w ogóle zostanie s Seoulu. Mniej pięniędzy do wydawania, fani Tae byli by zadowoleni, bo znów byłby singlem. Tyle pozytywów... Tyle korzyści z jego śmierci.
A co jeśli tylko mu się wydaje?
Może wcale nie chce umierać? Może jego mama faktycznie nie ma go dość, on nie jest chory, a Taehyung go kocha? Może by pójść po ten inhalator?
Jak pójdzie teraz, zbudzi Taehyunga i z ukarania się nici.
Jak pójdzie zaraz, zdąży zrobić sobie krzywdę, ale nie wiadomo, czy zdąży po inhalator.
Jungkook nie był najlepszy w podejmowaniu decyzji, więc po prostu sięgnął po golarkę, nie wiedział, czyją, ale ważne było, że była ostra. Jedno nacięcie, dwa nacięcia, trzy, osiem, dwanaście.
Na dwunastu skończył.
Syczał z bólu. Nie chciał, by go bolało, ale wiedział, że zasługiwał. Przy okazji, odwracało to uwagę od myśli o tacie, o wszystkim tak naprawdę.
Czując się coraz słabiej, upuścił golarkę na podłogę, zostawiając przez to na białych kafelkach czerwone plamy. Desperacko starając się zaczerpnąć powietrza wyszedł z łazienki, wpadając na ścianę obok.
Był teraz na cienkiej linii życia, a śmierci. W końcu, jakby upadł, Taehyung mógłby tego nie usłyszeć, nie dałby mu inhalatora, nie zadzwonił po pogotowie, nic. Rano by znalazł jego zwłoki w korytarzu, nie żyłby. Brak powietrza coraz bardziej mu doskwierał, a on sam był coraz słabszy, ale coraz bliżej drzwi do sypialni.
Gdy był dosłownie trzy metry przed drzwiami, już wiedział, że nie da rady. Teraz dopiero docenił to, co życie mu dało, poczuł jeszcze bardziej szczęście, które dostarczał mu jego chłopak, przypomniał sobie uczucie wolności jego ciała w trakcie tańca.
Czy w zaświatach będzie jeszcze lepiej, niż teraz? Nie będzie tam jego modela, więc wiedział, że nie. Pomimo wyimaginowanego, lekkiego wietrzyku na polanie, kwiatów wiśni unoszących się wszędzie wokół, wolności i braku problemów, nie będzie mu tam tak dobrze, jak było mu teraz na Ziemii. Nigdy tak właściwie się nad tym tak nie zastanawiał, ale pomijając swoją autoagresję i złe stany, teraz jego życie było bajką. Miał przyjaciół, cudownego chłopaka, kochającą mamę i siostrę, miał okazję spełnić swoje marzenia w Seoulu, tańczyć, mieszkać z swoim ukochanym. A może to co było teraz to tylko sen, z którego teraz ktoś go wybudzał? Może jakiś naukowcy zamknęli go w tubie kiedy był jeszcze mały i uśpili go, dając mu fałszywe wspomnienia w ramach eksperymentu?
Chciał żyć. Chciał iść do tego pieprzonego psychologa czy psychiatry, by czerpać z życia wszystko, a nie tylko jego części. Chciał być w pełni szczęśliwy.
Jego obraz pokrywały mroczki, czuł, jak już był bliski upadku. Wykonał ostatni krok w stronę drzwi i wyciągnął rękę, by szarpnąć za klamkę, by huk mógł zbudzić Taehyunga. Brakowało tak niewiele, dosłownie milimetrów.
Runął na ziemię do przodu, co pozwoliło mu chwycić klamkę i swoim ciężarem za nią pociągnąć. Zanim jego ciało spotkało się z ziemią stracił przytomność, więc nie wiedział, czy udało mu się obudzić dziewiętnastolatka, czy nie.
Miał tylko nadzieję, że jeśli miałby umrzeć, to Taehyung będzie go dobrze wspominać.
-----
i mean, napisałabym coś jeszcze ale gdybym coś jeszcze napisała ten rozdział zająłby 2000 słów, a wolę to podzielić na dwa
tańczyłam dziś jakieś 1h 40 min i nauczyłam się całej choreografii do baepsae i jestem jak wtf jakim cudem tak szybko
a to było w ogóle przypadkiem, bo chciałam tylko początek, ale nagle poszła całość bo dużo ruchów się powtarza
ALE NOGI PRZY PARTII HOBIEGO TO COŚ CZEGO NADAL NIE MOGĘ POJĄĆ
jutro ide do fryzjera
mam nadzieje że Pani mnie nie skrzywdzi i dobrze mi sombre zrobi
dam wam zdjęcie przy jutrzejszym rozdziale!
( jak zdążę go napisać XD)
miłego dnia!
uśmiechajcie się i nie krzywdźcie!
( PS: MAM TAKI SUPER SCENARIUSZ NA FILM NAPISANY JAK SIE JARAM)

CZYTASZ
closetbunny | taekook
Fanfictiongdzie jeongguk jest youtuberem, a taehyung jest jego wiernym widzem. start: 02022018 end: 09092018 opublikowane po 4 letniej przerwie i wielu załamaniach nerwowych: 27082022 tw! self harm mentions okładka mojego autorstwa #1 w au ( już kilka razy ) ...