gdzie jeongguk jest youtuberem, a taehyung jest jego wiernym widzem.
start: 02022018
end: 09092018
opublikowane po 4 letniej przerwie i wielu załamaniach nerwowych: 27082022
tw!
self harm mentions
okładka mojego autorstwa
#1 w au ( już kilka razy )
...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
taebae: spóźnimy się
oneandonlykookie: JUŻ JESTEM POD NASZYMI DRZWIAMI
- Jeong- O kurwa - zasłonił usta dłonią, patrząc się na swojego chłopaka... w wyprano-różowych włosach. - Twoje włosy...
- Eh? Tak wiem, wyglądam śmiesznie, no ale trudno, nie dam rady ich już zafarbować przed ceremonią - przygryzł wargę, spuszczając głowę. Przeszedł w stronę szafy, gdzie trzymali garnitury, ale w połowie swojej drogi, poczuł uścisk na swoim nadgarstku i to, jak przez jego pociągnięcie wylądował na kolanach siedzącego na łóżku modela.
- Wyglądasz prześlicznie, nie śmiesznie - mruknął i przysunął swoje wargi do tych jego.
Delikatne poruszanie ustami to było coś, czego potrzebowali oboje. Powoli, nigdzie się nie śpiesząc, pomimo, że za mniej niż godzinę musieli być w kościele.
- Chyba potrzebowałem tego - szepnął młodszy, opierając swoje czoło o to drugiego.
- Wiesz, że jak już wejdziemy do kościoła nie możemy okazywać, że jesteśmy razem, prawda? - westchnął.
- Wiem, noona mówiła, że w tam nie ma tolerancyjnych księży - również westchnął i oparł swoją głowę o jego ramię, uśmiechając się, gdy poczuł szybkie cmoknięcie na policzku. - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.
***
- Nie chcę wiedzieć jak bardzo będziemy mieć przejebane za tą flaszkę w wózku dziecięcym - szepnął mu na ucho, gdy ksiądz mówił jakieś bzdety berety i nikt go nie słuchał.
Jeongguk parsknął i szybko zasłonił dłonią usta, nie chcąc przeszkadzać starszemu mężczyźnie w wielce interesującym monologu.
- Przestań - powiedział cicho, waląc go w ramię.
- Nie mogę uwierzyć, że moja siostra wychodzi za mąż, jezu - pokręcił głową, uśmiechając się.
- Cicho bądź, bo już doszli do opuszczania przy śmierci - dał mu kuksańca w bok, a ten cicho się zaśmiał.