118

4.7K 606 203
                                        

pozdrawiam moją kolezanke, która była inspiracją do tego rozdziału

- Buba, musimy? - jęknął, gdy czekali, żeby taksówka podjechała pod budynek, w którym znajdowało się mieszkanie modela.

- Tak! Nawet, jeśli będziemy musieli to powtarzać, przestaniesz się tak bać tego - przytulił go mocno. - Oh, widzisz? Moja taksówka już podjechała, a ty idź na parking po samochód. Widzimy się na miejscu, TT.

- Za jakie grzechy - wymamrotał i poszedł na podziemny parking po swoje Audi.

***

- Widzisz, pusto, nikogo nie ma, nikogo nie skrzywdzisz! - powiedział młodszy z uśmiechem, rozglądając się po pustym parkingu.

Było nieco po dwudziestej, więc ten ogromny kawał asfaltu był cały dla nich.

- Tylko, żebym nie skrzywdził ciebie, Jungkook - westchnął, przecierając dłonią twarz. Cholernie się bał, pomimo, że tutaj tak naprawdę nie mogło się nic zdarzyć.

- Chodź do środka, TT - rozkazał brunet, wsiadając na miejsce pasażera. Po chwili obok niego znalazł się dziewiętnastolatek, któremu ręce lekko się trzęsły. - Okej, TaeTae, z czym ci się kojarzy samochód, jak jestem w nim ja? - spytał, starając się najpierw podejść do problemu od strony psychicznej, niż od razu kazać mu jechać.

- S-sam nie wiem, z czymś złym. Z skrzywdzeniem ciebie - wypuścił powietrze. Nie uruchomił nawet auta, ale sama obecność jego chłopaka, przyprawiała go o niewyobrażalny strach, gdy był na miejscu kierowcy.

- Więc trzeba sprawić, żebyś kojarzył sobie go z czymś dobrym związanym ze mną - chwilę się zastanowił. - Oh! Już wiem, kochanie, obróć się do mnie i zamknij oczy - tak, jak licealista poprosił, tak model zrobił, a on go pocałował. To nie był przelotny pocałunek, tylko pełen uczuć, przekazujący miłość. Gdy tylko cicho jęknął, odsunął się, zostawiając szarowłosego z lekkim uśmiechem na ustach. - Lepiej trochę? - spytał, a ten przytaknął.

- Kocham cię - wyszeptał, a drugi zachichotał, rumieniąc się bardziej.

- Ja ciebie też! Okej, teraz, co wolałbyś zrobić, patrzeć uważnie jak zapinam pasy bezpieczeństwa, czy samemu mi je zapi- - nie dokończył, ponieważ starszy już chwycił za jego pas, przelotnie go całując. Gdy usłyszał charakterystyczny klik, odsunął się i samemu zapiął swój. - O-okej, teraz uruchom samochód - powiedział spokojnie, a jego chłopak zmienił ekspresję swojej twarzy na przerażoną. - Spokojnie TT, dasz radę - pogładził go po dłoni, zaciskającej się na kluczykach, która po chwili opadła na udo, a czoło starszego wylądowało na kierownicy.

- N-nie dam rady Jungkook, w-wysiadaj, spotkamy się w domu - jego głos drżał, a Jeon posłusznie wysiadł, ale ku jego zdziwieniu, po chwili drzwi od strony kierowcy się otworzyły, a sam Jeongguk wpakował się mu na kolana, przytulając go.

- Shh - starszy schował głowę w zagłębieniu jego szyi, a licealista pogłaskał go po włosach. - Dasz radę TT, okej? - chwycił go za policzki i pocałował krótko. - Spróbujmy jeszcze raz.

I znów usiadł na miejscu pasażera, Taehyung zapiął mu pasy i tym razem udało się odpalić samochód, na co młodszy bardzo się ucieszył.

- Okej Taehyung, samochód jest uruchomiony, jestem w nim ja i ty jako kierowca, nic się nie dzieje, stoimy w miejscu, nic mi się nie stało i tobie też nie - powiedział spokojnie, widząc, jak starszy zaciska oczy i dłonie na kierownicy. Położył mu dłoń na ramieniu i włączył radio.

Jeon rozmawiał z modelem o czymkolwiek i podśpiewywali do piosenek, po prostu siedząc w uruchomionym samochodzie przez ponad dziesięć minut.

Wewnętrznie, twórca chciał płakać, widząc szarowłosego w takim stanie. W jego oczach było widać, że niewiele dzieliło go od ataku paniki na początku, ale teraz, gdy poczuł się bardziej komfortowo przy odpalonym pojeździe, jego oczy wyrażały tylko lekki niepokój.

- TT?

- Tak buba?

- Teraz wrzuć bieg, tylko na jedynkę, dzisiaj nie musisz więcej, tylko jedynka - poinstruował, a na twarzy dziewiętnastolatka pojawiło się przerażenie.

- M-mam ruszyć?

- Tak, ale powoli, nie śpiesz się kochanie. Kocham cię.

Ten odetchnął, ale gdy tylko dotknął stopą sprzęgła, a prawą ręką skrzyni biegów, przed oczami stanęła mu scena wypadku, w którym mógł rzekomo uczestniczyć jego chłopak. Wyłączył pośpiesznie maszynę i wysiadł z samochodu, czując, jak jego oddech przyśpiesza. Nie mógł dopuścić do skrzywdzenia jego maleństwa.

- Taehyung! - usłyszał, gdy siadał na ziemii. Nie liczyło się teraz dla niego nic, od małego tak miał. Jeśli czegoś panicznie się bał, po prostu to okazywał, niezależnie, jak bardzo starał się to ukryć.

Jego oddech był szybki, a łzy leciały z oczu. Wyglądał tak samo, jak Jungkook podczas jego ataków, tylko nic sobie nie robił.

Poczuł otaczające go ramiona i delikatne kołysanie.

- Nie dam rady, n-nie dam rady, J-jungkook, proszę - ponownie schował głowę w zagłębieniu jego szyi.

- O-okej, nic na siłę hyung, pojedziemy taksówką do domu, d-dobrze? Już cicho, j-jestem tutaj - wyszeptał, samemu będąc na skraju łez. Jak ktoś płakał, to on też.

***

- Przepraszam h-hyung - wyszeptał, gdy siedzieli razem na kanapie, czekając, aż popcorn w mikrofali się wreszcie zrobi.

- Spokojnie maluchu, żyję, nie widzisz? Jutro pojadę po to auto - westchnął, przeczesując jego włosy. - Wiem, że chciałeś dobrze.

- Mam pomysł - oparł swoją brodę o jego ramię. - Nie chcesz, żebym się k-krzywdził, prawda?

- Jeśli chcesz mnie zaszantażować, to przy-

- Nie, nie jestem aż taki głupi - przewrócił oczami. - Pójdźmy na u-układ, hm?

- To znaczy? - zaciekawił się.

- Jeden dzień, nie ważne jak nie będę się źle czuł, nic sobie nie zrobię, a ty w nagrodę ze mną pójdziesz na jazdę - uśmiechnął się, dumny ze swojego pomysłu.

- Dwa tygodnie co najmniej - oznajmił.

- Pięć dni - pokazał mu pięć palców, patrząc na niego proszącym wzrokiem.

- Dwanaście.

- Sześć?

- Dziesięć i to moje ostatnie słowo.

- Tydzień~ - przeciągnął, wydymając wargę.

- Czemu tak się targujesz, co?

- Bo jak coś zawalę, b-będę musiał czekać długo - przejechał palcem bo jego koszulce.

- I dobrze, to cię nauczy, że nie możesz tego zawalić - pocałował go w usta, uśmiechając się, ale musiał się odsunąć, przez pikającą mikrofalę. - Weź kocyk Kookie, oglądamy horrory.

***

- Jezusie, jaki on jest głupi. W jego domu są walone wideo z tego, jak ktoś zabija ludzi, a ten siedzi i sobie ogląda - ocenił bohatera Jungkook.

- No dokładnie, a jeszcze jego syn maluje powieszonych ludzi, kto to widział - przewrócił oczami model. - Ale nie, to wszystko wina wiewiórek!

- No tak, bo wiewiórki cię wcisnął z strychu na niższe piętro. On jest chyba nienormal- AAH - krzyknął na niespodziewany jumpscare. Nigdy nie bał się horrorów, ten nie był wyjątkiem, ale gdy skupi się na rozmowie, a nagle mu z telewizora coś krzyknie, to chyba każdy normalny by się wystraszył. - Ja pierdziu, jaki zawał - złapał się za serce.

- Ja się bardziej wystraszyłem ciebie, niż tego co na ekranie - zaśmiał się Taehyung.

- Phi.

---
chyba zacznę wstawiać rozdziały co 2-3 dni bo mnie o to prosicie, bo nie nadążacie lub coś takiego

plus, woah, polubiłam ćwiczyć??? like really??

serio, odczuwam jakąś tam przyjemność z tego, że czuje ból mięśni w udach i brzuchu przez ćwiczenia, a w piątek zaczynam kpop workouts mmm

kocham was!
uśmiechajcie się dużo!
nie krzywdźcie się!

miłego dnia/nocy xx

closetbunny | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz