155

4.6K 564 318
                                        

daje wam o polnocy zeby pozniej nie zapomniec

dla ludzi z alzhaimerem; polecam cofnąć się do rozdziału 77, żebyście wszystko pamiętali, bo tutaj będzie wytłumaczone dosłownie wszystko

- Kocham cię, pamiętaj - pocałował go w skroń, zanim weszli do kawiarni. Oczywiście niezbędne były maski, żeby nikt ich nie poznał, co przeszkadzało ich dwójce w zasmakowaniu swoich ust.

- Ja ciebie też - odpowiedział, ściskając mocniej go za dłoń. Bał się jak cholera, czego się miał spodziewać? Ktoś chciał mu coś powiedzieć, a z resztą, nie tylko jemu, jego siostrze też.

- Cześć chłopcy - o wilku mowa. Nayeon zjawiła się minutę przed umówionym czasem, co było dla niej typowe. Nigdy o czasie, ani pięć minut przed. Zawsze sześćdziesiąt sekund przed spotkaniem.

Oczywiście została wprowadzona w całą historię poprzez rozmowę twarzą w twarz, a na spotkanie zgodziła się tylko po to, żeby być dodatkowym wsparciem dla chłopaków ( którzy i tak zabezpieczyli się swoimi przyjaciółmi, stojącymi niedaleko budynku i czekającymi tylko na wyświetlenie się nowego numeru Taehyunga lub Jeongguka na ekranie, by zadzwonić na policję i ruszyć do kawiarni).

- Hej noona - przywitali się oboje.

- Chodźcie, miejmy to już za sobą.

od: lolvniewiemile

najdalszy kąt kawiarni, czarna bluza z kapturem, maska na twarzy i macbook na stole

Więc co innego im pozostało, jak tylko pójść się z nim spotkać?

- Cześć Nayeon-noona, cześć Jungkook i Taehyung-hyung - nastolatek pomachał do nich, uśmiechając się radośnie, ale im nie bardzo chciało się uśmiechać.

- Ktoś ci dał prawo nazywać nas noona i hyung? - odezwała się szatynka.

- Przyznam się, do Taehyunga nie mam uprawnień tak mówić, ale do was jak najbardziej - wyszczerzył się jeszcze bardziej.

-Dlaczego? - odezwał się twórca.

- To za chwilę, chcecie czegoś się napić? Mogę zapłacić, ale tak do piętnastu tysięcy won (~50zł), bo jako nastolatek mam ograniczany budżet, nawet przy bogatej rodzinie zastępczej - zaśmiał się.

- Nie, dziękujemy - powiedział szybko fioletowo włosy.

- Okej, okej, jak chcecie, więcej oszczędności na konto - wzruszył ramionami. - Ah, i od razu powiem, nie jestem żadnym fanem, ani nic.

- Czemu mielibyśmy ci wierzyć? - model już zaciskał zęby.

- Nie musicie, ale mam dowody na swoje słowa, to czy w nie uwierzycie to już wasza sprawa - powiedział i wystukał coś na laptopie. - Więc, mogę zacząć od przedstawienia się? - spytał, a trójka pokiwała głowami. - Lee Dong Min, kiedyś Jeon Dong Min, miło mi was widzieć - zdjął maskę, a jego twarz była uderzająco podobna do twarzy Jeongguka. - Tak, ten Dong Min, który podobno zmarł na raka w wieku czterech lat, ale jak widzicie, żyję i mam się dobrze, haha. Ahhh, jak miło to wreszcie z siebie wyrzucić po dwóch latach szukania was! - wyrzucił ręce w powietrze.

- Nie nie nie nie nie nie, to niemożliwe, Dong Min nie żyje, więc nie próbuj nam tu wciskać teraz kitu - odezwał się lekko zdenerwowany licealista.

- Dobra hyungie, daj mi dokończyć, nawet mnie w domu dziecka nauczyli, że się nie przerywa innym - wywrócił oczami. - Więc, w wieku jedenastu lat zostałem zaadoptowany przez fajną rodzinkę, bogaci, plus mój przyszywany brat mnie nauczył co nieco z komputerami, a jako, że już w domu dziecka grzebałem przy elektronice to umiem teraz to co umiem, a jako, że Yuna-noona, Pani, która mnie zaadoptowała z Panem Jihun'em, mnie bardzo polubiła, to pozwoliła mi zrobić testy, żebym sprawdził kto był moim tatą, bo tak to wiedziałem, że urodziła mnie Seo Yoon, bo to było w papierach adopcyjnych, ale nie miałem napisanego taty, więc zrobiłem testy i wyszedł mi jakiś facet, ale pomimo tego chciałem wiedzieć coś więcej, więc po roku zacząłem grzebać w danych i tego typu sprawach, i naprowadziło mnie to na Pana Jeona i teraz Panią Minji. Zacząłem się zastanawiać, czemu wasza mama zmieniła imię, więc zacząłem jeszcze bardziej kopać, ale nie znalazłem żadnej legalnej zmiany imienia. Dotarłem do czasu, kiedy mama wyprowadziła się z wami do Busan, i nadal mnie zastanawiało, czemu nie wzięli rozwodu, a ona legalnie nie zmieniła nazwiska. Wiecie może to, czy mam wam powiedzieć? - zwrócił się do nich, a Nayeon z Jungkookiem siedzieli czując, jak ich szczęki opadają jeszcze bardziej. On znał więcej z ich życia, niż oni sami.

closetbunny | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz