165

3.9K 588 305
                                        

Odłożył marynarkę na oparcie swojego krzesła i zaczął dyskretnie rozgrzewać najważniejsze partie ciała, by nie zwrócić na siebie uwagi nikogo. Nie wiedział za cholerę, bo co by miał tańczyć solo na cudzym weselu, ale już się trochę oswoił z tą myślą, modląc się, by wszystko skończyło się jak on by tego chciał.

Nienawidził być w centrum uwagi, naprawdę. Wszystkie oczy skierowane na niego, wywierały na nim niesamowitą presję. A teraz jeszcze stresu dokładał mu jego chłopak, który wyszedł na chwilę z sali weselnej, by móc skorzystać ze swojego zaniedbanego elektryka.

- Cześć Tae - przywitał się i wyrwał mu z ręki 'rurkę' biorąc ją do ust, zanim starszy mógł jakkolwiek zareagować.

- Jeon-

- Mhm, dobry - mruknął, wypuszczając opary z ust, jednocześnie zwracając przedmiot właścicielowi.

- Czy ty oszalałeś? - podniósł lekko głos, ale nie na tyle, by krzyczeć.

- To ty oszalałeś. Wiesz ile razy ci mówiłem, żebyś rzucił to e gówno? - wywrócił oczami, wiedząc, że za chwilę musi iść.

- A wiesz ile razy ci mówiłem, żebyś przestał się krzywdzić? - prychnął, biorąc do ust ponownie używkę.

- Wracam do środka - mruknął i ponownie wszedł do lekko dusznego, dużego pomieszczenia.

Nawet nie wiedział kiedy kazano mu wyjść na środek, a wszystkie oczy spoczęły na jego ciele.

Muzyka zaczęła się wolno, co kompletnie nie było stylem Jeongguka, ale w tej piosence pokładał tak wielki sentyment, że nie przeszkadzało mu to w układaniu choreografii do niej.

W końcu, przy „i miss the old you" od Blackbear dowiedział się o pierwszej wizycie Taehyunga.

I nie tylko.

Przy tej piosence razem z Nayeon cieszyli się w rocznicę od ich ucieczki z Pohang, kiedy to ona dostała się na studia w Seoulu.

Na początku ruchy delikatne, nagle stały się bardziej wyraźne i zdecydowane. Uwielbiał zawierać w tańcu co czuł i odrywać się od wszystkiego. Wtedy myślał tylko o tym, by nie potknąć się o własne nogi i o tym, jak zwinnie jego ciało przemieszcza się z miejsca na miejsce.

Tańczył przed publicznością tak naprawdę tylko raz, i to było na ulicy, po jego kłótni z Taehyungiem, kiedy miał, brzydko mówiąc, wyjebane na wszystko, więc nawet nie zwrócił na to uwagi.

Za to teraz występował przed całą rodziną swojego chłopaka i rodziną męża jego siostry.

Czuł, że jak tylko skończy się tylko cały pokaz z prezentem się gdzieś ulotni na chwilę, by zaczerpnąć świeżego powietrza.

Ostatni skok, muzyka się skończyła, a on sam dyszał. Usłyszał po chwili oklaski, na co delikatnie się uśmiechnął i ukłonił, każąc parze młodej poczekać na niego i jego chłopaka, ponieważ chcą, by ich prezent został otwarty przed wszystkimi. Ci pokiwali głową, gotowi oświadczyć reszcie gości o ich potomku.

- Hej, Jeongguk - zawołał, gdy podchodził do auta, przy którym stał już młodszy. - Świetnie zatańczyłeś, słońce - uśmiechnął się, przytulając ciało zmęczonego nastolatka do swojego, a cała złość tancerza na szarowłosego wyparowała.

- I tak jestem na ciebie zły - mruknął, ale pomimo tego objął go ramionami.

- Tak, tak, teraz chodź weźmiemy ten wózek i idziemy - zaśmiał się.

- Zaplanowałeś dla nas drogę ucieczki? - spytał ze śmiechem, otwierając bagażnik.

- Nie, biegniemy na spontanie - oznajmił, chwytając zapakowany prezent z jednej strony, czekając, aż młodszy weźmie go z drugiej. - Raz, dwa, trzy - odliczył, po czym podnieśli wspólnie duże pudło z bagażnika, by po chwili odstawić je na ziemię. Normalnie można by było wziąć ten wózek samemu, ale przez to, że był zapakowany w dodatkowy karton i papier, woleli zanieść go we dwójkę, żeby nic się z nim nie stało.

closetbunny | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz