W wesołym miasteczku znajdowało się mnóstwo punktów obserwacyjnych np. diabelski młyn albo któraś z kolejek. Jednak można z nich było obserwować lunapark tylko z bliska. Ze wzgórza, na którym się obecnie znajdowałem, można było objąć wzrokiem cały park rozrywki. Mojej rozrywki-pomyślałem z radością i dumą. Na tle zachodzącego słońca, którego promienie odbijały się od wielkich, metalowych konstrukcji, martwe wesołe miasteczko naprawdę robiło ogromne wrażenie. Widok był zachwycający, ale ja poniekąd właściwie przywykłem. Z lekkim znużeniem oglądałem to wszystko, czekając na właściwą część przedstawienia. Kiedy w końcu ostatnie promienie słońca przygasły, a zaraz potem zniknęły i dzień wreszcie ustąpił miejsca nocy, wielki, górujący nad resztą atrakcji, diabelski młyn poruszył się lekko. Mimo że znajdowałem się teraz bardzo daleko, wyobraziłem sobie, jak skrzypi cała jego konstrukcja, zmuszana do działania po tylu latach nieużytkowania. Powoli zaczęły zapalać się kolorowe światła. Moje wesołe miastecko ponownie ożywało.
~Time skip~
Laughing Jill znajdowała się obecnie w całkowitych ciemnościach. Była w pudełko, wrzuconym do walizki, która została z kolei wrzucona do ładowni samolotu. Nie mogła wyjrzeć przez okno w samolocie, jak inni podróżni, i być świadkiem pięknego zachodu słońca, który we Francji właśnie się kończył, a w Anglii zaczynał. Jill nie wiedziała, że podczas kiedy ona znajdowała się w lecącym samolocie, zewsząd otoczona przez ciemność, Laughing Jack za niedługo miał się pojawić na wzgórzu, aby obserwować swoje wesołe miasteczko budzące się do życia. Podobnie Jack nie wiedział nic o tym, co dzieje się teraz z Jill. Nie wiedział, że w ogóle istnieje jakaś Laughing Jill i że niedługo jego życie całkiem odmieni się za sprawą tej właśnie osoby. Obecnie więc Jack nie interesował się Jill, bo o niej nie wiedział, a Jill nie interesowała się, czy zachód słońca zaczyna się czy kończy, bo myślała o Jack'u. O tym, jak go odnajdzie. Jak będzie wyglądało ich spotkanie? Jakie będą pierwsze słowa, które do siebie powiedzą? Jak on na nią zareagują? A ona na niego? Choć te pytania sprawiały, że Laughing Jill odchodziła od zmysłów, rozważając wszystkie możliwe scenariusze, jednocześnie nie mogła o tym wszystkim nie myśleć. Wyobrażanie sobie ich spotkania jednocześnie przerażało Jill, ale i cieszyło.
*Dziś tak krótko i nieco poważnie, ale już niedługo zacznie się prawdziwa zabawa xd*
CZYTASZ
Naprawię Cię
FanfictionZastrzegam, że to moja pierwsza "książka" na wattpadzie i pisana bardziej z chęci przekonania się, jak mi pójdzie. No i oczywiście z miłości do Laughing Jack'a... niech będzie, do innych creepypast trochę też. Zamiast pisać coś, co nic nikomu nie p...