-Heeeej hooooo! Jest tu ktooo?!-w tej samej chwili, w której goniłam Jack'a, do moich duszu dobiegł czyjś krzyk. Nie miałam pojęcia, do kogo mógł należeć ten głos, ale klown chyba musiał się domyślać, bo zatrzymał się nagle. Poskutkowało to tym, że na niego wpadłam i przewróciłam go. W konsekwencji oboje wylądowaliśmy na ziemi. Konkretniej to Jack wylądował na ziemi, a właściwie na platformie od karuzeli, a ja na nim.
-Co się stało?-spytałam w tym samym momencie, kiedy karuzela przestała się poruszać.
-To się stało, że masz ze mnie zejść-odparł klown, po czym zaczął się podnosić. Siłą rzeczy ja także musiałam rozpocząć swoją walkę z grawitacją.
-Ojej, widzę, że przyszliśmy nie w porę!-do moich uszu ponownie dotarł ten sam głos.
-O co ci znowu chodzi? I po coś tu przylazł?-zapytał Jack. W tej samej chwili odepchnął mnie od siebie, dzięki czemu mógł szybko i sprawnie wstać. Tym razem nie hamowałam się już i rzuciłam klownowi wściekłe spojrzenie, ale odwrócił się do mnie plecami, aby widzieć twarz przybysza, przez co tego nie zauważył.
-Przyleźliście, nie przylazł. Jason i Puppet też zaraz się zjawią. Oni po prostu jeszcze nie skończyli się zabawiać. Ale wiesz, mogę zawrócić i powiedzieć im, że ty też właśnie fajnie się zabawiasz i nie wypadałoby ci przeszkadzać-odparł głos, po czym usłyszałam, że jego właściwie śmieje się. Powoli wstałam i odwróciłam się. Jack zdążył już zejść z karuzeli i stał kilka metrów przede mną, a przed nim z kolei stał... bliżej nieznany mi chłopak w błękitno-fioletowo-czarnym stroju z burzą niebieskich włosów. I niebieską skórą. I makijażem klowna. I ogromny, zakrwawionym młotem w prawej ręce.
-Brzmisz teraz jak Offenderman. Do niczego między nami nie doszło-odparł Jack.
-W jakim sensie do niczego między wami nie doszło? Ja nawet nic takiego nie powiedziałem-nieznany mi chłopak ponownie się zaśmiał. Ja zaś zauważyłam, że pazury Jack'a wydłużyły się, a to oznaczało, że musiał się naprawdę zdenerwować.
-Pop, radzę ci się uspokoić, bo nie ręczę za siebie-odparł Jack. Jason, Puppet, Offenderman, a teraz Pop. Za dużo było dla mnie tych nowych imion, w dodatku żadnej ze wspomnianych osób nie znałam. Swoją drogą oni trochę dziwnie wyglądają obok siebie. W końcu Jack jest cały biało-czarny, a ten drugi wygląda prawie jakby się świecił. Aż oczy bolą od dłuższego patrzenia na te intensywne kolory. I do tego kiedy stoją obok siebie wyglądają jednocześnie podobnie, ale zupełnie inaczej-pomyślałam. Szybko doszłam do wniosku, że różnica między tą dwójką polega właśnie na kolorach, a podobieństwo na tym, że mimo wszystko w oczach obojga można było dostrzec coś niepokojącego, czym była zapewne chęć pozbawiania ludzi życia. No bo to było oczywiste, że ten chłopak też musiał lubić zabijać. Odchrząknęłam, chcąc zwrócić na siebie uwagę obu klownów. Jack odwrócił się powoli w moją stronę, za to ten drugi zrobił dwa duże susy, wskoczył na karuzelę i już był obok mnie. Mógł zrobić to tak sprawnie i szybko, bo był mniej więcej tego samego wzrostu co Jack, więc podobnie jak on i ja, stawiał naprawdę duże, w porównaniu do ludzkich, kroki.
-Cześć! Jestem Candy Pop, ale możesz mi mówić Candy albo Pop. Albo Candy Pop, jeśli wolisz. A ty to pewnie Laughing Jill? Wybacz, że nie przywitałem się od razu, ale jak sama widziałaś wdałem się w dyskusję z Jack'iem. Poza tym to chyba on powinien nas sobie przedstawić, ale pewnie na to nie wpadł. Albo nie miał ochoty, kto go tam wie-powiedział kolorowy przybysz.
-Zgadza się, nazywam się Laughing Jill-powiedziałam, po czym uścisnęłam wyciągniętą w moją stronę rękę.
-Skąd znasz moje imię?-dodałam po chwili.
CZYTASZ
Naprawię Cię
FanfictionZastrzegam, że to moja pierwsza "książka" na wattpadzie i pisana bardziej z chęci przekonania się, jak mi pójdzie. No i oczywiście z miłości do Laughing Jack'a... niech będzie, do innych creepypast trochę też. Zamiast pisać coś, co nic nikomu nie p...