Śnił mi się świetny sen. Byłem w swoim wesołym miasteczku i korzystałem z najwyższego diabelskiego koła "Diablo", ale nie sam. Razem ze mną była jakaś postać, której jednak nie mogłem rozpoznać. Była rozmazana, niewyraźna, a do tego całkowicie pozbawiona kolorów. We śnie miałem jednak dziwne wrażenie, że ją znam i wcale nie przeszkadzała mi jej obecność. Koło diabelskie zatrzymało się, kiedy byliśmy na samej górze. Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, ale nie zdążyłem, bo postać podeszła do mnie i...pocałowała mnie. Ku mojemu zdziwieniu, odwzajemniłem jej pocałunek.
-Jesteś słodka-powiedziałem, kiedy już się od siebie oderwaliśmy.
-Takiego wyznania to się po tobie nie spodziewałem. Ale jeśli chcesz, możemy się umówić na...no wiesz-usłyszałem czyjś męski głos. Otworzyłem oczy tylko po to, aby ujrzeć przed sobą "twarz" Offendermana. Widząc go, niemal natychmiast chciałem odsunąć się jak najdalej, ale natrafiłem na oparcie kanapy, które mi to uniemożliwiało. Po krótkim ogarnięciu sytuacji zrozumiałem, że jesteśmy w salonie Rezydencji i ja leżę właśnie na kanapie, a Offenderman kuca obok mnie.
-Co ty tu robisz?!-zawołałem, zrywając się na równe nogi.
-Odwiedzam ukochanego braciszka. A tak przy okazji, śliniłeś się przez sen. Wyglądałeś przez to naprawdę słooodko-Offenderman celowo przedłużył i zaakcentował ostatnie słowo.
-Spadaj-odparłem, wycierając usta w rękaw bluzki.
-Najpierw prawisz mi komplementy i mówisz, że "jestem słodka", a teraz każesz mi spadać? Widać, że jesteś typem, który tylko wykorzystuje naiwne piękności. To tak jak ja. Mamy ze sobą coraz więcej wspólnego-powiedział Offenderman, posyłając mi rozbawiony uśmiech.
-Jasne. A tylko spróbuj mi przynieść róże, to wepchnę ci ją w tyłek-odparłem.
-Zatwardziałość twego serca rani mnie dogłębnie-powiedział Offenderman, po czym usiadł na kanapie obok mnie.
-O, widzę, że nareszcie wstałeś!-chciałem kazać Offendermanowi się wynosić, ale pojawił się drugi z braci, Splendorman.
-Obudźmy resztę!-zawołała Sally, która pojawiła się za nim. Jej dziecięcy, piskliwy głosik sprawił, że poczułem się, jakby wewnątrz mojej głowy coś eksplodowało.
-Sally, ciszej-odezwał się Eyeless Jack. Głos dochodził zza kanapy. Kiedy się odwróciłem, ujrzałem, że Jack i Ben śpią na podłodze, a niedaleko nich także Hoodie w objęciach Jane.
-Czy wy uprawialiście tutaj beze mnie jakieś orgie?-zapytał Offenderman, także odwracając się i spoglądając na wszystkich uczestników wczorajszej imprezy.
-Mam ciebie dość. Ostatnie, o czym marzyłem, to zobaczyć zaraz po przebudzeniu twoją mordę-powiedziałem, po czym wstałem.
-Co to są "orgie"?-spytała Sally. Offenderman sprawiał wrażenie, jakby tylko czekał na to pytanie.
Nawet się nie waż. Już i tak dość namieszałeś. Splendorman, weź stąd Sally. Jack, obudź wszystkich i każ im się ogarnąć. Sally, nie powinnaś interesować się rzeczami, którymi interesuje się Offenderman, mówiłem ci to już-w pokoju pojawił się Slenderman. Zapewne gdyby mógł, posłałby swojemu bratu wściekłe spojrzenie.
-A to niby dlaczego? Mała dorasta to się interesuje takimi sprawami-odparł z uśmiechem Offenderman. Jeszcze chwila i każę ci się stąd wynieść. Jak już musisz tu być, to przynajmniej się jakoś zachowuj-odparł Slenderman, na co jego brat nie odważył już mu się odpowiedzieć. Splendorman zabrał Sally do jej pokoju. Offenderman poszedł gdzieś ze Slendermanem, a ja podszedłem do Bena i potrząsnąłem nim.
CZYTASZ
Naprawię Cię
FanfictionZastrzegam, że to moja pierwsza "książka" na wattpadzie i pisana bardziej z chęci przekonania się, jak mi pójdzie. No i oczywiście z miłości do Laughing Jack'a... niech będzie, do innych creepypast trochę też. Zamiast pisać coś, co nic nikomu nie p...