Damon's POV
Zatrzymuję się jak oparzony. O czym ona mówi? O jakiej Rebece? Przecież ja nie jestem z Rebeką! Skąd ona to niby wytrzasnęła?
- Co? - dopytuję bo chyba mi się przesłyszało.
Marszczę brwi i zastanawiam się skąd takie przypuszczenie w jej głowie i przypominam sobie, że widziała jak się z nią całowałem. No tak, ale to przecież nieprawda. Nie jestem z nią.
- To co słyszałeś - odpowiada - już wystarczająco się jej naraziłam, nie chcę bardziej. Poza tym, zdradzanie jest obrzydliwe - dodaje z grymasem na twarzy.
Jest oburzona, zaskoczona, zdegustowana i cholera wie co jeszcze, a ja czuję jak wlewa się we mnie to uczucie. Trujące i niszczące, jak ta czerwień, która czasem zalewa mi oczy.
Już nie potrafię rozróżnić jej emocji, które przed chwilą jeszcze tak łatwo byłem w stanie sczytać z jej spojrzenia. Jest ich za dużo na raz, ale jedno mogę wyczytać jasno.
Gardzi zdradą, bo patrzy na mnie z obrzydzeniem.
- Nie powinieneś jej zdradzać - upomina mnie.
W tym momencie słyszę jak coś pstryka. Ten odgłos dzieje się w mojej głowie. Jakby ktoś nagle zapalił lub zgasił światło. To dzieje się wewnątrz mnie i wiem co to jest.
Budzi się mój największy demon. Trucizna znów wlewa mi się do mózgu. Paraliżuje styki.
Nie wiem, kurwa, jak to powstrzymać.
Myśli zaczynają przeskakiwać, jakbym był dwiema osobami.
- Oszalałaś? - pytam zdegustowany tak samo jak ona, ale ona nie wie, tego co teraz robię.
Właśnie odpieram atak.
Jakbym się jej tłumaczył, że chyba oszalała, że zdradzam dziewczynę, a ona patrzy na mnie dziwnie, jakbym chciała zrzucić na nią winę, że to ona chciała mnie pocałować.
- Nie wymiguj się, to ty chciałeś mnie pocałować - zarzuca mi, czyli jest tak jak myślę.
Chyba jest tym zaskoczona, albo zdegustowana. Nie wiem.
Moje myśli zaczynają pędzić przed siebie i potykać się między sobą. Budzą się moje najgorsze wspomnienia, i czuję dotkliwie zraniony, tym co powiedziała.
Nikt.
Nigdy.
Nie oskarżył mnie o zdradę.
Nigdy.
Jestem najgorszym chujem, najgorszym koszmarem dziewczyn z którymi sypiałem, ale przecież im nigdy nie zależało żebym był kimś więcej. Jestem najgorszym materiałem na towarzystwo w nocy. WIEM.
ALE NIGDY.
KURWA.
NIKOGO.
NIE.
ZDRADZIŁEM!
Zaczynam się gotować.
Nie wiem co się dzieje. Wszystko we mnie wrze. Przebija się przez moją podświadomość i czuję się z tym dziwnie. Jakbym miał zaraz zwymiotować. Czuję jak pieką mnie ręce, niemiłosiernie znów mnie pieką, ale ból po chwili znika i czuję dziwne ciepło i ulgę, jakby nigdy mnie nie bolały. Wszystko się uspokaja. Jestem dawnym mną, sprzed piekących rąk i boli mnie, że mnie o to oskarżyła.
Ona.
Gardzi zdradą, a ja w jej oczach zdradzam Rebekę. Nie może tak myśleć. Przecież to nie prawda.

CZYTASZ
Sire bond
FanfictionDOTYKA jej... ale nie to GDZIE ją dotyka, a to, JAK ją dotyka, decyduje, czy ona czuje się przy nim bezpiecznie. Nie to, JAK ją dotyka, a DLACZEGO ją dotyka, decyduje, czy ona się przed nim otworzy. To nie jego DOTYK ma tak duże znaczenie jak energi...