#34

398 18 54
                                    

Damon's POV

Gdzieś w środku czuję uścisk. Jakby ból. Dlaczego w ten sposób o to pyta? Serio pomyślała, że chciałem ją tylko wykorzystać? Że chciałem się z nią tylko przespać? Inna laska wydrapałaby mi za to oczy, a ona pyta o to jakby spełniła tylko to, czego od niej oczekiwałem. Niby tak jest, ale kurwa bez przesad. Niech to w ten sposób nie brzmi, bo czuję się z tym jak jakiś pojebaniec. Jakbym to na niej wymusił. Kurwa, wymusiłem to na niej? Chyba się zaraz porzygam. 

Poza tym...

...nie chcę żeby wychodziła.

- Chyba tak, możesz iść - mówię zamiast tego.

POJEBANY CHUJU, POWIEDZ ŻEBY ZOSTAŁA!!! - słyszę w głowie mój własny głos jak na mnie wrzeszczy.

Przewraca się na bok i podnosi na łokciu, ale kręci się jej w głowie i kładzie się z powrotem na poduszkę. Leży do mnie plecami, a ja patrzę na jej gołe ramiona i jej opadające na nie włosy. Ma tak drobne ramiona, że włosy zakrywają je prawie w połowie. Opadają na nie falami i chyba nigdy nie widziałem nic ładniejszego. Włosy są pewnie miękkie w dotyku. Dotykałem już ich, ale teraz jest inaczej i chyba ich dotyk też byłby inny.

Mam ochotę ich dotknąć, teraz, i odgarnąć z jej ramion, ale się powstrzymuję.

Znów się podnosi, a moja ręka sama wędruje do jej talii i przyciąga ją do mnie. Zwija się w nagi, taki bardzo kobiecy kłębek i pozwala przytulić. Natychmiast wpasowuje się w moje ciało. Idealnie.

- Lepiej tu zostań, bo jeszcze rozbijesz głowę - mówię wtulając twarz w jej włosy.

Pachną owocowym szamponem.

Zostań tu bo potrzebuję żebyś tu została. Chcę cię czuć przy sobie twoje miękkie ciało i chcę go dotykać. Chcę zasnąć z tobą i się przy tobie obudzić.

Kurwa, co za obłęd.

- Nie chodź po korytarzu kiedy jesteś pijana - znów mówię zupełnie coś innego niż czuję, ale mam nadzieję ją tym przekonać żeby nie wychodziła.

Odwracam się do niej plecami, a uczucie jej ciała pod palcami i jego ciepło sprzed chwili, przytulonego do mojego, pali mnie żywym ogniem, ale je ignoruję.

- Zostanę jeśli mogę - mówi tak cicho, że ledwo słyszę.

- Spoko - odpowiadam i zaciskam powieki.

Jestem pojebany.

Leżymy w ciszy bardzo długo. Oboje wiemy, że żadne z nas nie śpi, ale nie mówimy nic. Czuję się spięty, pomimo, że miałem gigantyczny orgazm.

Mijają kolejne minuty.

Słyszę jak jej oddech się uspokaja, a potem staje się cięższy i bardziej miarowy.

Usnęła.

Odwracam się i przykrywam ją kołdrą. Jest naga i na pewno zmarznie. Nie wiem dlaczego mnie to martwi, ale nie chcę żeby tak się stało. Chyba nie powinienem był się z nią... pieprzyć. Wcale tego nie robiłem, co najwyżej uprawiałem z nią seks. To co się między nami wydarzyło, nie miało nic w spólnego z pieprzeniem się. To było zbyt delikatne jak na pieprzenie. Patrzę na nią przez chwilę i uśmiecham się sam do siebie.

Czuję się z tym dziwnie, bo...

...zdobyłem ją, a wcale nie cieszy mnie fakt, że mógłbym teraz rzucić tym w twarz Gilbertowi. Wręcz przeciwnie, mam ochotę ukryć to przed całym światem i robić to z nią tyle razy na ile tylko się zgodzi. Tyle samo razy chcę jej dawać to co dziś, żeby usłyszeć ten jej pomruk zadowolenia chociaż jeszcze raz. Nie chcę czuć tego uścisku, który poczułem gdy chciała wyjść. 

Ogarnia mnie ulga, że potrafię jeszcze taki być. To znaczy, że Katherina nie zepsuła we mnie wszystkiego. 

Odwracam się z tym uczuciem ulgi i leżę jeszcze chwilę, myśląc o tym.

Czuję w sobie to ciepło, ten przebłysk człowieczeństwa sprzed Katheriny. 

Byłem wtedy taki... kurwa ciotowaty! Naiwny! Nie mogę znów taki być. Nie chcę. Nie będę. Boję się tego! Odpycham to od siebie, ale to uczucie ciepła wciąż gdzieś tam w środku jest i przyciąga mnie jak przemożny sen. To ciepło nie chce odejść i przyciąga mnie coraz bardziej. Jest przyjemne, a ja jestem przemarznięty tymi ostatnimi czterema latami i chyba tego potrzebuję, ale nie to jest w tym wszystkim zajebiste. 

Najbardziej zajebiste jest to, że to ona, Elena, byłaby z tego zadowolona. Z tego, że stałbym się... normalny.

Oczami wyobraźni widzę nas. Mnie i ją. Trzymam ją za dłoń w moim samochodzie, a po chwili podnoszę ją do ust i całuję w jej wierzch.

Kurwa, zawsze chciałem to zrobić. Dlaczego? Nie wiem. To po prostu kojarzy mi się z facetem. Prawdziwym. Takim męskim i jednocześnie pokazującym kobiecie, że mu na niej zależy.

KURWA!!!

Przecież nie zależy mi na Elenie!!!

Nie.

Ledwo ją znam. 

Jestem rozkojarzony, śpiący i zmęczony, to dlatego takie myśli mnie nachodzą. Jestem już w półśnie. Pewnie dlatego.

Rozluźniam się i już nie mam siły podnieść powiek ani na sekundę.

Kiedy ledwo udaje mi się lekko odpłynąć, czuję jak Elena porusza się tuż za mną. Odwraca się w moją stronę i wtula się pomiędzy moje łopatki. Nie obejmuje mnie, ani nic takiego. Ręce chyba ma zwinięte pod brodą bo czuję ich chłód pomiędzy nami, ale czuję też jej ciepły policzek i jej oddech na swoich plecach i nie mogę zaprzeczyć sam przed sobą, że to najmniej narzucający się i zarazem najmilszy gest jaki kiedykolwiek czułem.

Przytula się do mnie, a ja nic nie muszę robić, żeby to odwzajemnić. Mogę leżeć i nie reagować. Pozwolić jej na tą chwilę intymności ze mną, która nic mnie nie kosztuje i zupełnie nie muszę jej odwzajemniać. Ona jest moja, ale ja nie jestem jej. Idealnie.

Czuję się dobrze, a jednocześnie nie muszę się do tego przyznawać.

To takie, kurwa, wygodne.

A jednocześnie takie zajebiście ... czułe.  

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz