Elena's POV
Wyszarpuję się z jego objęć i wychodzę z boksu. Jego słowa są obraźliwe i denerwuje mnie to jego idiotyczne, toksyczne zachowanie.
- Co ja znowu takiego powiedziałem? - woła za mną z wyrzutem.
- Serio? Nie wiesz nawet co mówisz? - odwracam się na pięcie i parzę na niego ze złością.
- Niby co? - rozkłada ręce i patrzy na mnie z pretensją.
- Mówisz o mnie jakbym była jakąś dziwką! - prawie wrzeszczę i kieruję się w stronę drzwi.
- Co ty gadasz! Nie to miałem na myśli! Oszalałaś? - wychodzi z boksu i idzie za mną.
Wychodzimy oboje z The Cell, a on szarpie mnie za ramię.
- Zatrzymaj się! - wrzeszczy na mnie.
Odwraca się do niego i szarpię ramieniem, ale jak zwykle jest silniejszy.
- Puszczaj! - krzyczę na niego.
- Nie ma, kurwa, mowy! Niby dokąd idziesz! - wciąż na mnie krzyczy.
- Do swojego pokoju! - odkrzykuję.
- Nigdzie nie idziesz, śpisz dziś u mnie! - rozkazuje mi.
- Ani mi się śni! - zaprzeczam, a jego wzrok ciemnieje.
- Zmuszę cię - warczy.
- Niby jakim cudem! - syczę przez zęby.
Słysząc to nie czeka na nic, tylko schyla się i obejmuje mnie za biodra. Przerzuca mnie sobie przez ramię i niesie mnie w stronę akademika. Po drodze dostaję kilka klapsów, co jeszcze bardziej mnie oburza, bo się ze mnie śmieje, a kiedy stawia mnie na podłodze u siebie w pokoju, zaczynam go okładać pięściami.
Chwyta mnie za nadgarstki i przypiera do drzwi.
- Chyba nie sądziłaś, że wygrasz - dyszy mi do ucha i całuje mnie w szyję.
Wciąż staram się go odepchnąć, ale jest silniejszy, a poza tym już czuję jak na mnie działają jego usta. To niesprawiedliwe, że ma na mnie tak duży wpływ.
- Nie szarp się - dyszy ciężko, a jego usta pną się po mojej szyi i odnajdują moje.
Jego język natychmiast wślizguje się do nich, a jego usta stają się zachłanne i jak zawsze bardzo zdecydowane.
- Kurwa, jesteś tylko moja - klnie - chodź tu - przyciąga mnie do siebie jeszcze bardziej.
Nie odpowiadam mu, bo to co gada wciąż mnie denerwuje. Nic nie muszę rozumieć. Nie wiem z jakiego pokroju dziewczynami spotykał się wcześniej, ale ja nie jestem jak one.
Poza tym chcę teraz odpłynąć, a nie skupiać się na jego obsesji posiadania mnie jak przedmiot.
Podnieca mnie tak bardzo, że w ogóle nie słucham tego co mówi.
- Przestań gadać - nakazuję, a oddech zaczyna mi się rwać.
Całuje mnie zapalczywie i zaczyna rozbierać.
Nie wiem dlaczego działa na mnie w ten sposób. Dlaczego podnieca mnie gdy jest natarczywy i taki nieokrzesany, ale czuję wtedy, że nic nie jest udawane. Wiem, że widzę go takim jakim naprawdę jest. Niczego przede mną nie ukrywa. Odsłania prawdziwego siebie i wiem, że nie udaje kogoś kim nie jest.
To mnie wręcz ekscytuje.
Podnieca.
Prowadzi do łóżka i zrywa ze mnie bieliznę.

CZYTASZ
Sire bond
FanfictionDOTYKA jej... ale nie to GDZIE ją dotyka, a to, JAK ją dotyka, decyduje, czy ona czuje się przy nim bezpiecznie. Nie to, JAK ją dotyka, a DLACZEGO ją dotyka, decyduje, czy ona się przed nim otworzy. To nie jego DOTYK ma tak duże znaczenie jak energi...