#69

259 18 74
                                    

  Elena's POV

Nie wierzę, że przed chwilą śmiałam się i czułam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, a teraz klęczę na podłodze i płaczę.

Rebekah wyszła jakieś piętnaście minut temu, a ja pakując torbę, chwyciłam w pośpiechu "Przeminęło z wiatrem" należące do Damona. Książka prawie wypadła mi z ręki i wtedy wysunęło się z niej zdjęcie.

Opadło lekko na podłogę, jak spadający z drzewa liść, a widok dziewczyny uwiecznionej na zdjęciu, zaparł mi dech w piersiach. Stałam chwilę, nie wierząc w to co zobaczyłam. Podniosłam drżącą dłonią zdjęcie i trzymam je do teraz w dłoni, wciąż nie wierząc w to co widzę, a ona patrzy na mnie uśmiechając się lekko i ironicznie. Ubrana w sukienkę nie z tej epoki i uczesana jak Scarlett z "Przeminęło z wiatrem", patrzy w obiektyw kusząco i uśmiecha się jakby się ze mnie śmiała.

Katherina.

Nie możliwe, że pomyliłam ją z kimkolwiek innym.

Jej brązowe oczy, krzywizna ust, kolor włosów i ich długość, są wszystkim czym Damonowi mogę przypominać ją ja.

Jestem do niej podobna jakbym była jej siostrą.

Gdzie teraz jest?

Nie wiem i to najgorsze uczucie jakie znam. Bezsilność.

Nie wiem też kiedy opadłam na kolana, a łzy płyną i płyną. Wciąż nie potrafię oderwać od niej wzroku. Ręka mi się trzęsie, ale odwracam na drugą stronę.

"Zawsze będę Cię kochała... twoja na zawsze. Katherina"

Chwytam się za usta, a szloch sam niekontrolowanie się z nich wydobywa i płacz się wzmaga. Nie wiem dlaczego jej słowa tak mnie bolą. Chyba dlatego, że nawet jeśli Damon z nią nie jest, to wciąż trzyma jej zdjęcie i mówi do niej przez sen. Data pod dedykacją jest sprzed czterech lat, ale to tym bardziej potwierdza moje przypuszczenia, że Damon wciąż ją kocha. Tyle czasu. Tak długo. Wciąż na nią czeka.

Nigdy mnie tak nie pokocha jak ją, a ja chyba bym tego chciała.

Słyszę jak dobija się do drzwi i staram się opanować szloch. Dzwoni do mnie, ale na szczęście telefon jest wyciszony. Wyłączam go po którymś razie, gdy próbuje się do mnie dodzwonić. Pewnie jest zły, że nie przyszłam, a ja przecież tak się spieszyłam żeby do niego wrócić. Irytuje się gdy każę mu czekać. Dlatego się spieszyłam, ale teraz nie mogę się z nim widzieć. Nie mogę z nim rozmawiać. Moje serce tego nie wytrzyma. Do niczego dobrego to nie doprowadzi. Dowie się, że zabrałam książkę, a ja nie będę w stanie ukryć, że wiem o Katherinie. Samo jej imię rozrywa mi serce na strzępy.

Gdzie teraz jest? Dlaczego Damon tak za nią tęskni, że aż mówi do niej przez sen? Chciałby żeby do niego wróciła. Na pewno.

Przepraszał ją, więc zapewne wciąż ją kocha. A może wcale się nie rozstali? Może czeka na niego w ich rodzinnym mieście, a on przepraszał ją za to, że się ze mną przespał.

Boże, jak mogłam do tego dopuścić?

Jak mogłam dopuścić do tego, żeby Damon stał się dla mnie tak ważny, że teraz już nie wyobrażam sobie, siebie bez niego?

Dziś rano to poczułam. Obudziłam się sama w jego pokoju i zobaczyłam klucz, który mi zostawił. Wydawało mi się, że sufit wiruje. Spada mi niebo na głowę i śmiałam się sama z siebie. Głośno. Czułam się taka szczęśliwa, nie wiedząc, że wieczorem będę płakać tak bardzo.

Od samego początku Damon był dla mnie jak ocean, a ja przecież nie potrafię pływać. Powinien mnie przerażać, a tak nie jest i nigdy nie było. Sięgnął po mnie swoimi zaborczymi rękami, a jego usta skradły zachłannie to, czego nie chciałam dać nikomu, w obawie, że znów poczuję to co wtedy gdy ON mnie całował. Damon sprawił, że poczułam coś zupełnie innego. 

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz