#21

351 24 78
                                    

Elena's POV

Nie wiem po co dałam się namówić na imprezę w domu bractwa.

Wszystko przez Caroline, która namówiła mnie na nią, tylko po to żeby zrobić przyjemność Stefanowi, a teraz nawet nie raczy odpisać gdzie ją znajdę.

Stefan, tak samo jak Jerr, należy do bractwa i mieszka w tym przesadnie wielkim i na pozór porządnym domu. Chłopcy z bractw zazwyczaj są uprzejmi i dobrze się uczą, ale tak naprawdę prowadzą hulaszczy tryb życia. Caroline zdaje się chyba o tym nie wiedzieć, a Stefan nie wydaje się być takim typem, ale przecież po nic do bractwa nie należy. Zupełnie jak Jerremy. On też ma swoje za uszami, więc Caroline też powinna wiedzieć, skoro ja to wiem.

Prawda?

Prawda.

Nie znam Stefana, ale zdążyłam poznać trochę jego brata, a on raczej do porządnych nie należy. Choć nie należy do bractwa. Nie wiem w sumie jak tam z jego nauką, ale nie sądzę żeby było lepiej niż z tym jak się prowadzi.

Wchodzę głębiej do ogromnego salonu bractwa i wpadam prosto na sytuację, w której Damon obściskuje się z Andy. Totalnie mnie wmurowuje w podłogę. Stoję i gapię się na niego. Brakuje mi tchu i czuję, że muszę wyjść na powietrze.

Andy Starr. O Boże!

Ta sama Andy, która prawie zabiła mnie dziś wzrokiem na zajęciach gdy dowiedziała się, że to ja dostałam rolę Scarlett O'Hary, a potem prawie zepchnęła mnie ze schodów.

Fuj.

Co ja sobie myślałam, całując go.

Że chłopak taki jak on, całuje się od czasu do czasu, czy, że nie całuje się z dziewczynami w ogóle?

Nie wiem.

Nie obchodzi mnie to. To znaczy obchodzi i chyba dlatego czuję się dziwnie, a ukłucie zazdrości jakie wywołuje we mnie ten widok, każe mi się natychmiast odwrócić i wyjść z tej imprezy.

To była wielka pomyłka.

On był pomyłką.

Poczułam przy nim coś co nie pozwala mi ani na chwilę o nim zapomnieć, ale muszę to wyrzucić z głowy. Przecież skoro pokonałam swój strach raz, to pokonam go i drugi, z kimś innym.

Wiem, że to nie prawda, ale szukam wymówki żeby wyjść i w sumie to przecież tego nie próbowałam. Muszę tego spróbować.

Nie.

Muszę zająć się sobą.

To tempo i cała ta sytuacja zaczyna mnie przerastać. Mój wewnętrzny głos miał rację. Muszę to spowolnić.

Odwracam się na pięcie i wypadam z domu bractwa. Natychmiast uderza we mnie chłodne powietrze i czuję, że znów mogę oddychać.

Nie bardzo wiem, co mam ze sobą zrobić. Podchodzę do ogrodzenia i wspinam się na nie żeby usiąść. Mam wrażenie, że dyszę tak głośno, że wszyscy to słyszą.

W pierwszym odruchu chcę zadzwonić do Jerremyego, żeby mnie stąd odebrał, ale rezygnuję z tego szybko.

Kiedy przedwczoraj wróciłam do pokoju, miałam siedem nieodebranych połączeń od Jerra i trzy wiadomości, stąd właśnie wiem, że dziś będzie z Bonnie na randce. Zaraz pytałby dlaczego nie przyszłam wtedy na umówiony lunch i gdzie byłam cały dzień. Nie mogę mu powiedzieć przecież, że byłam z Damonem. Byłby wściekły. Zapewne i tak czeka mnie z nim pogadanka na temat pocałunku, o którym na pewno powiedziała mu Bonnie.

Nie. Nie będę dzwonić do Jerra. Poradzę sobie sama. Przesłuchanie mi dziś nie potrzebne do tego wszystkiego.

Nie będę im przeszkadzać. Poszli z Bonnie do kina. Są pewnie jeszcze na mieście. Jedzą kolację, a ja będę ich zadręczać moimi problemami.

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz