#35

381 24 59
                                    

Elena's POV

Śni mi się, że ktoś mnie dotyka.

Jego dłonie są zimne i drżące niezdrowo. Dzikie.

Próbują mnie skrzywdzić. Czuję palący ból. Jakby mnie ktoś przypalał żywym ogniem.

Próbuję się wyswobodzić, ale nic z tego nie wychodzi, nie potrafię, jestem za słaba, a potem widzę nad sobą twarz Damona i boję się jeszcze bardziej.

Dlaczego to robi?

Proszę żeby tego nie robił ... i przestaje. Jego oczy są wystraszone. Chyba takie jak moje.

A potem przepraszające.

Niechęć ustępuje. Czuję, że mnie nie skrzywdzi. 

Jego dłonie już nie są zimne. Są ciepłe i stanowcze. Nie drżą niezdrowo.

Zalewa mnie przemożna chęć żeby mnie dotykały. Ja też chcę go dotykać i robię to. Jego mięśnie są twarde i pociągające. Jego wyraz twarzy jest zadowolony. Nie ma już na niej tego grymasu co zawsze, jakby ktoś wciąż kazał mu jeść coś gorzkiego.

Ma uchylone powieki, a usta nabrzmiałe i przygryza dolną wargę.

Całuje mnie nimi wisząc nade mną i kołysze się w tą i z powrotem. Jego policzki płoną, zapewne tak jak moje.

Kochamy się.

To jest niesamowite uczucie.

Wybudzam się, ale nie otwieram oczu kiedy czuję zbliżający się orgazm.

Cisza. 

Piszczy mi w uszach, a napięcie między udami chwilę nie ustępuje.

Czy ja własnie miałam erotyczny sen? 

Z Damonem?

Tak, ale dociera do mnie w sekundę, że sen nie różnił się zbyt wiele od tego co zdarzyło się w nocy.

Otwieram oczy i mrugam kilka razy. Widzę, a właściwie nic nie widzę. Przed oczami mam plecy Damona.

Blisko.

Bardzo blisko. Czuję ich ciepło i zapach jego skóry. Taki kojący i miły. Bezpieczny. Znajomy.

W sumie to nie wiem czyje to plecy, ale podświadomie wiem, że Damona. Nie mogłyby należeć do nikogo innego. Niby jakim cudem. Aż taka uleczona ze swojej traumy się nie czuję, żebym mogła przypuścić, że leżę teraz z kimkolwiek, naga w łóżku.

Wszystko nagle wraca do mnie z podwójną siłą, ale boję się drgnąć, żeby go nie obudzić.

Jeszcze nie wiem jak się zachowam i co mu powiem.

Przypomina mi się co się działo w nocy i zalewa mnie gorąco. Moje policzki zaczynają płonąć jak we śnie. To jak gorączka, która dopada cię nagle, ogromną obezwładniającą falą.

Zamykam oczy, a pod powiekami widzę znów twarz Damona. Pochyla się nade mną i całuje mnie, a kiedy przypomina mi się jak wszedł we mnie, to jest jak odruch bezwarunkowy.

Nabieram energicznie powietrza w płuca, sycząc głośno i otwieram szeroko oczy. Znów milknę. Szybko opanowując odruch.

Narobiłam jednak tyle hałasu, że teraz na pewno się obudzi.

Zastygam w bezruchu i czekam.

Nie robi tego. Wciąż śpi. Bardzo dobrze, a teraz się zachowuj - myślę sobie.

Milczę i nadal się nie ruszam. Jestem do niego przytulona i każdy mój ruch sprawi, że go obudzę.

Spokojnie.

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz