#62

370 21 87
                                    

Elena's POV

- To mój wuj - mówię dyskretnie do Damona, ale nie robi to na nim wrażenia.

- I co z tego? - pyta równie konspiracyjnie jak ja, ale jawnie się z tego nabija.

Wzruszam ramionami, a Damon chwyta mnie za rękę i ciągnie w stronę boksu, w którym siedzi Jerremy i wuj John.

Podchodzimy bliżej, a Jerr mierzy Damona morderczym spojrzeniem.

Zastanawiam się czy aby na pewno rozmawiali dziś rano? Czuję panikę, bo wydaje mi się, że Damon mnie okłamał.

- Elena! - wuj John wstaje i wita się ze mną radośnie, całując mnie w policzek.

Nie cierpię jak ktoś całuje mnie w policzek. Wuj John oczywiście wie o tym i mam wrażenie, że robi to celowo.

ON całował mnie w policzek. Nienawidzę tego. Wuj mierzy mnie wzrokiem jaszczurki, a potem przenosi wzrok na Damona

- A to kto? - pyta.

- To... - zaczynam, ale Damon mi przerywa.

- Jestem chłopakiem Eleny - mówi hardo i podaje wujowi rękę.

Jerremy reaguje jak alergik na pyłki w maju. Krztusi się colą, a ja płonę na policzkach.

Wuj John wytrzeszcza na Damona oczy, ale podaje mu rękę jak na człowieka przystało.

- John Gilbert - wita się z nim.

- Damon Salvatore - przedstawia się Damon, a wuj John przytrzymuje jego dłoń i patrzy na niego podejrzliwie.

- Ten Salvatore? Z Mystic Falls? - wuj John ma już wzrok wcześniej wspomnianej jaszczurki.

Czy wuj myśli, że cały świat pochodzi z Mystic Falls? Damon nagle traci jakby cały rezon.

- Yyy chyba nie - wymiguje się.

Widzę, że się wymiguje. Brzmi podejrzanie, ale nie czas teraz na rozwiązywanie zagadkowego zachowania Damona. Teraz muszę się pozbyć Damona, a potem wuja Johna.

- Czy nie musisz ...

- Tak dokładnie o tym samym pomyślałem - przerywa mi Damon - przepraszam, ale muszę coś załatwić - mówi puszczając do mnie oko - widzimy się później? - pyta mnie, a ja kiwam głową na tak.

Uśmiecha się krzywo i wychodzi. Nie mam pojęcia dokąd poszedł i co niby musi nagle załatwić, ale dowiem się później. Najważniejsze, że wuj John nie zdążył go przesłuchać jak podejrzanego w sprawie o morderstwo. 

Wuj odprowadza Damona wzrokiem, po czym wraca do mnie.

- To twój CHŁOPAK? - pyta podkreślając słowo "chłopak", jakby nie słyszał gdy Damon mu się przedstawiał.

- Yyy no tak jakby - jąkam się.

- Tak jakby? Czy on wie? - pyta, przechodząc od razu do sedna.

Wuj nigdy się ze mną nie patyczkował. 

- A czy musi? - pytam zajadle.

- Jeśli nie wie, to znaczy, że to dla ciebie nikt ważny - zbywa mnie wuj John - prosiłbym, żebyś na siebie uważała, nie wygląda na kogoś porządnego - kwituje popijając herbatę.

Rządzi się jak zawsze kiedy przyjeżdżał do domu. Nigdy tak naprawdę się nami nie interesował, ale do wydawania nam rozkazów zawsze był pierwszy.

Na twarzy Jerra maluje się furia. Nie wiem czy jest wściekły na wuja, na mnie, czy na Damona. Przecież Damon mówił, że z nim rozmawiał i że Jerr nie miał nic przeciwko temu, że się spotykamy. Ja niczym mu się nie naraziłam, więc pozostaje wuj, który jak zwykle mówi bez wyczucia o tym co się stało.

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz