Damon's POV
Całuje mnie.
Zachłannie i jakby nie była sobą. Nie taką ją poznałem przed chwilą.
To jest zajebiste.
Nie przypuszczałbym, że ma w sobie taki ogień.
Nagle budzi się jakby z letargu.
Zatrzymuje się i gapi na mnie.
Dosłownie wytrzeszcza na mnie oczy z przerażonym wyrazem na twarzy.
Ma chłopaka, na bank.
Kłamała.
Czerwień pomału wtacza mi się z powrotem przed oczy.
Zdradziła go i ma wyrzuty sumienia?
Muszę to wiedzieć.
Zrywa się i mnie odpycha. Ucieka prosto do drzwi. Wychodzę za nią szybko z łazienki i widzę, że trzyma już za klamkę drzwi wyjściowych.
- Nie bądź dziecinna, nie uciekaj! - wołam za nią.
Odwraca się, a ja stoję z rozłożonymi rękami i patrzę na nią bez tego grymasu na twarzy do jakiego już ją przyzwyczaiłem. Nie wiem dlaczego, ale jestem jej zachowaniem zaskoczony.
- Muszę już iść - mówi.
- Wcale nie musisz - odpowiadam jej i przewracam oczami - przecież to tylko głupi pocałunek - kwituję, na wypadek ewentualnego chłopaka, czekającego gdzieś w małym miasteczku.
Muszę się dowiedzieć czy go ma. Muszę wiedzieć czy mówiła prawdę o zdradzie.
Gówno mnie gnojek obchodzi, ale muszę się dowiedzieć czy istnieje, a żeby to zrobić musiałem zbagatelizować to co się wydarzyło, żeby sobie nie poszła.
Stoimy chwilę w ciszy, a ona wciąż trzyma za klamkę w drzwiach z mojego pokoju.
Nie wiem czemu, ale nie chcę żeby wychodziła póki się nie dowiem czy mówiła prawdę o zdradzie.
Bardzo kurewsko tego chcę i mnie to denerwuje. Desperacko jednak trzymam się powziętej decyzji, że chcę żeby została i nie ma to związku z tym, że przed chwilą myślałem tylko o tym żeby ją przelecieć.
- Masz chłopaka? - pytam wprost - przyznaj się.
Po prostu, kurwa, muszę to wiedzieć!
- Nie mam, już mówiłam - odpowiada poważnie.
Czerwień ulatnia się w mgnieniu oka. Znika, kurwa, jak kamfora.
Wierzę jej. Temu wyrazowi jej oczu, po prostu nie można nie wierzyć. Wypełnia mnie ulga. To jest jakieś pojebane i ciężko mi w to uwierzyć, że tak to odczuwam, że czerwień znika, ale strasznie mi na tym zależało, żeby mi to potwierdziła i teraz gdy to zrobiła, wszystko się zmieniło. Ona to zmieniła. Ja się zmieniam znów miejscami z tym dawnym mną.
To jakieś kompletne szaleństwo.
- Obejrzymy film? - pytam.
Pytanie wpadło do mojej głowy znikąd. Kurwa co to w ogóle za pytanie. Chyba mnie pojebało.
Wciąż stoi przy drzwiach z otwartymi szeroko oczami. Z tymi zajebiście brązowymi oczami i patrzy na mnie, a ja patrzę na nią. Nie drgnie nam nic, nawet powieka.
Waha się, widzę to, chce zostać.
Tak, zostań.
Kurwa, zostań!
CZYTASZ
Sire bond
FanfictionDOTYKA jej... ale nie to GDZIE ją dotyka, a to, JAK ją dotyka, decyduje, czy ona czuje się przy nim bezpiecznie. Nie to, JAK ją dotyka, a DLACZEGO ją dotyka, decyduje, czy ona się przed nim otworzy. To nie jego DOTYK ma tak duże znaczenie jak energi...