#68

291 17 39
                                    

Damon's POV

- Zamkniesz mnie w swoim pokoju jak w więzieniu? - pyta z ciężkim oddechem i z pretensją, ale całuje mnie dalej.

- Nie będę musiał - odpowiadam, całując jej szyję - sama tam przyjdziesz. Zrobię ci tak, że sama będziesz chciała tam być, bez przymusu - szepczę jej, wodząc językiem po jej szyi.

- Damon... - wzdycha i wiem, że jest podniecona.

Kurwa, robiliśmy to pół nocy, a ja wciąż mógłbym to z nią robić. Całymi godzinami, bez przerwy. Sięgam do drzwi i przekręcam klucz, żeby Rebekah nie weszła do pokoju, gdyby nagle się tu pojawiła.

Pcham nas w kierunku łóżka, a Elena się na to zgadza. Rozbieram ją po drodze, wciąż całując i dotykając.

Jest niecierpliwa, ale chcę zrobić to dziś inaczej. Tak jak myślałem o tym rano. Chcę wypróbować na niej, czy potrafię dać jej to o czym myślałem. Chcę to potrafić.

Kładę ją na łóżku i z każdym odsłoniętym fragmentem jej ciała, oddaję jej cząstkę mnie. Jakbym ustami zostawiał na jej ciele kawałek siebie.

Widzę w jej oczach kiedy na nią spoglądam, że czuje tą różnicę. Nie komentuje tego. Poddaje się mojemu dotykowi i to jest chyba najbardziej zajebiste uczucie jakie kiedykolwiek czułem. 

Jest moja.

Cała.

A ja jestem jej.

Cały. Bez reszty.

Przykrywam ją swoim ciałem i otulam ramionami. Pieszczę ustami jej usta, a moja głowa pęka od rzeczy, które chciałbym jej robić. Czekają w kolejce, a ja używam ich na niej, spływając mokrą stróżką po jej szyi, którą zostawia mój język. 

Drży, a ja gubię się w niej, jak ziarnko piasku w przypływie. Chciałbym żeby obeszła się dobrze z moimi uczuciami, z moją czułością, ale boję się, że dziewczyna taka jak ona nie wie jak mnie kochać. Bo kto wiedziałby jak kochać takiego człowieka jak ja? 

Każdy z nas ma w swojej głowie jakiś konkretny obraz siebie, ale ja mam tylko ten, który chciałbym ukształtować dla niej, żeby mnie pokochała.

Jeszcze parę tygodni temu był zastygły i ciężki, nie do ruszenia, ale ona rozpuściła go w mgnieniu oka. Za jednym uderzeniem serca i znów stałem się plastyczny. Rzuciłbym dla niej wszystko co w sobie wypracowałem. Tą szorstkość i wulgarność, którą się bronię przed światem.

To wszystko za sprawą dwóch słów, które tak ciężko jest mi jej powiedzieć.

Kurwa, pokochałem ją całym sobą.

Zakładam prezerwatywę i wchodzę w nią, a ona jęczy cicho. Drży mi całe ciało, bo czułość jaką chcę w nią przelać, mnie obezwładnia. Dotykam jej delikatnie, choć nigdy tego nie potrafiłem, a pościel szeleści pod nami. Znajduję w sobie pokłady uczucia, którego nigdy nie byłem świadomy, że posiadam, a ona przyjmuje mój dotyk i drży z podniecenia. 

Chciałbym żeby kochała mnie za to kim jestem, ale wiem, że to kim jestem to za mało, więc niech mnie pokocha za to kim dla niej będę.

Nie mam wszystkiego czego pragnie, ale zdobędę to. Niech tylko ze mną zaryzykuje. Niech mnie kocha nie za to kim jestem, ale za to kim będę. Bo będę. Postaram się ze wszystkich sił.

Wiem, że jest zmęczona naszymi kłótniami. Ja też jestem. Nie chcę się z nią kłócić, ale w sumie to jak inaczej miałoby między nami być?

Nie może być inaczej. Będę się z nią kłócił, a potem będę ją całował tak jak teraz i pieprzył się z nią do upadłego.

Nic nie może się zmienić. Wciąż będziemy się kłócić i godzić... kilka razy. Tyle, ile będzie chciała.

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz