Damon's POV
- Gdzie się podziewałeś cały wczorajszy dzień, Salvatore? - Klaus ryczy mi do ucha, opierając się o mnie bokiem.
Siedzimy pod ścianą na podłodze, w korytarzu Wydziału Literatury. Jest przerwa pomiędzy zajęciami i panuje tu dość spory tłok i hałas.
- Nie drzyj ryja - odpycham go, ale on tylko się śmieje.
Obejmuje mnie ramieniem i potrząsa mną jak workiem kartofli. Zaraz mu przywalę. Jeszcze jedno szarpnięcie i dostanie w ryj.
- Przyznaj się, byłeś z tą małą Gilbert - syczy mi do ucha.
Krzywię się na to co mówi, ale spoglądam niby od niechcenia na Elijaha, a ten wykrzywia usta w pogardliwym uśmieszku. Nie patrzy na mnie i udaje, że tego nie słyszy. Nie mogę nijak się wyplątać, bo wiem, że ten dupek mnie zdemaskuje. Pewnie już wszystkim wygadał, że spotkał nas wczoraj w knajpie przy drodze.
- Nie twój interes, Klaus - warczę.
- Wcale, żaden, to prawda, ale przyznaj, że jest warta grzechu - śmieje się.
Co ta dziewczyna ma w sobie, że nawet Klaus jest pod jej wrażeniem?
- Nie jest niczego warta - znów mu odpyskowuję żeby się ode mnie odczepił.
A zwłaszcza odczepił się od niej. Nie wiem dlaczego, ale chciałbym żeby nikt nie zwracał na nią uwagi.
- Przeleciałeś ją? - Klaus nie daje za wygraną.
Na to pytanie Elijah wlepia we mnie spojrzenie.
Tak.
Spodobała mu się.
Teraz widzę to ewidentnie. Naiwniak.
Do mojej głowy wpada szatański pomysł. Już wiem jak sprawić, żeby nikt o niej nie myślał.
- Może - odpowiadam z kpiącym uśmieszkiem.
- To może, czy przeleciałeś? - dopytuje Klaus.
Elijah tężeje na całym ciele i widzę, że czeka na moją odpowiedź. Kol śmieje się już do rozpuku jak hiena, a ja milczę, torturując go ciszą.
Nie wiem co ta dziewczyna ma takiego w sobie, że nagle zwróciła na siebie uwagę wszystkich facetów. Może po prostu jest nowa i to dlatego, a może wszyscy chcieliby zrobić Gilbertowi na złość i przelecieć mu siostrę? Może. Ja sam też chyba tego bym właśnie chciał, ale bardziej chciałbym żeby stała się nieosiągalna dla nikogo i wiem jak tego dokonać.
- Przeleciałem - odpowiadam.
Elijach zamyka oczy i wzdycha.
Klaus i Kol śmieją się głośno, a Klaus dodatkowo klepie mnie w plecy.
- Brawo stary, jest twoja - mówi.
- Andy!!! - Kol drze się do dziewczyny na końcu korytarza - Masz konkurencję!
Ona odwraca się w naszą stronę i mierzy nas kuszącym spojrzeniem. Mruga do mnie okiem, ale ja zamiast się do niej uśmiechnąć krzywię się na jej widok. Za to Klaus śmieje się od ucha do ucha jak kretyn.
Kurwa, Andy mu się podoba? Chyba tak.
Andy jest seksowna i uwodzicielska, ale to największa puszczalska na całym kampusie. Tak, spałem z nią, kilka razy, ale to był tylko seks, albo powiedziałbym bardziej dosadnie - rżnięcie.
Ta dziewczyna nie uprawia seksu. Ona się pieprzy. Najlepiej jak tylko może dziewczyna się pieprzyć.
- Zamknij się Kol - warczy na niego Klaus.
CZYTASZ
Sire bond
FanfictionDOTYKA jej... ale nie to GDZIE ją dotyka, a to, JAK ją dotyka, decyduje, czy ona czuje się przy nim bezpiecznie. Nie to, JAK ją dotyka, a DLACZEGO ją dotyka, decyduje, czy ona się przed nim otworzy. To nie jego DOTYK ma tak duże znaczenie jak energi...