#64

325 22 51
                                    

Elena's POV

Rano budzi mnie podejrzana cisza. Kiedy otwieram oczy widzę Damona gdy siedzi naprzeciwko mnie na krześle i wpatruje się we mnie.

Jestem wyspana i wiem, że spałam na tyle długo, żeby zaspać na zajęcia, dlatego to również daje mi natychmiast do myślenia.  

Siadam na łóżku i przecieram oczy.

- Dzień dobry? Czy dzień zły? - pytam tak jak wczoraj, ale on się nie uśmiecha.

Czyli "dzień zły".

Jak zwykle.

- Która godzina? - pytam, ale grymas na jego twarzy nie znika i odzywa się dopiero gdy sięgam po telefon żeby sprawdzić.

- Południe - informuje mnie, a ja otwieram szeroko oczy, zaskoczona.

- Jak to możliwe? - pytam i sprawdzam moją komórkę - przecież nastawiłam ... - nie kończę zdania tylko włączam telefon.

Jestem pewna, że nastawiłam budzik.

- Wyłączyłem - mówi bez emocji i bez poczucia winy.

- Dlaczego to zrobiłeś? - pytam i czuję, że zaczynam się złościć.

- Bo chciałem żebyś się wyspała - mówi od niechcenia i wstaje idąc do łazienki.

- A jaka jest prawda? - pytam, bo wiem, że skłamał.

Nie znam prawdziwego powodu, ale wiem, że nie chodziło mu o to żebym się wyspała. Domyślam się, że chodziło mu o moje zajęcia teatralne.

Zatrzymuje się w drzwiach do łazienki i jakby chce coś powiedzieć, ale się nie odwraca i nic mi nie odpowiada. Wchodzi i zamyka za sobą drzwi. Natychmiast wstaję i idę za nim. Otwieram drzwi bez pukania i wchodzę do środka.

- Jaka jest prawda? Odpowiadaj! - prawie na niego krzyczę.

- Nie chciałem, żebyś szła na zajęcia, zanim ich nie zmienisz - odpowiada bez zająknięcia, a mi opada szczęka.

On mówi poważnie?

- Przecież wcale ich nie zmienię - odpowiadam równie bezpośrednio co on.

Zbliża się do mnie z zaciętą miną i staje bardzo blisko.

- Obiecałaś - cedzi przez zęby - wczoraj w łóżku mi to obiecałaś - mówi dobitniej.

- Nie chciałam żebyś przerywał... to co robiłeś...

- Nazwij rzecz po imieniu, Elena - irytuje się na mnie za to, że nie potrafię mówić w taki otwarty sposób jak on o seksie - przeleciałem cię palcami, ZROBIŁEM CI PALCÓWKĘ, i wtedy mi to obiecałaś! - podnosi na mnie głos.

To obleśne i wulgarne co mówi i wściekam się jeszcze bardziej.

- Chyba mi nie uwierzyłeś? Obiecałabym ci wtedy wszystko! - też podnoszę głos i zaciskam zęby.

  Jak mógł tak pomyśleć, że zmienię zajęcia bo mnie ... przeleciał palcami!!!  

- Obiecałaś i póki nie dotrzymasz słowa... - grozi mi, ale mu przerywam zanim dokończy zdanie.

- To co?! - wydzieram się na niego.

- To więcej cię nie przelecę! - wrzeszczy na mnie.

Patrzę na niego zdumiona przez chwilę, a potem zaczynam się śmiać, a on niewzruszony moim śmiechem, z grymasem na twarzy, puszcza wodę pod prysznicem. Odwraca się znów do mnie i chce ściągnąć ubranie. Obrzuca mnie karcącym spojrzeniem i chwyta za ramiona. Wystawia mnie przed drzwi łazienki i zamyka je tuż przed moim nosem.

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz