#40

356 22 88
                                    

Damon's POV

Rozglądam się po ciemnym pokoju i szukam telefonu. Nie wiem która godzina, ale jest ciemno. Odnajduję go ręką pod poduszką. Nie wiem kiedy go tam włożyłem, ale jest.

Wyświetlacz razi w oczy, ale po chwili jestem w stanie na niego spojrzeć.

Trzecia rano.

Trzecia? Spałem tyle czasu?

Zerkam jeszcze raz.

Trzecia jak nic i w dodatku w PONIEDZIAŁEK!

Spałem blisko dobę? Dwadzieścia cztery godziny, czy więcej? Zasnąłem w sobotę popołudniu, a jest poniedziałek rano.

To zbyt popieprzone, nawet jak na mnie, ale stało się. Nie mam podstaw żeby sądzić, że to jakaś pomyłka. Telefony przecież nastawia operator.

Wiem, że to prawda i telefon mi się nie popsuł, bo mam siedemnaście nieodebranych połączeń, tyle samo smsów, a bateria błaga o naładowanie. Bolą mnie wszystkie mięśnie jakbym zesztywniał jak w grobie.

Do tego jestem spocony jak zwierze.

Chwilę siedzę na łóżku i przeglądam wiadomości. Wszystkie od Klausa lub Kola. Połączenia tak samo. Ani jednego od Eleny.

Niby jakim kurwa cudem miałbym dostać od niej wiadomość? Przecież nie mam jej numeru. I bardzo dobrze.

Ostatnia wiadomość jest jednak z numeru niezapisanego w mojej książce telefonicznej i od razu chcę ją usunąć, sądząc, że to jakaś reklama. Zatrzymuję się jednak kiedy widzę kto się podpisał.

Elena.

"Damon, co się z Tobą dzieje? Gdzie jesteś? Elena"

Serce momentalnie bije mi szybciej. Czuję jak ciepło rozlewa się po nim, pomimo, że właśnie jestem mokruteńki, a gorąco bucha ze mnie jakbym był chory na malarię.

To inny rodzaj ciepła, ten wewnętrzny. Ten, który pozwala mi sądzić, że jestem szczęśliwy.

Kurwa jakie to pokręcone.

Nie odpisuję na smsa, choć przyszedł najpóźniej ze wszystkich. Zupełnie niedawno. Kilka godzin temu. O dwudziestej trzeciej. Czekała tyle czasu? Nie spieszyła się.

Uśmiecham się sam do siebie i zapisuję jej numer w kontaktach. Nie wiem zupełnie po co to robię, bo mój sen jeszcze na dobre nie wywietrzał z mojej głowy, ale przecież już wiem, że nie dam rady się powstrzymać.

Nie zastanawiam się skąd wzięła mój numer. To nieistotne. Ważne że go ma, a mi daje to poczucie, że byłem wart tego żeby go zapisała w swoim telefonie.

Tylko tyle?

Byłem tego wart?

Nie możliwe. To tylko numer telefonu. To nie ma nic do rzeczy, ale cieszy mnie to. Wszystko co wiąże się z nią, odbieram bardziej. To jest chore. Nie mogę.

Wstaję i idę pod prysznic. Staję pod strumieniem wody i pozwalam wodzie po sobie płynąć. Jestem wciąż słaby. Nie wiem dlaczego.

Jak to się stało, że ta sytuacja tak mnie osłabia, pomimo, że znów często widzę na czerwono.

Opieram czoło o kafelki, a woda nadal płynie mi po plecach. Zamykam oczy i znów ją widzę. Stoi tu ze mną.

Pod tym prysznicem.

Całuje mnie, a jej oczy wywracają się białkami do góry. Przełykam głośno, ale nie otwieram oczu.

Chcę żeby to trwało. Chcę żeby tu była. Chcę ją czuć przy sobie.

Sire bondOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz