9. "Napaść Na Napaść"

1.3K 80 41
                                    

Po kilku dniach bez spotkań, Peter był gotowy, żeby zobaczyć się z Wade'm. Od razu po śniadaniu wyszedł z domu, nawet nie miał na sobie stroju.

Założył kaptur i pobiegł do sklepu Buni.

-Dzień dobry.. Jest Wade..? - powiedział zadyszany.

-Nie ma.. Wyszedł jakies półtorej godziny temu, nie mam pojęcia gdzie poszedł, ale wyglądał na przygnębionego..

-Dobrze.. Dziękuję..

-Mam jeszcze jedną małą prośbę.. - malutka kobietka wyszła zza lady i podeszła powoli do Petera. - chociaż ty pokaż, że ci zależy.

Klepnęła go kilka razy w ramię i wróciła za kasę.

Parker wyszedł ze sklepu, kiedy przechodził ulicą, rozglądając się naokoło, zauważył most.

-Tu cię mam..

Wbiegł niezauważony w boczną uliczkę i strzelił siecią, żeby jak najszybciej dostać się do mostu.

***

Wade z samego rana ubrał się i wyszedł, powrócił do wykonywania zleceń, niedawno dostał jedno, mówiące o napaści na grupkę złodziei. Przyjął je bez zastanowienia.

Akcja miała się zacząć dopiero po 13:00, a jako, że wstał szybciej - wyszedł na mały spacer.

Już w okolicach 10:00 był na moście, gdzie zaczął rysować..
Na jego malunkach najczęściej teraz było widać Deadpoola i Spider-Mana robiących rzeczy wspólnie..

Nie chciał się przyznawać do tak nagłej zmiany w środku, ale uczucie, które towarzyszyło mu za każdym razem gdy widział Petera, było prawdziwe.

***

Pajączek dotarł juz do celu. Idąc po moście zauważył to, za czym tutaj przyszedł - Wade'a.
Bezszelestnie zaczął zbliżać sie do niego od tyłu...

Kiedy już był wystarczająco blisko, objął go szybko.

-JAPIERDOLE, TO JEST NAPAD, GWAŁT.. - zaczął się miotać.

-WADE IDIOTO! - Peter zakrył mu buzię dłonią.

-Peter? - odwrócił się, chowając rysunki za plecy.

-Stęskniłem się za tobą.. Chciałem przede wszystkim Cię przeprosić.. Nie powinienem wyjść tak szybko, ale nie umiałem opanować emocji i jakoś tak wyszło..

-Tylko dlatego zostawiłeś mnie samego? Ja nie potrafię znieść porażki, teraz wiem, że przynajmiej coś mam po ojcu.. Swoją drogą myślałem, że zjebałem, zacząłem już szukać winy w sobie, bo ciebie oskarżać nie umiem.. Przez kilka godzin zaraz po twoim wyjściu leżałem wyssany w bezruchu.. Dopiero Bunia przywróciła mnie do życia podnosząc mnie na duchu i robiąc mi herbatę..

-Nie wiedziałem, że aż tak to przeżyjesz.. Nie chciałem..

Wade złapał Petera za rękę. Uśmiechnął się przez maskę.

Parker podniósł dłoń i odchylił maskę Poola na tyle, żeby jego usta były odkryte. Zbliżył się i lekko musnął jego wargi swoimi.. Powtórzyła się scena z sypialni.

Chłopak oparł się całym ciałem o ciało mężczyzny, którego dłoń zjechała w dół po plecach pajączka..

Wade nie chciał popełniać tego samego błędu co zeszłego razu, dlatego zatrzymał się, mimo pokusy.
Odsunął twarz od nakręconego już Petera, który powoli odkleił wilgotne usta od Poola..

-Mam świetny pomysł, wiem jak możemy się rozerwać..

Po raz kolejny dotknął chłopaka palcem w nos.

Wypełnić Misję... // SpideypoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz